Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 

SALAMANDRA z morświnem na resztę wakacji

Od Redakcji

Nasz Magazyn jest półrocznikiem, więc pomiędzy jego kolejnymi numerami zawsze wiele zdąży się wydarzyć. Ostatni okres był jednak pod tym względem szczególny. Ledwo zaczęliśmy oswajać się z pandemią i wszystkim, co się z nią wiąże, gdy jeden z naszych sąsiadów napadł zbrojnie drugiego. Fala uchodźców, którą próbowano powstrzymać, budując kilkusetkilometrowy mur między innymi przez cenne obszary przyrodnicze, okazała się jedynie niewiele znaczącą zmarszczką w porównaniu z tsunami exodusu uciekających przed zniszczeniami i barbarzyństwami dziejącymi się tuż za naszą granicą. W zestawieniu z bezmiarem cierpienia i innymi koszmarami wojny przyroda pozostaje na dalszym planie. Trudno chronić nawet jej najcenniejsze zasoby, gdy na ziemię spadają bomby i rozjeżdżają ją gąsienice czołgów. Zmienia się nasze postrzeganie świata i sensu podejmowanych działań.

Mimo wszystko dla większości z nas lato to czas wypoczynku. Dla przyrody to z kolei okres bujnych rozkwitów, troskliwego rodzicielstwa i dojrzewania. Jednocześnie odnotowujemy coraz wyższe średnie temperatury powietrza, długotrwały brak opadów, susze, wichury… Zmiany klimatu widać coraz wyraźniej – dzieją się tu i teraz. Nie można już o nich mówić jako o czymś, co ma wydarzyć się w bliżej nieokreślonej przyszłości. A mimo to nadal celowo osusza się łąki, bagna, lasy… W lasach gospodarczych, bez względu na zmianę przepisów, która usunęła pozwalający na to zapis, nadal pozyskuje się drewno w okresie lęgowym ptaków i rozrodczym ssaków. Cenne przyrodniczo tereny zmieniane są w uprawy monokulturowe, zalewane środkami ochrony roślin, które zabijają niemal całe dzikie życie. Na coraz większym obszarze Polski niemal nie widać owadów. Noce są ciche, nie grają pasikoniki, nie ma ciem zlatujących się do światła, nic nie bzyczy (!). Ktoś mógłby zapytać: W czym problem? Przecież to świetna wiadomość! Czyżby? Owady to niezwykle ważny element skomplikowanego systemu zależności pokarmowych. Zjadają i są zjadane. Na przykład wiele zwierząt kręgowych ma je w swojej diecie. Skoro więc zaczyna brakować jednego z najważniejszych składników różnorodności biologicznej, powinno nam się zapalić światełko ostrzegawcze. Przecież często wystarczy wyjąć jedno ogniwo z łańcucha powiązań, aby cały układ się rozsypał.

Aby jednak nie popaść w całkowity defetyzm, my nadal pokazujemy piękno i złożoność przyrody. Opisujemy też starania przyrodników o zachowanie najcenniejszych obszarów i gatunków, a także wskazujemy na możliwości przeciwdziałania lub chociaż opóźniania negatywnych zmian. Ciągle wierzymy, że razem możemy więcej. Ale najpierw musimy poznać, zobaczyć i pokochać.

Zapraszam do lektury!

Adriana Bogdanowska                                                                                                                                             Redaktor naczelna

Wybór numeru

Aktualny numer: 2/2023