Żadne inne kwiaty nie przeżywały tak spektakularnych okresów powodzenia, jak goździki (Dianthus sp.). Początków ich obecności w kulturze i obyczajowości należy szukać w antycznej Grecji, której mieszkańcy uznawali te rośliny za dar boga Zeusa (dios-anthos = boski kwiat, kwiat Zeusa). Według Teofrasta rośliny te powszechnie rosły w ogrodach wyspy Lesbos, skąd pochodził ten wielki filozof, historyk i przyrodnik, uznawany za ojca botaniki. Hoplici, słynni greccy wojownicy, nosili goździki jako talizmany stając w bitewnym szyku falangi1. Wczesne chrześcijaństwo widziało w nich natomiast symbol cierpień Chrystusa. Pokrój pędu z kwiatem przypomina bowiem gwóźdź, zaś czerwona barwa - krew. Prawdziwa goździkomania zapanowała jednak w II połowie XX wieku w krajach bloku socjalistycznego. Paradoks polegał na tym, że ten kwiat sakralny, oznaczający męczeńską śmierć Chrystusa, stał się nierozerwalnym symbolem komunizmu. Czerwonymi goździkami legitymują się socjaliści i komuniści na całym świecie. Polska w latach 70. ubiegłego wieku była goździkową potęgą. Eksportowaliśmy ten kwiat do ZSRR i innych krajów Układu Warszawskiego, a nawet Chin, w milionach sztuk rocznie. Był to jeden z głównych produktów, rywalizujący jedynie z gerberami, którymi handlowali tzw. prywaciarze. Goździk stanowił kwiatowy pewniak, na którego był zawsze popyt. Kwiat ten był potrzebny na wszystkie państwowe święta, uroczystości i imprezy. Stał się elementem cementującym więzi między partią a narodem. Z tamtego okresu pochodzi powiedzenie – „rąsia, buzia, klapa, goździk”. Jednak najwięcej kwiatów sprzedawano 8. marca z okazji Dnia Kobiet. Kwiaciarze należeli zaś do ówczesnej elity finansowej.
Kwiaty goździka piaskowego wydzielają jeden z piękniejszych zapachów w świecie roślin
Fot. Adriana Bogdanowska
Goździki zapisały się też jako symbol pierwszej w historii „aksamitnej” (bezkrwawej) rewolucji. Doszło do niej w 1974 r. w Portugalii. Grupa oficerów o poglądach lewicowych i demokratycznych, zorganizowanych w Ruchu Sił Zbrojnych, obaliła dyktatora Marcelo Caetano i przyniosła upadek portugalskich kolonii w Afryce i Azji. Zamach ten nazwano „goździkową rewolucją”, gdyż żołnierzom do luf karabinów wkładano kwiaty goździków.
W ostatnich latach zaobserwować można stopniowe odradzanie się mody na goździki. Tym razem w kwiaciarniach najczęściej spotyka się różnokolorowe, wielokwiatowe, miniaturowe odmiany tych roślin. Są to goździki: gałązkowe, chińskie, midi, mini i mikro.
Szacuje się, że jest około trzystu dziko rosnących gatunków goździków na świecie. Występują one w Eurazji oraz północnej Afryce. W Polsce stwierdzono dwanaście gatunków. Dwa z nich, goździka lśniącego (Dianthus nitidus) i goździka łysego (D. collinus), uznaje się za wymarłe. Na terenie kraju do ściśle chronionych gatunków należą goździki: kosmaty (D. armeria), lodowcowy (D. glacialis), okazały (D. speciosus), postrzępiony (D. plumarius), siny (D. gratianopolitanus), skupiony (D. compactus), pyszny (D. superbus) i piaskowy (D. arenarius). Pozostałe dwa gatunki – goździk kartuzek (D. carthusianorum) i goździk kropkowany (D. deltoides) występują najczęściej na piaszczystych madach w dolinach rzek oraz skrajach borów sosnowych. Rośliny te są wybitnie światłolubne. Zagrożeniem dla nich jest sukcesja2, w trakcie której na skutek wzrastającego zacienienia zostają wypierane przez inne rośliny. Wszystkie wymienione gatunki posiadają barwne kwiaty. Wiele spośród nich, podobnie jak goździk piaskowy, dodatkowo wabi owady przyjemnym, silnym zapachem. Obie te cechy sprawiają, że liczne odmiany goździków chętnie są sadzone w ogródkach przydomowych i działkowych.
Na zakończenie warto wspomnieć, że popularna przyprawa pod nazwą „goździki” nie ma nic wspólnego z roślinami o tej samej nazwie. Są to bowiem wysuszone pączki kwiatowe czapetki pachnącej (Syzygium aromaticum – synonim Eugenia caryophyllata), zwanej drzewem goździkowym lub jambłusznikiem goździkowym, drzewa naturalnie rosnącego w Indonezji. W chwili obecnej największymi eksporterami tej przyprawy są Madagaskar i Zanzibar.
Michał Falkowski
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Zakład Botaniki
Akademia Podlaska w Siedlcach
Moje pierwsze spotkanie z dzięciołem czarnym zaczęło się od... uderzenia w głowę. Spieszę dodać, iż nie był to jakiś bokserski nokaut, a jedynie spadający, dosyć lekki kawałek kory, który trafił w sam czubek mojej głowy. Gdy spojrzałem w górę, ujrzałem sylwetkę dużego czarnego ptaka, siedzącego na pniu drzewa. Spotkanie niemal oko w oko z największym europejskim dzięciołem naprawdę robi wrażenie.
Wychodzenie z dziupli przodem w celu usunięcia wiórów wskazuje, że dzięcioły drążą już komorę lęgową
Fot. Antoni Kasprzak
Charakterystyczny wygląd i rozmiary sprawiają, że dzięcioł czarny (Dryocopus martius) jest wyjątkowo efektownym ptakiem. Niezwykle prezentuje się jego jednolicie czarne upierzenie w zestawieniu z jaskrawą, czerwoną czapeczką, która u samców przechodzi przez całą głowę, a u samic ogranicza się jedynie do niedużej plamy na potylicy. Gatunek ten jest mniej więcej rozmiarów wrony (Corvus corone) - ma ok. 50 cm długości ciała oraz ok. 75 cm rozpiętości skrzydeł. Na mnie jednak największe wrażenie robią oczy tych ptaków - duże, okrągłe, z żółtą tęczówką. Wyglądają jakoś nierealnie, sztucznie, jakby przeklejone z dziecięcych wycinanek. W ogóle, cała sylwetka ptaka, gdy zaniepokojony znieruchomieje, wygląda jakoś nierzeczywiście - jak kukła lub nakręcana zabawka... Dodatkowo głos, który dzięcioł wydaje, gdy jest zdenerwowany lub komunikuje się z innymi ptakami, może powodować jeżenie się włosów na głowie.
