Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Rynny śmiertelną pułapką dla nietoperzy

Nareszcie ciepło i bezpiecznie: wydobyte z pułapki borowce wielkie przed wypuszczeniem na wolność

Nareszcie ciepło i bezpiecznie: wydobyte z pułapki borowce wielkie przed wypuszczeniem na wolność
Fot. Mateusz Ciechanowski

Późna jesień na Pomorzu stała się scenerią niezwykłego (choć przykrego) wydarzenia w położonym niedaleko Słupska Redzikowie (tak, tym samym Redzikowie, w którym miałaby powstać słynna już tarcza antyrakietowa). 22 listopada 2007 r. pan Grzegorz, mieszkaniec tamtejszego osiedla, przechodził alejką koło ściany bloku, w którym mieszka. Zastanowiły go dziwne piski, wydobywające się z jednej z nowych rynien, jakie zainstalowano na świeżo odnowionej i ocieplonej elewacji domu. Zaglądając przez niewielką kratkę zamykającą boczny otwór u podstawy rynny, ustalił, że w rynnie tej jest uwięzionych kilkadziesiąt nietoperzy. Ponieważ zwierzęta nie były w stanie wydostać się stamtąd o własnych siłach, pan Grzegorz zgłosił się po pomoc do Akademickiego Koła Chiropterologicznego PTOP „Salamandra” w Gdańsku. Kiedy dotarliśmy na miejsce dwa dni później i otworzyliśmy kratkę, oczom naszym ukazał się dość smutny widok. Rynna była wypełniona szczelnie bryłą złożoną ze zbitych ciasno borowców wielkich, których najniższe warstwy (39 osobników) były już martwe – zwierzęta utopiły się w czasie deszczu, gdyż odpływ z rynny był zablokowany opadłymi liśćmi. Te nietoperze, które znalazły się wyżej (47 osobników), przeżyły, choć część z nich była kompletnie przemoczona i przypominała kłębki unurzanego w błocie futra. Ocalałe towarzystwo zapakowaliśmy do wielkiego kartonu i udaliśmy się do Smołdzina, do zaprzyjaźnionej pracowniczki Słowińskiego Parku Narodowego, gdzie w ciepłej, przytulnej chacie udało nam się je wysuszyć, oznaczyć płeć, zmierzyć i zważyć. Ponieważ wszystkie były w znakomitej kondycji, tego samego wieczoru (przy ciepłej i bezwietrznej pogodzie) wypuściliśmy je na strychu zrujnowanego, otoczonego starym parkiem pałacu w miejscowości Żelazo. Zwierzęta szybko ustawiły się w kolejce, tłocząc się przy najbliższej wiodącej na zewnątrz szczelinie, przez którą udały się na wieczorne polowanie.

Jak ustaliliśmy, feralny blok został ocieplony latem 2007, przez co zamknięte zostały wszystkie szczeliny, w których wcześniej mogły zimować nietoperze. Borowce prawdopodobnie przyleciały, jak co roku, do tradycyjnego zimowiska w szczelinach bloków w Redzikowie, a znalazłszy wszystkie swoje kryjówki zlikwidowane, wgramoliły się do pierwszej dostępnej z brzegu dziury, z której dna nie potrafiły już się wydostać. Nie wszystkie znalazły się w tej pułapce – ponad 20 osobników, bezradnie szukając zaginionych schronień, usiadło po prostu na ścianach bloków, gdzie widoczne były w ciągu dnia. Sprawa ta pokazuje, jak duże zagrożenie dla niektórych gatunków nietoperzy w Polsce może stanowić niewłaściwie przeprowadzane ocieplanie budynków wznoszonych w technologii wielkopłytowej. Być może rozwiązaniem jest tu pozostawianie po remoncie dostępnych wlotów do tzw. szczelin dylatacyjnych (zobacz: Bloki, styropian, ...nietoperze - SALAMANDRA 1/2005), lub montowanie pod styropianową izolacją specjalnych skrzynek, które umożliwią skrzydlatym ssakom przetrwanie zimy.

Mateusz Ciechanowski
Akademickie Koło Chiropterologiczne PTOP „Salamandra” w Gdańsku













Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.