Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 

Czas na nowe rezerwaty w Łódzkiem

Z końcem minionego roku Klub Przyrodników zainicjował akcję Rezerwaty przyrody – czas na comeback!. Udział w tym przedsięwzięciu zadeklarowało kilka znaczących organizacji przyrodniczych, w tym PTOP „Salamandra”. W pierwszym etapie należy przygotować listę obiektów, których walory przyrodnicze kwalifikują je do objęcia ochroną rezerwatową, a które z różnych przyczyn nie są chronione.

W województwie łódzkim istnieje 87 rezerwatów (jeszcze kilka lat temu było ich 89, ale ze względu na utratę przedmiotu ochrony dwa z nich zlikwidowano). Ostatni, Gać Spalska, został powołany w 2006 r. Od tego czasu nic w tej kwestii nie zrobiono, mimo że w „Programie Ochrony Środowiska Województwa Łódzkiego na lata 2008–2011” z grudnia 2007 r. wymienionych jest 25 obiektów proponowanych do objęcia ochroną rezerwatową, a jeden z istniejących zgłoszono do powiększenia. Do tej pory nie ustanowiono żadnego. Część tych obszarów znajduje się w granicach parków krajobrazowych, niektóre z nich zostały objęte w ostatnich latach ochroną w ramach sieci Natura 2000 lub jako użytki ekologiczne. Wielu nie objęto żadną formą ochrony przyrody. Po dziesięciu latach wykaz ten wymaga więc weryfikacji. Część z ujętych w Programie propozycji liczy kilkadziesiąt lat. Przez ten czas torfowisko mogło zostać osuszone lub zdążyło zarosnąć łozą, a w miejscu starodrzewu dębowo-grabowego może znajdować się dziesięcioletni młodnik. Ciągle też jeszcze odkrywane są nowe stanowiska rzadkich roślin i zwierząt oraz płaty cennych siedlisk, godne ochrony rezerwatowej.

Jednym z proponowanych rezerwatów w naszym regionie jest „Torfowisko na Ewinie”. Według planów obejmowałby on zwarty kilkuhektarowy płat torfowiska wysokiego. Szczęśliwie obiekt ten został włączony, wraz z przylegającym doń borem bagiennym i stanowiskiem długosza królewskiego (jedno z 14 stanowisk tej chronionej paproci w woj. łódzkim), w granice obszaru naturowego „Torfowiska Żytno-Ewina”. Nie wyklucza to jednak ani nie przekreśla planów rezerwatowych. Tym bardziej że w sąsiednim oddziale leśnym znajduje się liczna populacja innej florystycznej rzadkości, jeszcze do niedawna chronionej prawnie – liczydła górskiego. W całym województwie roślinę tę stwierdzono jedynie na dziewięciu stanowiskach. Kwestią do dyskusji pozostaje, czy korzystniej rozszerzyć granice planowanego rezerwatu na ten oddział, mimo że część drzewostanu ma charakter gospodarczy, czy powołać dwa osobne, mniejsze rezerwaty, z różnymi przedmiotami ochrony, ale połączone wspólną otuliną.

Tekst i zdjęcie: Piotr Niedźwiedzki
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Łódzkie Koło PTOP „Salamandra”

Program CHELONIA – co nowego?

Wybór odpowiedniego miejsca do zamontowania fotopułapki to klucz do sukcesu przy obserwacjach żółwi

Wybór odpowiedniego miejsca do zamontowania fotopułapki to klucz do sukcesu przy obserwacjach żółwi
Fot. Anna Grebieniow, Borys Kala

Mija już trzeci rok, odkąd rozpoczęliśmy działania na rzecz ochrony żółwia błotnego w Wielkopolsce w ramach Programu CHELONIA.

W bieżącym sezonie, podczas wiosennych kontroli zbiorników zajmowanych przez żółwie pod Lesznem, stwierdziliśmy, że jedyny samiec, którego dwa lata temu zaopatrzyliśmy w nadajnik telemetryczny, padł. Na żółwiu nie stwierdzono żadnych obrażeń zewnętrznych, które mogłyby doprowadzić do jego śmierci. Ponieważ był to osobnik wiekowy, niewykluczone, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych. Ciało żółwia przekazaliśmy na Wydział Weterynarii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, gdzie zostanie przeprowadzona sekcja. Mamy nadzieję, że jej wynik ostatecznie rozwiąże tę przyrodniczą zagadkę kryminalną.