Mimo znacznych rozmiarów ciała i ogromnego dzioba, wykucie dziupli przez dzięcioła czarnego trwa od 14 do 28 dni
Fot. Antoni Kasprzak
Dzięcioły czarne zamieszkują teren całego kraju, od Pomorza aż do wysokich gór. Są jednak na ogół nieliczne. Mimo to w ostatnich latach obserwuje się wzrost ich liczebności. Głównym środowiskiem życia tych ptaków są rozległe stare lasy mieszane oraz bory nizinne i górskie. Coraz częściej można je jednak spotkać w miastach - w parkach, lasach miejskich, a nawet niewielkich zadrzewieniach.
Z czego słyną dzięcioły czarne? Oj, nietrudno się domyślić. Oczywiście z produkcji najbardziej komfortowych dziupli, jakie możemy znaleźć w naszych lasach. Mając do dyspozycji fachowy sprzęt w postaci ostrego, długiego i mocnego dzioba, można stworzyć prawdziwe cuda... Ale od początku.
Ożywienie wśród dzięciołów, podobnie jak u większości ptaków, przychodzi wraz z wiosną. O tej porze roku las aż huczy od okrzyków i pisków, wydawanych przez te ptaki. Dzięcioły czarne odzywają się charakterystycznym, przeciągłym „kije”, przypominającym trochę odgłosy wydawane przez myszołowy (Buteo buteo). Czasami te okrzyki są powtarzane, tworząc dłuższą melodię. W locie natomiast, tuż po starcie, dzięcioły wydają kilka wysokich, bardzo ostrych, wibrujących i donośnych dźwięków. Poza tym ważną część wiosennej komunikacji tych ptaków odgrywa bębnienie. Jest to język najbardziej emocjonalny, będący odpowiednikiem śpiewu godowego. Ale służy też informowaniu o zajętym terytorium, więc musi być odpowiednio głośny. Aby sprostać temu wymaganiu, dzięcioły wykorzystują rezonatory, najczęściej w postaci suchych konarów drzew.
Odłupywane w trakcie wykuwania dziupli wióry wyrzucane są na zewnątrz - ich nagromadzenie wokół podstawy pnia jest wskazówką, że w drzewie drążona jest dziupla
Fot. Antoni Kasprzak
Gdy emocje już opadną i ptaki ustalą umowne granice osobistych rewirów, przystępują do budowy swoich słynnych „apartamentów” (zobacz: Leśni inżynierowie - SALAMANDRA 2/2010). Samo kucie dziupli zabiera dzięciołom ok. dwóch tygodni. Niedawno miałem okazję obserwować samca w trakcie pracy. Mimo iż dystans ucieczki tych raczej płochliwych ptaków wynosi 40-60 metrów, tym razem dzięcioł, widocznie podniecony swoim wiosennym, nowym zadaniem, pozwolił mi zbliżyć się na odległość kilkunastu metrów. Schowałem się za drzewo i obserwowałem. Oczywiście bystry ptak dostrzegł mnie szybko i co jakiś czas bacznie mi się przyglądał. Byłem pod wrażeniem siły i energii, z jaką wbijał swój ostry dziób w twardy pień drzewa. Po każdym takim uderzeniu z drzewa odpadały pokaźne, kilkucentymetrowe drzazgi. Donośny odgłos przypominał rąbanie siekierą lub innym ostrym narzędziem. Gdy budowa była już w zaawansowanej fazie, ptak chował się cały w otworze i tylko co pewien czas wychylał głowę z dziobem pełnym resztek rozłupanego drewna, aby oczyścić wnętrze dziupli. Za każdym razem rozglądał się chwilę dookoła, po czym energicznym ruchem głowy wyrzucał szczątki jak najdalej od drzewa. Tak jak każdy profesjonalny budowlaniec, widocznie zdawał sobie sprawę, że porządek w miejscu pracy to podstawa. Dzięcioły czarne bardzo często zaczynają budowę kilku dziupli jednocześnie. Nie wszystkie jednak wykańczają.
Główny ciężar związany z wykuwaniem dziupli spoczywa na samcach
Fot. Mateusz Matysiak
Jednak, jak to mówią, „gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”. Widoczna działalność dzięciołów czarnych oraz ich aktywna obecność w środowisku leśnym mogła się dla nich źle skończyć. Przez lata ptaki te były uznawane przez leśników za szkodniki i niszczycieli drzew, w wyniku czego wszelkie zabiegi mające na celu ograniczenie ich populacji były wręcz wskazane. Jeszcze w XIX wieku tępienie dzięciołów czarnych było nagminne i szeroko rozpowszechnione. Na szczęście nastawienie do tych ptaków zmieniło się radykalnie i dziś już wszyscy dostrzegają ich pożyteczną rolę, ciesząc się z ich obecności. Może odmiennego zdania są jedynie mrówki rudnice (Formica rufa) i larwy chrząszczy z rodziny kózkowatych (Cerambycidae). Ale tak to już jest. „Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził”...
Krzysztof Pawlukojć
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
W lasach, zaroślach, na łąkach, nad brzegami zbiorników wodnych, a także na polach i w sadach, żyją niewielkie ssaki o charakterystycznie wydłużonym pyszczku i miękkim, ciemnym futerku. Nieustannie za czymś węszą, czegoś szukają, jakby od tego zależało ich życie. Choć wydawać by się mogło, że mamy do czynienia z jakimś gatunkiem gryzonia, to nie dajmy się zwieść pozorom. Wszak gryzonie nie wydają głosów przypominających piski nietoperzy i nie pożerają na naszych oczach większej od siebie zdobyczy. A to dopiero początek różnic...
