Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Puerto Rico – żabia wyspa

W Puerto Rico, jak śpiewała Kora Jackowska, „żaby głośno, ptaki cicho”. Ptaki wprawdzie tak całkiem cicho nie są, ale żab nie byłyby w stanie zagłuszyć. Co noc na wyspie rozbrzmiewa koncert na miliony płazich gardeł, w wykonaniu maleńkich żabek o onomatopeicznej nazwie Coquí. Jest to grupa endemicznych dla Puerto Rico gatunków płazów, które są nieoficjalnym symbolem wyspy.

Żabka Couqi w trakcie przyokiennego koncertu

Żabka Couqi w trakcie przyokiennego koncertu

Emitowany przez każdego samca dźwięk przekracza 100 dB, a więc można go porównać do hałasu, jaki wytwarza pracujący młot pneumatyczny. Donośne kuki! kuki! dominuje nad wszystkimi innymi dźwiękami i dochodzi nawet z pojedynczych drzew na skwerkach w środku miast. Gdy wilgotność powietrza wzrasta, pojedyncze osobniki odzywają się nawet w dzień. A wilgotności w tym klimacie nie brakuje – portorykański las należy do rzadkiego w skali świata typu mglistego, charakteryzującego się intensywną kondensacją pary wodnej, w wyniku czego jest on stale spowity mgłą.

W tamtejszym Parku Narodowym El Yunque, którego nazwa oznacza „las w chmurach”, epifityczna roślinność zachwyca swą różnorodnością. Puerto Rico, czyli „bogaty port”, od początku hiszpańskiej kolonizacji stanowiło ważny punkt przeładunkowy, stąd powstała tam ciekawa zbieranina roślin i zwierząt z różnych zakątków świata. Dorodne paprocie drzewiaste, sagowce i palmy kokosowe, wszędobylskie bromelie, pnąca wanilia i złowrogo trzeszczące, gigantyczne bambusy, a do tego szereg gatunków storczyków, z których dziesięć to endemity – wszystko to jest zaledwie małym procentem tamtejszych botanicznych atrakcji.

Epifity z rodziny Bromeliaceae - niezwykle dekoracyjny element portorykańskiej przyrody

Epifity z rodziny Bromeliaceae - niezwykle dekoracyjny element portorykańskiej przyrody

Jeśli chodzi o zwierzęta, również nie brakuje gatunków specyficznych tylko dla Puerto Rico. Ssaki, poza nietoperzami (łącznie trzynaście gatunków, z czego sześć endemicznych), zostały sprowadzone na wyspę przez człowieka – celowo bądź przypadkiem. Niezbyt udanym pomysłem było wypuszczenie na wyspie mangust, które miały tępić zawleczone wcześniej szczury, a zamiast tego zdziesiątkowały populacje rodzimej awifauny. Z ptaków najbardziej znanym gatunkiem jest portorykańska papuga – amazonka niebieskoskrzydła (Amazona vittata), poza nią występuje jeszcze 17 gatunków endemicznych z 349 gatunków łącznie stwierdzonych na wyspie. Są to między innymi dwa gatunki kolibra, jeden gatunek dzięcioła, sowa i lelek. Najpospolitszym ptakiem jest kolorowy cukrzyk (Coereba flaveola), którego ćwierkanie słychać z niemal każdego krzaka. Wszędzie roi się od drobnych jaszczurek, których kolorowe podgardla, prezentowane dumnie przez samce, mienią się jak klejnoty. Na wyspie występuje również endemiczny wąż z rodziny dusicieli – boa portorykański (Epicrates inornatus), obecnie niezwykle rzadki, dawniej jednak tak pospolity, że z jego tłuszczu wytapiano olej do lamp, który eksportowano. Znaczna eksploatacja, w połączeniu z utratą naturalnych siedlisk oraz wprowadzeniem mangust, spowodowała, iż gatunek ten na początku XX wieku stanął na granicy wymarcia. Obecnie sytuacja się poprawia, jednak nadal wąż ten wymaga ochrony.

Fauna bezkręgowa Puerto Rico również obfituje w endemity (80 gatunków samych pająków!), tudzież gatunki, które w innych miejscach są o wiele mniej liczne. W słodkiej wodzie tamtejszych strumieni, piętrzącej się w licznych wodospadach, żyją wspaniałe słodkowodne krewetki filtrujące, w zbutwiałych liściach grasują spawęki, a po drzewach spacerują kolorowe wije, gotowe strzyknąć w oczy potencjalnym napastnikom drażniącą wydzieliną. Portorykańska przyroda jest jednak jak na tę strefę klimatyczną bardzo przyjazna – brak niebezpiecznych chorób, jak choćby malarii; praktycznie nie ma jadowitych zwierząt, jak i tych dużych, groźnych, które mogłyby skrzywdzić człowieka (o tamtejszych gigantycznych krabach mówi się wprawdzie, że jedzą kozy, ale nie ma co wierzyć plotkom...). Jedyne niebezpieczeństwo niesie ze sobą sam człowiek – egzotyczni uciekinierzy z amatorskich hodowli przy tamtejszych temperaturach bez problemu się aklimatyzują, i pół biedy, jeżeli chodzi o łagodne legwany zielone, gorzej, gdy rzecz tyczy kajmanów, które już się pojawiły na wyspie.

Niewątpliwie jednak warto odwiedzić Puerto Rico, którego fauna i flora każdemu przyrodnikowi z pewnością zaprze dech w piersiach, a dzięki hałaśliwym płazom – spędzi sen z powiek.

Tekst i zdjęcia: Agnieszka Graclik
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Instytut Zoologii
Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu

Wybór numeru