W tym roku do monitorowania stanowisk żółwi zaczęliśmy wykorzystywać również fotopułapki. Mamy już pierwsze obiecujące efekty zastosowania tej metody badawczej – dowiedzieliśmy się m.in., że struktura wiekowa badanej populacji jest bardziej zróżnicowana, niż pierwotnie sądziliśmy. Ponadto w tym sezonie udało nam się odłowić i zaopatrzyć w nadajnik telemetryczny kolejną samicę. To już nasza dziesiąta żółwica z nadajnikiem. Podobnie jak w latach ubiegłych również w tym roku będziemy zabezpieczać komory lęgowe żółwi przed atakami drapieżników oraz ewentualnym zniszczeniem przez rolników podczas prac polowych. Konsekwentnie będziemy także poszerzać wiedzę na temat tej izolowanej populacji.

Borys Kala
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Czy powstaną nowe rezerwaty przyrody?

Na terenie Wielkopolski jest wiele cennych przyrodniczo miejsc, które nie są w żaden sposób chronione

Na terenie Wielkopolski jest wiele cennych przyrodniczo miejsc, które nie są w żaden sposób chronione
Fot. Adriana Bogdanowska

Rezerwaty to jedna z najważniejszych krajowych form ochrony przyrody (i w wielu przypadkach najskuteczniejsza). Ich zadaniem jest przede wszystkim zachowanie mało zmienionych fragmentów ekosystemów lub siedlisk cennych gatunków zwierząt i roślin. W Polsce ochroną rezerwatową objęte jest zaledwie 0,5% powierzchni. Chyba nikt z przyrodników nie ma wątpliwości, że biorąc pod uwagę walory przyrodnicze naszego kraju i wzrastającą na nie presję, jest to zdecydowanie za mało i sieć rezerwatów wymaga znaczącego uzupełnienia.

Tego trudnego zadania podjął się Klub Przyrodników, inicjując akcję pod nazwą Rezerwaty przyrody – czas na comeback!, mającą na celu wypracowanie współczesnej koncepcji ochrony rezerwatowej w Polsce. Pierwszym etapem jest analiza aktualnego stanu ochrony i zebranie informacji o miejscach, które mogłyby i powinny być rezerwatami, a obecnie nimi nie są. W każdym województwie akcją kierują koordynatorzy regionalni – specjaliści z zakresu ochrony przyrody, których zadaniem jest współpraca z zainteresowanymi instytucjami i osobami oraz gromadzenie informacji o potencjalnych nowych rezerwatach.

W akcję włączyło się kilka organizacji przyrodniczych, w tym nasze Towarzystwo, a koordynatorami w Wielkopolsce są Radosław Jaros i Julia Kończak. Przed nami sporo pracy. Rezerwaty pokrywają zaledwie 0,14% naszego województwa (to jeden z najniższych wskaźników w kraju), a większość z nich to obiekty bardzo małe. Wielkopolska nie może wprawdzie poszczycić się takim bogactwem przyrodniczym jak np. Podlasie czy Podkarpacie, jednak jest tu wiele cennych miejsc, które dotąd nie są chronione lub są, ale w niewystarczający sposób. Sporo propozycji już do nas wpłynęło. Zapraszamy do współpracy wszystkie zainteresowane osoby.

Redakcja

Wielkopolscy ornitolodzy spotkali się w Jeziorach

Pod koniec lutego br. PTOP „Salamandra” wspólnie z Zakładem Biologii i Ekologii Ptaków UAM w Poznaniu zorganizowało doroczny zjazd wielkopolskich ornitologów. Było to już 34. spotkanie w historii wielkopolskiej ornitologii. Od kilku lat odbywa się ono w Stacji Ekologicznej UAM w Jeziorach na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego (jeziory.home.amu.edu.pl).