Zębiełek karliczek, tak jak inne ryjówkowate, większość życia spędza na poszukiwaniu pokarmu
Fot. Krzysztof Ostrowski
Ryjówkowate (Soricidae), bo o nich mowa, to bardzo drobne ssaki owadożerne. Ich waga nie przekracza 30 gramów. Ze względu na swoje gabaryty często są mylone z myszami, lecz nie są z nimi spokrewnione. Zdecydowanie więcej wspólnego mają z jeżami. Podobnie jak jeże odżywiają się przede wszystkim owadami oraz innymi bezkręgowcami. Te malutkie zwierzęta muszą w ciągu doby zjeść nawet do dwóch razy tyle, ile same ważą, a ciężarne samice – aż trzy i pół (dla porównania: średnie dobowe zapotrzebowanie na pokarm wilka wynosi 0,15 jego masy). Związane jest to z wysokim tempem metabolizmu. Można się więc pokusić o stwierdzenie, że niewielkie rozmiary ciała nie przeszkadzają im być jednocześnie największymi drapieżnikami wśród ssaków. Nic dziwnego, że większość swojego życia poświęcają żerowaniu. Ponieważ są aktywne przez cały rok, muszą się bardzo natrudzić, aby przeżyć – bez pożywienia giną w ciągu kilku godzin. W celu zwiększenia szans na przetrwanie ukrywają zapasy pokarmu w różnego rodzaju schowkach i w krótkim terminie wykorzystują ich zasoby, gdy liczebność ofiar spada (np. zimą). Do wrogów ryjówkowatych należą głównie ptaki szponiaste. Ssaki drapieżne polują na nie sporadycznie i rzadko zjadają, gdyż zniechęca je woń piżma wydzielana przez gruczoły znajdujące się po bokach ciała.
W ciągu roku samice rodzą młode dwa do czterech razy, a liczba młodych w miocie waha się między dwoma a czternastoma. Osobniki, które przetrwają zimę, nazywane są przezimkami. Maksymalna długość życia tych ssaków wynosi 14–18 miesięcy. Czyli żyją krótko, lecz bardzo intensywnie.
Występowanie ryjówki średniej po raz pierwszy stwierdzono w Puszczy Białowieskiej
Fot. Jeroen van der Kooij
W Polsce występuje osiem gatunków ryjówkowatych, będących przedstawicielami trzech rodzajów: ryjówek (Sorex), rzęsorków (Neomys) oraz zębiełków (Crocidura). Na pierwszy rzut oka ciężko je od siebie odróżnić. Próba oznaczenia po ubarwieniu futerka może zakończyć się fiaskiem, ponieważ zmienia się ono w obrębie jednego rodzaju od barwy ciemnobrązowej do czarnej (ponadto jest to cecha subiektywna: to, co dla jednych jest brunatne, dla innych będzie ciemnobrązowe). Jednak po dokładniejszych oględzinach ogona wyraźnie widać, z jakim rodzajem mamy do czynienia. Włosy na ogonie ryjówek ułożone są równomiernie, u rzęsorków dłuższe włosy tworzą na jego spodniej stronie tzw. kil, natomiast u zębiełków pojedyncze długie włosy sterczą na wszystkie strony, wzdłuż całego ogona. Kolejna cecha, po której można określić rodzaj, to ubarwienie zębów: u zębiełków białe, a u ryjówek i rzęsorków ich końce są zabarwione na czerwono. Czerwony kolor nadają zębom związki żelaza, które spowalniają ich ścieranie. Przystosowanie mające na celu wzmocnienie zębów jest jak najbardziej zrozumiałe w przypadku zwierząt żerujących tak intensywnie jak Soricidae. Ponadto przy rozpoznawaniu ważna jest masa ciała oraz to, czy małżowiny uszne są widoczne. W warunkach laboratoryjnych ryjówkowate oznacza się na podstawie budowy czaszki. Jest to cecha szczególnie przydatna przy analizowaniu wypluwek, np. sów, które chętnie urozmaicają sobie dietę tymi drobnymi ssakami.
Interesującym zjawiskiem w świecie ryjówkowatych jest tzw. efekt Dehnela, który polega na sezonowej zmienności czaszki oraz masy narządów wewnętrznych (a tym samym na wahaniach długości i masy ciała). W dużym uproszczeniu czaszka i organy maleją na zimę, natomiast wiosną rosną.
Spośród czterech gatunków ryjówek na uwagę zasługuje ryjówka malutka (Sorex minutus) – najmniejszy polski ssak. Masa jej ciała to zaledwie 3–7 gramów. Pozostałe gatunki to: ryjówka aksamitna (Sorex araneus) – ponieważ występuje pospolicie, największe prawdopodobieństwo, że to właśnie ją uda się dojrzeć w trawie; ryjówka górska (Sorex alpinus) – jej zasięg w Polsce ogranicza się do Sudetów i Karpat; oraz ryjówka średnia (Sorex caecutiens) – zwana także ryjówką białowieską, gdyż jej występowanie na terenie Polski ograniczone jest przede wszystkim do Puszczy Białowieskiej. Gatunek ten został umieszczony w Polskiej czerwonej księdze zwierząt.
Ciekawostką z dziedziny literatury jest fakt, że oryginalny tytuł dramatu „Poskromienie złośnicy” Williama Szekspira brzmi „Taming of the Shrew”. Shrew to po angielsku ryjówka...
Ryjówka jest także najmniejszym ssakiem świata. Do niedawna uważano, że jest to ryjówka etruska (Suncus etruscus), która waży zaledwie 1,5–2 gramów. Lecz według najnowszych doniesień ten zaszczytny tytuł należy do gabońskiej ryjówki karłowatej (Suncus remyi). Masa jej ciała wynosi jedynie 1,4 grama.
Ślimaki to obok owadów główny składnik pożywienia zębiełka karliczka
Fot. Cezary Korkosz
Rodzaj Neomys w krajowej faunie ma dwóch przedstawicieli. Rzęsorek rzeczek (Neomys fodiens) charakteryzuje się orzęsionymi stopami. Włoski na stopach ułatwiają wiosłowanie w czasie pływania. Drugi gatunek – rzęsorka mniejszego (Neomys anomalus) – można spotkać tylko w niektórych rejonach kraju. Ze względu na nieliczne występowanie również został wpisany do Polskiej czerwonej księgi zwierząt. Rzęsorki to jedyne jadowite ssaki w Polsce. Jad zawarty w ślinie pomaga im uśmiercić nawet dwukrotnie większe ofiary.
Do zębiełków również należą dwa gatunki: zębiełek białawy (Crocidura leucodon) oraz zębiełek karliczek (Crocidura suaveolens). U obu gatunków kilkudniowe młode prowadzone są przez matkę w taki sposób, że tworzą charakterystyczną karawanę. Pierwsze młode mocno trzyma zębami futerko samicy tuż przy nasadzie ogona, każde następne chwyta w taki sam sposób swojego poprzednika. Uchwyt jest bardzo mocny – podnosząc do góry matkę, podnosi się wraz z nią cały szereg młodych zębiełków.
Zębiełek białawy to jeden z dwóch przedstawicieli tego rodzaju w polskiej faunie
Fot. Cezary Korkosz
Przedstawiciele każdego z rodzajów mają trochę inne preferencje siedliskowe. Ryjówki zamieszkują lasy liściaste i mieszane z dużą ilością martwego drewna, zarośla wśród łąk, stare parki, ale także tereny otwarte. Oba rzęsorki związane są ściśle ze środowiskiem wodnym: zamieszkują brzegi zbiorników wodnych oraz podmokłe łąki porośnięte krzewami, a także lasy okresowo zalewane wodą. Zębiełki można spotkać na polach, w ogrodach w stercie kompostu, sadach i obrzeżach lasów, a jesienią i zimą nawet wśród zabudowań. Miejsce, w którym widziało się przedstawiciela ryjówkowatych można potraktować jako pomocniczą cechę przy oznaczaniu rodzaju, lecz nie może to być jedyne kryterium – nisze ekologiczne wszystkich trzech rodzajów mogą przenikać się wzajemnie, szczególnie w wilgotnym środowisku bogatym w ofiary.
Wszystkie gatunki ryjówkowatych w Polsce podlegają ścisłej ochronie. Mimo to ich liczebność spada. Głównym powodem są zmiany wprowadzone przez człowieka w środowisku – przede wszystkim osuszanie terenów podmokłych (bagna, wilgotne łąki, strumienie) oraz usuwanie martwego drewna. Tym samym znikają siedliska zamieszkiwane przez te ssaki.
Julia Kończak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Dziękujemy panu Karolowi Zubowi z ZBS PAN w Białowieży oraz panu Pawłowi Kardynii z ZZS UAM w Poznaniu za konsultację merytoryczną tekstu.
Dzięcioły są grupą ptaków, których unikalna budowa anatomiczna umożliwia wykorzystywanie niezwykłych nisz ekologicznych. Te w większości typowo leśne ptaki posiadają adaptacje pozwalające między innymi wykuwać w drzewach dziuple i rozkuwać drewno w poszukiwaniu bezkręgowców. Dzięki tym cechom ich rola w ekosystemie wykracza daleko poza klasyczne relacje sieci pokarmowych.
Dzięcioł czarny jest jednym z największych dzięciołów na świecie i największym spośród występujących w Europie
Fot. Mateusz Matysiak
Rodzina dzięciołowatych (Picidae), obejmująca 216 gatunków, zamieszkuje lasy i tereny zadrzewione na wszystkich kontynentach za wyjątkiem Australii i Antarktydy oraz niektórych wysp oceanicznych. W jej obrębie najliczniej reprezentowane i najszerzej rozprzestrzenione na Ziemi są dzięcioły (Picinae), obejmujące 183 gatunki. Podrodzina dzięciolników (Picumninae) składa się z 31 gatunków, występujących głównie w Ameryce Południowej i Środkowej, a krętogłowy (Jynginae) reprezentowane są przez dwóch przedstawicieli zasiedlających Europę, Azję i Afrykę. W Europie występuje dziesięć gatunków dzięciołowatych (dziewięć gatunków dzięciołów i krętogłów); wszystkie możemy spotkać na terenie Polski, choć zasięg niektórych jest ograniczony tylko do niewielkich części kraju.
Język dzięciołów zbudowany jest z elastycznego, chrzęstno-kostnego szkieletu (zwanego też aparatem gnykowym) w kształcie litery Y. Pokrywa go cienka warstwa tkanki o wyjątkowej wytrzymałości i rozciągliwości; wytrzymałość języka dzięcioła zielonosiwego na rozciąganie dorównuje wytrzymałości aluminium. Koniec języka zaopatrzony jest w zadziorki lub pokryty jest lepką wydzieliną, co umożliwia dzięciołom nadziewanie i wyciąganie ofiar ukrytych w szczelinach kory i korytarzach wydrążonych pod korą drzew, ale również w mrowiskach i termitierach. Rozwidlone zakończenia aparatu gnykowego (rogi tylne) oplatają czaszkę, i u niektórych dzięciołów, np. z rodzaju Picus i Colaptes, wchodzą do prawego nozdrza lub zakrzywiają się wokół prawego oczodołu – jak u północnoamerykańskiego dzięcioła włochatego (Picoides villosus). Całkowita długość tak pojmowanego języka sięga u dzięcioła zielonosiwego około 17 cm, co stanowi trzykrotną długość jego dzioba.
Długi i lepki język dzięcioła zielonosiwego umożliwia wyciąganie zdobyczy z mrowisk, zakamarków kory i korytarzy wydrążonych przez owady pod korą drzew
Fot. Krzysztof Kamuda - zdjęcie wyróżnione w kon- kursie FOTO-EKO 2010
Dzięcioły zaliczane są do jednej z najbardziej wymagających grup ptaków leśnych. Jest to spowodowane zarówno ich przywiązaniem do starych lasów, głównie liściastych i mieszanych, jak i zależnością od obecności drzew uszkodzonych, obumierających i martwych, będących miejscem wykuwania dziupli i żerowania. Cechą wyróżniającą dzięcioły spośród innych grup ptaków, w tym także najbliżej spokrewnionych krętogłowów, jest umiejętność wykuwania w drzewach dziupli służących przede wszystkim jako miejsca gniazdowania. Nieliczne gatunki występujące na obszarach pozbawionych drzew drążą dziuple w ziemi, termitierach, kaktusach lub bambusach. Liczba dziupli wykuwanych przez poszczególne gatunki jest zmienna. Na przykład dzięcioły czarne (Dryocopus martius) wykuwają od 0,2 do 0,8 dziupli na terytorium na rok – innymi słowy, nowa dziupla może pojawiać się w terytorium ptaków mniej więcej co roku, jak i nawet co 3–4 lata. W przypadku mniejszych gatunków dzięciołów liczba nowo wykuwanych dziupli jest nieco większa, np. u dzięcioła zielonosiwego (Picus canus) w Dolnej Saksonii (Niemcy) przybywa przeciętnie 1,4 dziupli/terytorium/rok.