Spotkanie rozpoczęło się sesją referatową w sobotę 25 lutego. Otworzył je Ziemowit Kosiński, po czym Natalia Królikowska podzieliła się wynikami badań nad biologią błotniaka łąkowego prowadzonych przez Towarzystwo Przyrodnicze „Bocian” we współpracy z Pracownią Ekologii Populacyjnej UAM w Poznaniu. Kolejny referat dotyczył biologii i ekologii dzięcioła czarnego, którego populacja zasiedlająca Wielkopolski Park Narodowy badana jest przez Łukasza Walczaka i Ziemowita Kosińskiego. Przemysław Wylegała wspólnie z Markiem Maluśkiewiczem i Łukaszem Ławickim przedstawili mało optymistyczne dane dotyczące zaniku populacji kulika wielkiego w zachodniej Polsce. O najciekawszych obserwacjach rzadkich gatunków ptaków w 2016 r. opowiadał Samuel Odrzykoski, a następnie Bartosz Krąkowski zaprezentował nowe, bogate dane o znakowanej obrożami wielkopolskiej populacji gęgaw. Następnie zebrani zapoznali się z przeszłością i możliwą przyszłością jednego z najcenniejszych przyrodniczo obszarów wielkopolski – doliny Noteci – w kontekście historii, gospodarki i walorów przyrodniczych. Prezentację tę przedstawił Przemysław Wylegała, po czym w kolejnym wystąpieniu zachęcił wielkopolskich ornitologów do współpracy przy europejskim atlasie ornitologicznym (ebba2.info). Sesję referatową zakończyła niezwykle barwna i ciekawa opowieść o badaniach ptaków w Kamerunie, którą przedstawił Paweł Szymański. Następną, nie mniej ciekawą częścią zjazdu było ognisko, które przygotowali pracownicy Wielkopolskiego Parku Narodowego. Wspólne rozmowy, śpiewy i pieczenie kiełbasek trwały do późnych godzin nocnych. Najbardziej wytrwali wybrali się następnego dnia na spacer brzegiem Jeziora Góreckiego, obserwując po drodze pierwsze ptasie zwiastuny wiosny.

Redakcja

Co piszczy w Salamandrze?

Kilkudniowe kuliki wielkie, jeszcze nie takie wielkie, ale już s-kulone

Kilkudniowe kuliki wielkie, jeszcze nie takie wielkie, ale już s-kulone
Fot. Borys Kala

Tej wiosny inkubator SALAMANDRY pracował na pełnych obrotach. Wzięliśmy pod swoje skrzydła kuliki wielkie pochodzące z obszaru Natura 2000 Wielki Łęg Obrzański. Sztuczna inkubacja jaj to desperacka walka o przetrwanie tych ptaków. Przedsięwzięcie realizowane jest przez nasze Towarzystwo na zlecenie oraz przy ścisłej współpracy z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Poznaniu.

Kulik wielki to ptak związany ze środowiskiem okresowo zalewanych łąk. Jego cechami rozpoznawczymi są długi, zagięty ku dołowi dziób oraz trudny do pomylenia z jakimkolwiek innym głosem, nieco nostalgiczny, trel. Niestety, ten najdorodniejszy spośród polskich siewkowców z roku na rok staje się w naszym kraju coraz większą rzadkością. W pierwszych latach XXI w. stan jego populacji szacowany był na 650–700 par, natomiast w latach 2008–2012 odnotowano już tylko 250–300 par! Ten pikujący trend nie jest wyłącznie naszą domeną. W 2008 r. specjaliści Światowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) w skali globalnej podwyższyli kulikowi kategorię zagrożenia z LC (z ang. least concern – gatunek mniejszego ryzyka) do NT (z ang. near threatened – gatunek bliski zagrożeniu). W Europie w ciągu 30 lat liczebność tego ptaka spadła o 30–49%. Zanikanie populacji kulika wielkiego następuje głównie na skutek degradacji jego siedlisk, intensyfikacji zabiegów agrotechnicznych oraz rosnącej presji ze strony drapieżników. Podmienianie jaj na drewniane atrapy i sztuczna inkubacja to jeden ze sposobów ochrony lęgów tych ptaków. W ramach realizowanego zlecenia udało nam się łącznie zabezpieczyć 17 jaj. Zgodnie z przyjętą metodyką przedsięwzięcia pisklęta na etapie klucia powinny trafić z powrotem do gniazd, z których je pobrano. Zostaliśmy jednak zmuszeni do modyfikacji tego planu, gdyż atrapy zostały bardzo szybko wyniesione przez drapieżniki, a w rezultacie wysiadujące je ptaki porzuciły gniazda. Pisklęta muszą zatem pozostać pod naszą opieką do czasu osiągnięcia lotności. Okres ten spędzą w specjalnie przygotowanej do tego celu zewnętrznej wolierze. Gdy będą w stanie wzbić się w powietrze, przewieziemy je z powrotem na Wielki Łęg Obrzański, gdzie zostaną wypuszczone na wolność.

Borys Kala
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Wybór numeru

Aktualny numer: 2/2023