Dziuple służą dzięciołom nie tylko jako miejsca odbywania lęgów, ale również odpoczynku i nocowania, a nawet zalotów. Obserwacje przeprowadzone na dzięciole zielonosiwym wykazały, że u tego gatunku dziuple spełniające odmienne funkcje rozmieszczone są według pewnego wzorca. Na przykład dziuple lęgowe wykuwane są zazwyczaj wewnątrz lasu i w osłabionych lub martwych fragmentach drzew, podczas gdy do odpoczynku i nocowania ptaki wykorzystują dziuple położone w sąsiedztwie skraju lasu i w drzewach zdrowych. Dziuple służące do zalotów rozproszone są w obrębie całego terytorium. Czy podobne preferencje występują także u innych gatunków dzięciołów, pozostaje zagadką.
Dziuple wykuwane przez dzięcioła czarnego stanowią miejsca gniazdowania i schronienia dla wielu gatunków zwierząt – w tym włochatki
Fot. Lesław Kostkiewicz
Porzucone przez dzięcioły dziuple (większość gatunków wykuwa nową dziuplę przed rozpoczęciem każdego sezonu lęgowego) mogą być zasiedlane przez inne zwierzęta – ptaki, ssaki oraz liczne bezkręgowce. Dla wielu gatunków dostępność dziupli jest nie tylko czynnikiem warunkującym możliwość występowania na określonym obszarze, ale może również znacząco wpływać na liczebność populacji. Ze względu na istotne znaczenie dziupli wykuwanych przez dzięcioły dla gatunków ptaków wtórnie zasiedlających dziuple (tzw. dziuplaków wtórnych1), dzięcioły określane są mianem gatunków zwornikowych2. Wśród gatunków, których liczebność najsilniej warunkowana jest dostępnością dziupli, można wymienić gniazdującego w lasach gołębia siniaka (Columba oenas). Niedawne badania w zachodniej Polsce wykazały, że zagęszczenie tego gatunku jest bardzo silnie związane z dostępnością dziupli wykuwanych przez dzięcioła czarnego. Dziuple wykuwane przez tego największego przedstawiciela europejskich dzięciołów, są także ważnym miejscem gniazdowania dla przedstawicieli tak odmiennych gatunków ptaków, jak gągoł (Bucephala clangula) czy włochatka (Aegolius funereus).
Dostępność dziupli może być czynnikiem warunkującym przetrwanie gatunku. Jaskrawym tego przykładem jest sytuacja kraski (Coracias garrulus) w Polsce. W południowo-wschodniej części kraju, skupiającej około połowę krajowej populacji kraski (35 par w roku 2008), 60% par gniazduje w dziuplach wykutych głównie przez dzięcioła zielonego (Picus viridis) i dzięcioła zielonosiwego. Z kolei dziuple wykuwane przez najliczniejszego na terenie naszego kraju dzięcioła dużego (Dendrocopos major) są podstawowym miejscem gniazdowania zarówno dla szeroko rozpowszechnionego i licznego w Polsce szpaka (Sturnus vulgaris), jak i występującej lokalnie i bardzo nielicznej sóweczki (Glaucidium passerinum). Na przykład w Górach Stołowych ten najmniejszy z występujących w Europie gatunków sów gniazduje wyłącznie w dziuplach wykutych przez dzięcioła dużego. Wśród innych zwierząt wykorzystujących dziuple tego dzięcioła znajduje się m.in. około 25 gatunków ssaków, w tym większość (16–17) występujących w środkowej Europie nietoperzy (Chiroptera), a także trzech przedstawicieli rodziny popielicowatych (Gliridae) – popielica (Glis glis), żołędnica (Eliomys quercinus) i orzesznica (Muscardinus avellanarius). Spośród nietoperzy kilka gatunków wykazuje wyraźne preferencje do zasiedlania w okresie letnim dziupli wykuwanych przez dzięcioły, głównie przez najliczniej reprezentowanego dzięcioła dużego. Wśród nich znajdują się m.in. borowiec wielki (Nyctalus noctula), nocek Bechsteina (Myotis bechsteinii) i nocek rudy (Myotis daubentonii).
Dzięcioł trójpalczasty jest gatunkiem borealno-górskim, a jego występowanie w Polsce ograniczone jest współcześnie do północno-wschodniej części kraju (podgatunek Picoides tridactylus tridactylus) oraz Karpat (podgat. P. t. alpinus)
Fot. Mateusz Matysiak
Ponieważ większość gatunków dzięciołów wykuwa dziuple najczęściej w obumierających lub martwych fragmentach drzew, ich trwałość i możliwość użytkowania przez inne gatunki jest ograniczona. Główną przyczyną spadku atrakcyjności dziupli dla ptaków i ssaków jest postępujący rozkład drewna i wypełnianie się ich wnętrza próchnem, rosnącymi wewnątrz grzybami, wodą, a także materiałem gniazdowym (większość wtórnych użytkowników dziupli wnosi do niej materiał gniazdowy) lub, jak to ma miejsce w przypadku nietoperzy, odchodami. W badaniach nad dziuplami zasiedlanymi przez szpaki wykazano, że w pierwszym roku po wykuciu wykorzystywanych było 76% dziupli, podczas gdy po pięciu latach już tylko 27%. Również w przypadku nietoperzy ponad połowa dziupli wykorzystywana jest nie dłużej niż cztery lata, bywają jednak dziuple zasiedlane nawet przez kilkanaście lat. Starzenie się dziupli i spadek ich atrakcyjności dla ptaków czy ssaków nie oznacza, że stają się one bezwartościowe. Postępujący rozkład drewna przyciąga saproksyliczne bezkręgowce, tj. zwierzęta związane z martwym drewnem jako środowiskiem życia. Wobec powszechnego „oczyszczania” lasów z uszkodzonych lub martwych drzew, gatunki saproksyliczne należą do najbardziej zagrożonych. Wśród nich znajduje się między innymi narażony na wyginięcie przedstawiciel chrząszczy – pachnica dębowa (Osmoderma eremita)3. Chrząszcz ten zasiedla dziuple i próchnowiska w drzewach liściastych różnych gatunków, najchętniej w starych dębach i lipach.
Czaszka i zlokalizowany w jej obrębie mózg musi wytrzymać powtarzające się z dużą częstotliwością uderzenia dziobem w drzewo. Głowa dzięciura żołędziowego (Melanerpes formicivorus) w trakcie kucia przemieszcza się z maksymalną prędkością 6–7,5 m/s, a przeciążenie w momencie uderzenia jest od 600 do 1500 razy większe niż przyspieszenie ziemskie. Zdolność do wytrzymywania tak dużych przeciążeń wynika między innymi z krótkiego kontaktu dzioba z drzewem (trwającego 0,5–1,0 milisekundy), zwiększającego zakres tolerowanego przyspieszenia, oraz specyficznej orientacji mózgu, zwiększającej powierzchnię jego styku z kośćmi przedniej części czaszki, co powoduje rozpraszanie siły uderzenia.
Populacja dzięcioła białogrzbietego w Polsce osiąga liczebność zaledwie 400–600 par
Fot. Renata i Marek Kosińscy
Rola dzięciołów w kształtowaniu ekosystemów leśnych nie ogranicza się wyłącznie do wykuwania dziupli i wpływu na kształtowanie zasiedlających lasy zespołów zwierząt. Jedną z mniej znanych aktywności dzięciołów jest tzw. obrączkowanie drzew. Zachowanie to polega na wykuwaniu w korze żywych drzew, rozmieszczonych zazwyczaj poziomo otworów. W trakcie tego procesu uszkadzane są m.in. komórki łyka, powodując wypływanie na powierzchnię kory soku, zawierającego różne formy cukrów, a także witaminy, tłuszcze i białka. Sok ten stanowi uzupełnienie diety dzięciołów, jak również innych gatunków ptaków, głównie wróblowych (Passeriformes), np. sikor, mysikrólików i raniuszków. Znaczenie tego zachowania dla innych zwierząt jest szczególnie silnie zaznaczone w Ameryce Północnej. Przylot niektórych gatunków lasówek (Parulidae) i kolibrów (Trochilidae) jest tam związany zarówno z naturalnym wypływaniem soku drzew, jak i ich obrączkowaniem przez dzięcioły, a nie, jak można by oczekiwać, z kwitnieniem roślin. Warto zauważyć, że dla niektórych z występujących w Ameryce Północnej gatunków dzięciołów – oskomików (Sphyrapicus sp.) i dzięciurów (Melanerpes sp.) – sok stanowi ważny składnik diety. Skala obrączkowania drzew na kontynencie europejskim oraz ich znaczenie dla innych zwierząt nie są dostatecznie poznane.
Wykuwanie dziupli wiąże się z uszkodzeniem tkanek drzewa, więc miejsca te mogą stanowić wrota dla inwazji mikroorganizmów i grzybów, które biorą udział w rozkładzie drewna. Zjawisko to jest tym bardziej prawdopodobne, że dzięcioły rozpoczynają wykuwanie dziupli w wielu miejscach, a kończą tylko w nielicznych. Przyspieszenie procesu wnikania organizmów rozkładających drewno do wnętrza drzewa może sprzyjać dokończeniu wykuwania dziupli w przyszłości. Nieliczne badania wskazują także, że dzięcioły przenosząc grzybnię i zarodniki na dziobie lub piórach wokół niego mogą być wektorami rozprzestrzeniania się pewnych gatunków grzybów rozkładających drewno. Trudno jednak stwierdzić czy wobec innych form dyspersji grzybów (np. powszechnego przenoszenia zarodników przez wiatr) aktywność ta odgrywa istotne znaczenie w funkcjonowaniu ekosystemów leśnych.
Krętogłów jest jedynym z występujących w Europie gatunków dzięciołowatych podejmującym długodystansowe migracje i zimującym w tropikalnej Afryce
Fot. Łukasz Łukasik
W poszukiwaniu larw owadów dzięcioły rozkuwają martwe drzewa oraz ich fragmenty, a także, jak to ma miejsce w przypadku dzięcioła czarnego, pniaki pozostawione na zrębach, przyspieszając rozkład drewna i powrót do gleby nagromadzonych w jego tkankach makro- i mikroelementów. Uwalniane stopniowo pierwiastki i związki mineralne służą do wzrostu kolejnych pokoleń roślin. Najsilniej związane pokarmowo z martwymi drzewami są dzięcioł trójpalczasty (Picoides tridactylus) i dzięcioł białogrzbiety (Dendrocopos leucotos). Oba gatunki, ze względu na znaczny stopień zagrożenia ich populacji, związany z utratą siedlisk, umieszczone zostały w Polskiej czerwonej księdze zwierząt.
Obserwowany w wielu rejonach Europy i świata spadek liczebności dzięciołów związany jest przede wszystkim z intensyfikacją gospodarki leśnej, której przejawem jest odlesianie znacznych obszarów, upraszczanie struktury gatunkowej i wiekowej lasów oraz eliminowanie z nich drzew osłabionych i martwych, a także złomów (drzew złamanych przez wiatr, śnieg lub inne czynniki) i wywrotów, które są elementem naturalnej dynamiki lasów. Kształtowanie lasów sprzyjające występowaniu dzięciołów, poprzez pozostawianie drzew uszkodzonych, obumierających i martwych oraz leżących drzew lub ich fragmentów, jest najważniejszym elementem pozwalającym chronić zarówno dzięcioły, jak też ogromne bogactwo organizmów związanych z ekosystemami leśnymi. Badania oparte o dane uzyskane w ramach Polskiego Atlasu Ornitologicznego wykazały m.in., że liczba występujących na danym obszarze gatunków dzięciołów jest bardzo dobrym wskaźnikiem bogactwa gatunkowego innych ptaków leśnych. Niektóre gatunki dzięciołów, np. dzięcioł białogrzbiety, określane są też mianem gatunków osłonowych (zwanych także parasolowymi), a ochrona miejsc ich występowania pociąga za sobą ochronę wielu innych gatunków oraz siedlisk. W przypadku dzięcioła białogrzbietego są to przede wszystkim organizmy związane z martwym drewnem: mszaki, porosty i saproksyliczne chrząszcze. Wysokie bogactwo gatunkowe dzięciołów lub obecność gatunków osłonowych mogą być narzędziem do oceny biologicznej jakości lasów i wskazywać obszary o wysokich walorach przyrodniczych, które powinny podlegać różnym formom ochrony.
Ziemowit Kosiński
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Zakład Biologii i Ekologii Ptaków
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Nie ma chyba gatunku zwierzęcia tak silnie oddziałującego na ludzką wyobraźnię jak wilk. Od wieków wzbudza fascynację połączoną z lękiem, jest tematem legend, bajek, przerażających opowieści, ale też zwierzęciem kojarzonym z nieprzeciętną inteligencją, silnymi więziami łączącymi stado i wolnością.
Wycie wilków jest jednym ze sposobów oznaczania terytorium, a także komunikowania się poszczególnych osobników w stadzie. Służy też m.in. przekazywaniu informacji o zdobytym pożywieniu.
Fot. Antoni Kasprzak
Wszędzie tam, gdzie się pojawiają, wilki (Canis lupus) wzbudzają kontrowersje: niechęć myśliwych obawiających się „szkód” w zwierzynie, obawy hodowców zwierząt gospodarskich, lęk wśród miejscowej ludności. W miarę jak poznajemy biologię wilków, lepiej rozumiemy ich zachowanie i łatwiej nam przyjąć, że są to takie same zwierzęta, jak inne, pełniące określoną rolę w ekosystemie.
Jednak wciąż pojawiają się głosy przeciwne ochronie gatunkowej wilka. Objęto nią ten gatunek w 1998 roku, gdy jego liczebność nie przekraczała 500 osobników. Według najnowszych badań, w Polsce żyje obecnie około 750 wilków. Zajmują one głównie wschodnie i południowo-wschodnie rejony kraju, stopniowo jednak wzrasta ich liczebność w Polsce Zachodniej. Najważniejszymi czynnikami determinującymi obecność wilków na danym terenie jest dostępność pożywienia, czyli liczebność ofiar (głównie saren, jeleni i dzików) oraz brak presji człowieka – spokojne, bezpieczne miejsce, w którym mogą przyjść na świat szczenięta. Jeśli któryś z tych czynników nie jest spełniony, wilki opuszczają teren i udają się na poszukiwanie innego. Najchętniej zakładają nory w trudno dostępnych młodnikach, pod wiatrołomami czy wykrotami drzew, czasem wykorzystują też nory innych zwierząt: lisów, borsuków czy nawet opuszczone żeremia bobrowe.
Wilk jest gatunkiem monoestrycznym, tzn. takim, u którego ruja ma miejsce tylko raz w roku i na jej pojawienie się ma wpływ wydłużanie się dnia. W naszych warunkach klimatycznych cieczka u wilków przypada od stycznia do końca marca, zaś cieczka właściwa trwa 5–7 dni. Długość ciąży wynosi 62–64 dni, średnia liczebność miotu to 4–6 szczeniąt. Szczenięta rodzą się pokryte ciemnym, delikatnym futerkiem, są bezradne, całkowicie uzależnione od matki i ślepe – otwierają oczy między 10 a 14 dniem życia. Ssą matkę przez 6–8 tygodni, ale już od 3. tygodnia stopniowo przechodzą na pokarm stały otrzymywany od osobników dorosłych na drodze regurgitacji (bierne przemieszczanie się zawartości żołądka do pyska bez odruchów wymiotnych). Od 3. miesiąca życia uczone są umiejętności polowania, a od 7. miesiąca życia, kiedy wyrastają im stałe zęby, biorą w nim już czynny udział, razem z dorosłymi osobnikami.
Jedno ze szczeniąt obserwowanych latem tego roku w Puszczy Noteckiej. Ten około trzymiesięczny maluch spędzał czas na zabawie z rodzeństwem i poznawaniu najbliższej okolicy nory, czekając na powrót rodziców z polowania
Fot. Antoni Kasprzak
Polska Zachodnia, zwłaszcza jej część północna, to rejon, który zawsze był atrakcyjny dla wilków – duże, urozmaicone kompleksy leśne obfitujące w zwierzynę, z których część stanowią poligony, słabo penetrowane przez ludność cywilną, to idealne dla nich miejsca do życia. Zaś tereny Puszczy Noteckiej to jeden z korytarzy migracyjnych, którymi wilki ze wschodu przemieszczają się na zachód.
Po kilku latach nieobecności wilki wróciły na teren Poligonu Drawskiego, gdzie zimą tego roku członkowie Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego stwierdzili obecność pięciu osobników. Najpierw zauważyli tropy, odchody i resztki ofiar, później postanowili nakłonić wilki do wycia (jest to metoda uzupełniająca, pomagająca w stwierdzeniu, że wilki rzeczywiście bytują na danym terenie). W tym celu jeździli w siedemnastostopniowym mrozie i wyli w różnych miejscach, które z wilczego punktu widzenia nadawały się do tego najlepiej – były to różnego rodzaju wyniesienia terenu, otwarte przestrzenie czy skraje młodników. Wreszcie, po trzech godzinach nadeszła odpowiedź – wilki zawyły z odległości około 200 metrów! Słychać było trzy osobniki, ale za dnia widać było w tym miejscu tropy pięciu wilków. Tym razem szczęście dopisało – wilki nie zawsze odpowiadają na wycie, czasem wolą nie zdradzać swojej obecności. Dla ludzi wycie wilków jest słyszalne z około sześciu kilometrów, dla nich samych zapewne z jeszcze większej odległości. Jest ono, obok znakowania moczem czy kałem, jednym ze sposobów oznaczania terytorium i ma wpływ na rozmieszczenie populacji wilków.
Zimą, gdy gruba pokrywa śnieżna utrudnia normalne poruszanie się, wilki chętnie korzystają z padliny, nie tracąc energii na polowanie
Fot. Antoni Kasprzak
Początkowo wieść o obecności wilków na poligonie wzbudziła niepokój wśród leśników i myśliwych, którzy martwili się o zwierzynę. Jednak po obejrzeniu nagrania wykonanego z motolotni nad terenem zajmowanym przez wilki, uspokoili się. Okazało się bowiem, że obszar ten zamieszkuje około 400 jeleni i 200 dzików. Potwierdza to regułę, że wilki i ich ofiary żyją obok siebie, wpływając na siebie nawzajem. Drapieżniki selekcjonują populacje swych ofiar, utrzymując je dzięki temu w dobrej kondycji, nie dopuszczając jednocześnie do sytuacji, w której mogłyby wytrzebić całkowicie jelenie lub dziki – wilki są oportunistami polującymi tylko na to, co najłatwiej jest zdobyć, a więc osobniki słabe, chore, stare lub niedoświadczone. Co ciekawe, populacje jeleni, saren czy dzików, żyjące w sąsiedztwie wilków, nie uciekają przed nimi. Dostosowują swój rytm życiowy do rytmu drapieżników – doskonale wiedzą, kiedy wilki są najedzone a kiedy wyruszają na polowanie, i kiedy należy wykazać się wzmożoną czujnością. Wiosną tego roku stado wilków żyjących na poligonie powiększyło się o trzy szczenięta, co oznacza, że znalazły tam dogodne dla siebie warunki życia.
Wilki są oportunistami, polującymi na zdobycz najłatwiej dostępną, tzn. na osobniki słabe, chore, stare lub bardzo młode. Życie w stadzie i grupowe polowania dają im możliwość zdobycia ofiary, której rozmiary często znacznie przekraczają ich własne, jednakże tylko nieliczne próby zdobycia pożywienia kończą się sukcesem. Dlatego też tak ważna jest ochrona gatunkowa wilka – zabijając swe ofiary selektywnie, poprawia kondycję danej populacji zwierząt, regulując jej liczebność i eliminując osobniki nie nadające się do rozrodu.
W ciągu ostatnich kilku lat brak było doniesień na temat obecności wilków w rejonie Nadleśnictwa Sieraków, znajdującego się na terenie Puszczy Noteckiej, aż do ubiegłego roku, kiedy zaobserwowano watahę złożoną z 4–5 osobników. Od tej chwili ich obecność jest stale monitorowana – w tym roku stado doczekało się pięciu szczeniąt. Fakt powrotu wilków na te tereny może świadczyć o wzroście pogłowia zwierzyny.
Wilki potrafią w ciągu jednej doby przebyć ponad 60 km – są bardzo wytrwałymi wędrowcami
Fot. Antoni Kasprzak
Również na terenie Nadleśnictwa Borne-Sulinowo obserwuje się wilki – od 3 do 7 osobników. Przypuszcza się, że część z nich (trzy osobniki) przemieszcza się między Bornym-Sulinowem a Nadleśnictwem Czarne. Wilki pojawiły się w Nadleśnictwach Człuchów, Okonek i Niedźwiady, regularnie znajdowane są tam tropy, odchody i resztki ofiar. Przypuszczalnie teren ten zamieszkuje od 12 do 15 osobników, widywanych w grupach po 3, 5 i 7 zwierząt. Znane są też doniesienia na temat dwóch pojedynczych wilków widywanych w okolicach Bytowa.
Teren poligonu w Żaganiu to również miejsce zamieszkiwane przez wilki: obserwuje się dwie watahy w Nadleśnictwie Żagań i jedną, liczącą aż siedem osobników, w Nadleśnictwie Świętoszów. Łącznie około 13 wilków.
Niestety znane są także przypadki opuszczenia terenu przez wilki, jak ma to miejsce w Nadleśnictwie Sarbia. W latach 90. ubiegłego wieku teren nadleśnictwa zamieszkiwało kilkanaście wilków, znane były nory, w których co najmniej trzykrotnie wadery wyprowadzały mioty. Od kilku lat wilków tam nie ma. Co ciekawe, miejsce, w którym przebywały wilki, było wyłączonym obrębem łowieckim, obfitującym w zwierzynę, która była tam regularnie dokarmiana, i dla której wybudowano w trzech miejscach specjalne poidła, jako że kompleks leśny stanowi monokultura sosnowa ze słabą siecią wodną. Mimo to wilki postanowiły opuścić ten teren, prawdopodobnie ze względu na silną presję człowieka.
Wilki żyją w grupach rodzinnych zwanych watahami, które wspólnie wędrują, polują i odpoczywają. W skład takiej grupy wchodzi para rodzicielska, którą tworzą najczęściej niespokrewnione ze sobą osobniki – basior, czyli samiec, i wadera, czyli samica „alfa”. Większość pozostałych członków to jej potomstwo z poprzednich lat oraz z danego roku. Osobniki po drugim okresie rozrodczym najczęściej opuszczają stado i rozchodzą się w poszukiwaniu własnego terytorium i partnera. Najniższą pozycję w strukturze socjalnej stada zajmują tzw. osobniki „omega”, odtrącone przez grupę i żyjące na jej peryferiach.
Wszystkie te dane potwierdzają, że wilki pojawiają się w miejscach obfitujących w zwierzynę, słabo penetrowanych przez ludzi. Idealnymi dla nich miejscami okazują się być poligony.
Pomimo dwunastu lat ochrony gatunkowej wilka, wśród niektórych myśliwych i leśników nadal panuje przekonanie, że wilk to szkodnik i należy się go pozbyć z łowiska. Na porządku dziennym są stwierdzenia, że „nie należy nagłaśniać faktu, iż posiadamy na terenie nadleśnictwa wilki, bo jeszcze nam tu zrobią Naturę 2000”.
Największy wpływ na śmiertelność tych drapieżników, poza chorobami (nosówka, parwowiroza, gruźlica i drożdżyca płuc), wywiera niestety człowiek. Fragmentacja środowiska na skutek rozbudowy dróg, brak ciągłości korytarzy migracyjnych i przypadki kłusownictwa, to wciąż największe zagrożenia dla wilka.
Czy to nie dziwne, że uważamy psy za naszych najwierniejszych przyjaciół, cenimy ich oddanie, inteligencję i wytrwałość, zaś tępimy ich przodków, po których odziedziczyły wszystkie te cechy? Boimy się tego, czego nie znamy, dlatego tak ważne jest propagowanie idei ochrony wilków, zwłaszcza wśród najmłodszych, bo to od nich zależeć będą dalsze losy tych pięknych i inteligentnych zwierząt.
Aleksandra Kraśkiewicz
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Instytut Zoologii
Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu