Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 

Nocne duszki

Słowo „gryzoń” przeważnie kojarzy się z myszą, ewentualnie szczurem. Z różnych – mniej lub bardziej uzasadnionych – powodów, u wielu osób gryzonie wzbudzają niechęć. Jednym z tych mniej racjonalnych argumentów jest to, że myszy (lub szczury) są brzydkie. Jednak gryzonie to nie tylko mysz domowa i szczur wędrowny. Gryzoniem jest wiewiórka pospolita czy suseł moręgowany, a także drobne nadrzewne ssaki, które wyglądem przypominają maskotki dla dzieci.

Koszatka, jak wszystkie popielicowate, prowadzi nocny tryb życia

Koszatka, jak wszystkie popielicowate, prowadzi nocny tryb życia
Fot. Artur Tabor

Mowa tu o popielicowatych (Gliridae), inaczej określanych także jako pilchowate. Urody zdecydowanie nie można im odmówić. Długi puszysty ogon oraz duże oczy to typowe dla nich cechy.

W Polsce występują cztery gatunki z tej rodziny: popielica (Glis glis), koszatka (Dryomys nitedula), orzesznica (Muscardinus avellanarius) i żołędnica (Eliomys quercinus). Każdy z tych gatunków jest przedstawicielem innego rodzaju. Łączy je fakt, że są zwierzętami nocnymi i większość swojej aktywności spędzają w koronach drzew. Są doskonale przystosowane do takiego trybu życia. Mają krótkie przednie kończyny, a stopy zarówno przednich, jak i tylnych kończyn są chwytne. Dodatkowo stopy przednich nóg mogą się obracać na boki (prawie pod kątem prostym względem ciała). Wspinanie i utrzymanie przyczepności ułatwiają im ostre pazury oraz kleista wydzielina gruczołów umieszczonych na poduszkach stóp. Puszysty ogon wprawdzie nie jest chwytny, ale pełni rolę steru w momencie przeskakiwania z gałęzi na gałąź. Funkcjonowanie nocą umożliwia im dobrze rozwinięty wzrok, węch i słuch. W komunikacji popielicowatych ważną rolę odgrywają różnego rodzaju głosy, które umożliwiają im wzajemny kontakt w gąszczu liści.

Żołędnica ma wokół oka czarną plamę, która sięga przez nasadę ucha aż do szyi

Żołędnica ma wokół oka czarną plamę, która sięga przez nasadę ucha aż do szyi
Fot. Jiri Bohdal



Gdyby ustawić je od największej do najmniejszej, na pierwszym miejscu znalazłaby się popielica (długość ciała 107–168 mm, długość ogona 92–135 mm), druga w kolejności żołędnica (odpowiednio 99–156 mm i 80–147 mm), następnie koszatka (72–113 mm, 60–92 mm), a na samym końcu orzesznica, wielkością zbliżona do myszy domowej (61–85 mm, 58–77 mm).

Choć nazwa rodziny przywodzi na myśl kolor popielaty, to ubarwienie jej przedstawicieli jest dużo bardziej urozmaicone. Od szaropopielatego (popielica), przez popielato-brązowy (żołędnica, koszatka), aż do rudego (orzesznica). U wszystkich gatunków spód ciała jest jasny. Ponadto koszatka i żołędnica mają wokół oczu czarną plamę, która u koszatki sięga do nasady uszu, natomiast u żołędnicy przez nasadę ucha aż do szyi.

Gryzonie te mają różne preferencje środowiskowe. Popielica, koszatka i orzesznica zasadniczo występują w drzewostanach liściastych i mieszanych, przy czym koszatki zamieszkują przeważnie lasy z gęstym podszytem, orzesznice żyją w lasach trzydziesto- czterdziestoletnich z dużą ilością krzewów, zaroślach, zagajnikach i żywopłotach, natomiast popielice zasiedlają dojrzałe drzewostany (przede wszystkim z udziałem buka i dębu) oraz stare parki i sady, a ponieważ większość czasu spędzają w koronach drzew, nie potrzebują bogatego podszytu. Ponadto popielice można spotkać (a w zasadzie usłyszeć nocą ich tupanie) na strychach domów w pobliżu lasów. Z kolei żołędnice bytują głównie w borach i lasach mieszanych, w których mają pod dostatkiem drzew dziuplastych oraz skaliste podłoże.

W celu oszczędzenia energii orzesznica zapada w stan torporu

W celu oszczędzenia energii orzesznica zapada w stan torporu
Fot. Anna Czapracka

Gliridae są generalnie wszystkożerne. Popielice oraz orzesznice żywią się głównie pokarmem roślinnym (owoce drzew i krzewów, nasiona, liście, pączki), pokarm zwierzęcy (owady, jaja, pisklęta) ma dla nich znaczenie drugorzędne. Pożywienie koszatek stanowią owady, jaja, pisklęta, owoce, nasiona i zielone części roślin, jednak bez wyraźnego podziału na udział w diecie poszczególnych składników. U żołędnic przeważa pokarm pochodzenia zwierzęcego (owady i inne bezkręgowce), uzupełniany przez owoce i nasiona drzew.

Popielicowate budują gniazda, które stanowią ich dzienną kryjówkę. Jednak każdy gatunek wykorzystuje w tym celu nieco inne materiały oraz miejsce. Koszatki umieszczają gniazda w dziuplach lub opuszczonych gniazdach ptaków i wyściełają je liśćmi, mchem, piórami i sierścią. Popielice budują w koronach drzew kuliste gniazda przy użyciu łyka oraz mchu. Gniazdo orzesznicy także jest okrągłe (mniej więcej wielkości grejpfruta), lecz splecione jest warstwowo ze źdźbeł trawy lub kory (warstwa wewnętrzna) oraz liści (warstwa zewnętrzna) i można je znaleźć zwykle do dwóch metrów nad ziemią, w różnego rodzaju zakrzaczeniach. Każda orzesznica buduje kilka tego typu gniazd i korzysta z nich zamiennie. Gniazda rodzinne, w których są wychowywane młode, są niemal dwukrotnie większe. Żołędnice albo budują wyścielone mchem, piórami i sierścią koliste gniazda w gałęziach drzew lub krzewów (na wysokości do dwóch metrów), albo adaptują dziuple wiewiórek i ptasie gniazda oraz szczeliny skalne i nory – poruszają się po ziemi dużo częściej niż ich kuzyni. Oprócz tego każdy z gatunków zajmuje niekiedy budki dla ptaków i nietoperzy.

Energia pod kontrolą

W czasie niekorzystnych warunków pogodowych (np. niskiej temperatury lub silnych opadów) popielicowate mogą zapaść w odrętwienie, czyli inaczej torpor. Jest to stan, w którym w sposób kontrolowany zwierzę obniża temperaturę swojego ciała, a wszystkie procesy życiowe ulegają spowolnieniu. Od hibernacji różni się tym, że jest krótkotrwały. Celem torporu jest oszczędzenie energii. Zjawisko to występuje także u nietoperzy i małych ptaków.

Obecność gniazda nie jest jedynym sposobem wykrycia pilchów w danym miejscu. Można je także stwierdzić przy pomocy śladów żerowania: jeśli znajdziemy owoc buka z jednym orzeszkiem wyjedzonym całkowicie, a drugim tylko napoczętym, oraz śladami siekaczy w miejscu odcięcia jednej z klap, możemy być pewni, że mamy do czynienia z popielicą. Z kolei na orzechu laskowym wygryzionym przez orzesznicę możemy zobaczyć ślady zębów ułożone skośnie w stosunku do brzegu okrągłego otworu. Ślady te są nie do pomylenia z żerowaniem na orzechach laskowych innych gryzoni (np. nornicy czy myszy leśnej), ponieważ wzór pozostawiony przez ich zęby układa się prostopadle do brzegów otworu.

Koszatki mają średnio cztery młode w miocie

Koszatki mają średnio cztery młode w miocie
Fot. Adam Tarłowski

Jesienią wszystkie gatunki zapadają w stan hibernacji. Trwa ona mniej więcej od października do kwietnia-maja (przy czym z obserwacji wiadomo, że długość jej trwania jest różna, i tak na przykład dla popielic wynosi prawie dwa razy tyle, co dla orzesznic). Zimę przesypiają pod ziemią: w wykopanych przez siebie norach lub pod korzeniami drzew.

Ze względu na krótki okres aktywności, popielicowate mają młode tylko raz w roku. Wyjątek stanowi najmniejsza, orzesznica, która miewa dwa mioty w jednym sezonie rozrodczym. Natomiast popielice w latach nieurodzaju drzew ciężkonasiennych (buka, grabu, dębu) w ogóle się nie rozmnażają. Średnia liczba młodych w miocie waha się od czterech (orzesznica, koszatka) do sześciu (popielica).

Zdarza się, że samice żołędnic prowadzą swoje młode w taki sposób, iż tworzą one charakterystyczny łańcuszek: matka stoi na przedzie karawany, a młode idą za nią jedno za drugim. Podobne zjawisko obserwowane jest u ryjówkowatych (Soricidae) (zobacz: W pogoni za jedzeniem - SALAMANDRA 2/2010).

Do naturalnych wrogów popielicowatych należą sowy oraz ptaki drapieżne, jednak większy wpływ na ich liczebność ma zimowa śmiertelność podczas hibernacji. Zwierzęta te nie gromadzą rezerw pożywienia, więc ich przeżywalność zależy głównie od zapasu tłuszczu zmagazynowanego podczas sezonu.

Popielice można spotkać na strychach domów w pobliżu lasów

Popielice można spotkać na strychach domów w pobliżu lasów
Fot. Renata i Marek Kosińscy

Obecnie rozmieszczenie gatunków z rodziny Gliridae w Polsce wygląda następująco: koszatki występują w Sudetach, na Śląsku, w Beskidzie Zachodnim i Wschodnim, Tatrach, Pieninach, na Wyżynie Małopolskiej, w Górach Świętokrzyskich, Bieszczadach, na Roztoczu, Podlasiu, w Puszczy Białowieskiej i Puszczy Boreckiej. W Polsce koszatka osiąga północno-zachodnią granicę zasięgu. Stanowiska orzesznicy znajdują się przede wszystkim w południowej i południowo-wschodniej części kraju (od Sudetów po Wyżynę Lubelską) oraz na Wyżynie Małopolskiej, Nizinie Mazowieckiej, Podlasiu, pobrzeżu Bałtyku i Pojezierzu Mazurskim (północny i wschodni skraj). Popielice zamieszkują głównie południową i wschodnią część kraju, a w części północno-zachodniej (Pomorze, Wielkopolska, Ziemia Lubuska) znane są tylko trzy stanowiska w Nadleśnictwach: Resko, Sieraków i Szprotawa. Sytuacja żołędnicy jest bardzo niejasna, znanych jest zaledwie kilka jej stanowisk, z których jedynie jedno, wykryte w masywie Babiej Góry w latach 1960–1961, zostało potwierdzone latem 1998 r.

Popielica jest największym pilchowatym występującym w Polsce

Popielica jest największym pilchowatym występującym w Polsce
Fot. Karol Zub

Spadek liczebności oraz zmniejszanie się liczby stanowisk popielicowatych w Polsce wynika głównie ze zmian w preferowanym przez nie środowisku, spowodowanych przez gospodarkę leśną. W przypadku popielicy główną przyczyną wymierania jest stosowanie w buczynach od blisko 200 lat rębni częściowej wielkopowierzchniowej, której efektem jest najpierw rozerwanie połączeń między koronami sąsiadujących drzew (tym samym popielice tracą możliwość swobodnego poruszania się po lesie), a następnie wycięcie starodrzewu całkowicie. Dla orzesznicy największym zagrożeniem jest nadmierne rozrzedzanie drzewostanów, a także usuwanie zadrzewień śródleśnych, żywopłotów oraz krzewów istotnych dla orzesznicy (takich jak leszczyna czy bez czarny) na obrzeżach lasów. Siedlisko koszatki ogranicza między innymi stosowanie zrębów zupełnych i odmładzanie struktury wiekowej drzewostanów. Natomiast przyczyny wymierania żołędnicy w Polsce nie są dokładnie znane. W przypadku wszystkich gatunków negatywny wpływ ma izolacja między poszczególnymi populacjami, która może doprowadzić do ich zaniku.

Chociaż wszystkie popielicowate są objęte ochroną gatunkową, a żołędnica, koszatka i popielica znajdują się w Polskiej czerwonej księdze zwierząt, sama bierna ochrona nie wystarczy, aby uratować je przed wyginięciem. Przede wszystkim należy chronić środowisko ich życia, w szczególności starodrzewy liściaste i mieszane oraz drzewa dziuplaste (popielica, koszatka, żołędnica), a także zróżnicowany podszyt oraz krzewy na brzegach lasów, wzdłuż dróg i na polach (orzesznica). Dodatkowo w miejscu występowania można rozwieszać skrzynki gniazdowe odpowiednie dla danego gatunku.

Od 1997 roku PTOP „Salamandra” oraz Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu prowadzą projekt reintrodukcji popielicy w lasach Polski Zachodniej. Dzięki temu udało się utworzyć dwa stanowiska: w Sierakowskim Parku Krajobrazowym oraz Puszczy Bukowej pod Szczecinem. W chwili ukazania się tego numeru Magazynu nowa populacja popielic zasiedla Barlinecko-Gorzowski Park Krajobrazowy.

Julia Kończak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Ten artykuł został dofinansowany ze środków
Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej

Ginący klejnot

„Tak wymalować kraskę,
dać jej skrzydła niebieskie
ogon prawie czarny
grzbiet jak cynamon brązowy

tylko Bogu samemu przyszło to do głowy”
ks. Jan Twardowski

„U nas wszędzie pospolita”, pisał o niej w 1882 roku Władysław Taczanowski, w „Ptakach krajowych”. A i jeszcze pół wieku temu Jan Sokołowski w „Ptakach ziem polskich” nadmieniał: „na wschodzie dość i nawet jadąc pociągiem już pod Warszawą możemy zobaczyć kraski siedzące na drutach telefonicznych”. Na początku lat 80. gniazdowało w Polsce ok. 1000 par, w połowie lat 80. 500–600 par. Gwałtowny spadek liczebności tego gatunku nastąpił w ostatnich 20–30 latach. W roku 1998 jego stan szacowano już tylko na 112–133 pary, dziś nie ma więcej niż 56 par.


Każdy, kto choć raz miał szczęście obserwować w naturze kraskę (Coracias garrulus) przyzna, że widok tego ptaka zapada w pamięć. Jest jednym z najpiękniejszych klejnotów rodzimej awifauny. Wraz z zimorodkiem (Alcedo atthis) i żołną (Merops apiaster), przy odpowiednim oświetleniu, może uchodzić wręcz za jakiś egzotyczny gatunek.

Co się zatem stało, że dziś ten wspaniały ptak prawie zupełnie wyginął? Przyczyniło się do tego wszystko to, co widzimy na co dzień dookoła, a co nazywamy dumnie „nowoczesnością i cywilizacją”. Kraska jest ptakiem związanym z krajobrazem rolniczym. Mozaika terenów otwartych: łąk, pastwisk, niewielkich pól uprawnych i nieużytków, to jej idealny biotop. Unika zwartych kompleksów leśnych. Wszelkie zmiany w krajobrazie rolniczym, zanikanie łąk i pastwisk, zaorywanie małych poletek i zaprzestanie wypasu bydła, są główną z przyczyn wymierania tego gatunku.

Wspaniały spektakl – toki

Kraska przylatuje do Polski na początku maja. Zaraz po przylocie ptaki zajmują zeszłoroczne dziuple lub budki lęgowe. Bywa jednak, że dawna dziupla już nie istnieje bądź jest zajęta, a znalezienie kolejnej jest niemożliwe. Wówczas ptaki w ogóle nie przystępują do lęgów. Kraska gnieździ się w dziuplach starych drzew, które są masowo wycinane. Traci więc odpowiednie miejsca lęgowe. To kolejna przyczyna jej wymierania. Próbując temu zaradzić, wywiesza się specjalne skrzynki, które jednak nie zawsze są zajmowane przez ptaki.

Podczas polowania kraski chętnie korzystają z różnego rodzaju czatowni

Podczas polowania kraski chętnie korzystają z różnego rodzaju czatowni
Fot. Renata i Marek Kosińscy

Jeśli jednak uda im się zająć odpowiednie miejsce, rozpoczynają bardzo widowiskowe toki. Latają z zawrotną prędkością, nieustannie się przeganiając, pikują w górę i w dół, zataczają w powietrzu koła, cały czas głośno skrzecząc. Są wówczas bardzo pobudzone, a bywa, że również agresywne. Zdarza się, że atakują inne ptaki, które znajdą się w pobliżu: szpaki (Sturnus vulgaris), wilgi (Oriolus oriolus) czy pustułki (Falco tinnunculus), które preferują podobny biotop.

Znikające dziuple i czatownie

Samica składa 2–5 białych jaj, wysiadując je około 19–20 dni. Młode rosną bardzo powoli i dopiero po 28–30 dniach opuszczają dziuplę. Aby wykarmić pisklęta, ptaki te potrzebują niezliczonej ilości owadów. I tu pojawia się kolejny problem. Zmiany w środowisku, a przede wszystkim stosowane masowo środki chemiczne, sprawiają, że znikają również bezkręgowce, którymi kraska się żywi. Z tego też powodu z 3–4 młodych często przeżywa tylko jedno, które udaje się wykarmić.

Główny pokarm kraski stanowią duże owady: chrząszcze i prostoskrzydłe, rzadziej drobne gryzonie, jaszczurki i płazy. Jednak również tych, zdawałoby się pospolitych owadów, także jest coraz mniej. Zdobywanie pokarmu ułatwiają krasce różnego rodzaju wyniesienia ponad terenem, zwane czatowniami. Dawniej ich rolę pełniły drewniane tyczki wystające z kopców siana. Wraz ze zmianą zwyczajów składowania pokosu, zmieniły się miejsca wykorzystywane przez te ptaki. Obecnie są to głównie linie energetyczne. Bywa, że brak odpowiednich miejsc do obserwacji terenu, zupełnie uniemożliwia polowanie. Zarastają łąki, znikają miedze, coraz mniej jest zatem miejsc, gdzie kraska może zdobyć pokarm.

Kraski gnieżdżą się w dziuplach wiekowych drzew

Kraski gnieżdżą się w dziuplach wiekowych drzew
Fot. Cezary Korkosz

Polowanie kraski jest wspaniałym spektaklem i niewiele jest w naszej przyrodzie rzeczy, które mu dorównują. Sam atak z czatowni jest bardzo widowiskowy. Wypatrzywszy ofiarę, kraska zlatuje na ziemię, chwyta ją i wraca na to samo miejsce (chyba, że w dziupli są młode...). Rzadko się zdarza, żeby ptak chybił i nie upolował zdobyczy. Jeśli już znajdzie ofiarę, jest bardzo skutecznym myśliwym. W momencie lądowania kraska rozkłada skrzydła i pokazuje się w pełnej krasie. Przepiękne błękitne ubarwienie na tle zielonej trawy wygląda naprawdę imponująco.

Akcja Kraska

Kraska jest ptakiem bardzo konserwatywnym. Nie potrafi przystosować się do zmian w środowisku naturalnym, jak np. dudek (Upupa epops), który zajmuje podobne siedliska. Gdy niszczy się jej środowisko i zabiera miejsca lęgowe – znika bezpowrotnie. Aby uratować ją przed całkowitym wyginięciem, podjęto konkretne działania, w ramach programu aktywnej ochrony kraski w Polsce Południowo-Wschodniej, pod nazwą „Akcja Kraska” (www.kraska.eco.pl).

W ramach programu podejmuje się działania prowadzące przede wszystkim do zbadania rozmieszczenia kraski na obszarze Podkarpacia, w dalszej kolejności, ale najistotniejsze są działania ochroniarskie oraz edukacyjne.

Nawiązano kontakt i współpracę z miejscową ludnością, nadleśnictwami i tzw. właścicielami krasek. Ci ostatni, to właściciele posesji i drzew dziuplastych, w których kraska wyprowadza lęgi. Uświadamianie, jak rzadkim i cennym gatunkiem jest kraska, sprawia, że zupełnie inaczej postrzegają oni tego ptaka. Chronią i zabezpieczają miejsca lęgowe, a z racji tego, że są na miejscu, dostarczają niekiedy cennych informacji na temat biologii gatunku.

Aby pomóc kraskom w znalezieniu odpowiednich miejsc lęgowych, wiesza się specjalne skrzynki

Aby pomóc kraskom w znalezieniu odpowiednich miejsc lęgowych, wiesza się specjalne skrzynki
Fot. Renata i Marek Kosińscy

Szczególne znaczenie w przypadku kraski ma działalność edukacyjna. Ptak, choć rzadki, nie żyje przecież w ukryciu. Stanowiska lęgowe tego gatunku znajdują się często w najbliższym sąsiedztwie człowieka. Ważne jest więc uświadomienie ludziom, że gniazdująca obok nich para krasek może być jedną z ostatnich na tym obszarze, a może nawet jedyną w promieniu wielu kilometrów.

Przyszłość w czarnych barwach

Sytuacja kraski jest tragiczna. Prawie w całej Europie wpisana jest na czerwone listy gatunków zagrożonych. W wielu krajach, jak: Słowacja, Czechy, Niemcy, Francja czy Dania, wyginęła już zupełnie. Wprowadzona ochrona strefowa, objęcie stanowisk kraski programem Natura 2000 czy plan stworzenia pakietów rolno-środowiskowych, może z pewnością spowolnić proces wymierania gatunku, ale czy całkowicie go zatrzyma? Czy uda się ocalić kraskę w Polsce? Trudno powiedzieć. Biorąc pod uwagę fakt, że z tych niewielu par, które się u nas gnieżdżą, część ginie jeszcze w drodze na zimowiska, będzie to bardzo trudne. Anomalie pogodowe, jak tegoroczne deszczowe lato, również skutecznie niszczą tę nikłą populację.

Te ostatnie błękitne klejnoty upiększają nam jeszcze sielski podkarpacki i kurpiowski krajobraz, ale jak długo?

Mariusz Szyszka
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.sikor.eu
www.kraska.eco.pl


Ten artykuł został dofinansowany ze środków
Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej


Listy do Redakcji

Rzeź fok szarych w Kanadzie

Wkrótce u wschodnich wybrzeży Kanady rozpocznie się zapewne eksterminacja fok szarych (Halichoerus grypus). Gatunek ten może dołączyć do fok grenlandzkich, które są od dawna masowo zabijane w tym kraju.


Więcej w drukowanym wydaniu SALAMANDRY...





Ericka Ceballos
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Tłumaczenie z angielskiego:
Krzysztof Wawrowski i Joanna Strzelczyk

Autorka jest założycielką i prezeską Kampanii Przeciwko Okrucieństwu Wobec Zwierząt (CATCA), a także współzałożycielką Koalicji Kanady Zachodniej Przeciw Zabijaniu Fok (WCASC). Więcej informacji na stronie internetowej: www.catcahelpanimals.org.

Żubry zachodniopomorskie

Kiedy spytamy przeciętnego Polaka, gdzie w naszym kraju spotkać można wolnożyjące żubry, bez wątpienia wskaże Puszczę Białowieską i Bieszczady, tymczasem niewiele osób wie, że dwa stada żyją także w województwie zachodniopomorskim. Jedno z nich zobaczyć można jadąc na wakacje nad morze...

Dzięki nadajnikom telemetrycznym, zakładanym wraz z obrożami, możliwe jest śledzenie stada i poszczególnych osobników oraz gromadzenie wielu interesujących informacji

Dzięki nadajnikom telemetrycznym, zakładanym wraz z obrożami, możliwe jest śledzenie stada i poszczególnych osobników oraz gromadzenie wielu interesujących informacji
Fot. Jacek Więckowski>

Te największe ssaki Europy zamieszkiwały niegdyś prawie cały jej obszar: od Alp włoskich, przez południową część Półwyspu Skandynawskiego, do masywu górskiego Kaukazu na południu. Żubry występowały w masywie Pirenejów, gdzie odnaleziono w grotach malowidła z ich wizerunkami. Wraz z zamianą rozległych lasów na tereny uprawne, kurczył się obszar bytowania tych zwierząt. Jeszcze w X wieku zamieszkiwały Europę aż do Hiszpanii, w XVIII wieku zasiedlały już tylko obszar Polski i Białorusi (Puszcza Białowieska). Począwszy od XI wieku żubr stawał się coraz rzadszym gatunkiem na ziemiach polskich, a to głównie za sprawą działalności człowieka – polowania znacznie uszczupliły liczebność gatunku. Puszcza Białowieska należała do dóbr królewskich i jako taka objęta była ochroną: powołano specjalnych strażników, których zadaniem było pilnowanie lasu i zwierzyny. Jednocześnie była też ulubionym miejscem polowań królów polskich i carów, co również nie pozostało bez wpływu na liczebność żubrów.

Żubry z rodowodem

W 1923 roku utworzono Międzynarodowe Towarzystwo Ochrony Żubrów zajmujące się poznaniem gatunku i jego ochroną w krajach, w których występował. W 1932 roku utworzono Księgę Rodowodową Żubrów, w której odnotowywane są wszystkie żubry urodzone w hodowli, a także liczba tych urodzonych na wolności. Żubry urodzone w Polsce, pochodzące z linii nizinnej, otrzymują imiona zaczynające się na sylabę PO, zaś żubry z linii nizinno-kaukaskiej imiona zaczynające się od sylaby PU.

Obniżenia terenu stanowią naturalne zbiorniki wodne dla spragnionych zwierząt

Obniżenia terenu stanowią naturalne zbiorniki wodne dla spragnionych zwierząt
Fot. Jacek Więckowski>

W obrębie gatunku wyróżniamy dwa podgatunki: żubra nizinnego (linia białowieska) (Bison bonasus bonasus) oraz zamieszkującego góry Kaukazu żubra kaukaskiego (górskiego) (Bison bonasus caucasicus). Ostatni żubr nizinny został zabity w Puszczy Białowieskiej w 1919 roku. Pod koniec XIX wieku na skutek kurczenia się lasów, polowań oraz rozwoju hodowli bydła liczebność żubrów kaukaskich wynosiła nieco ponad 400 osobników. W tym samym czasie żubry nizinne były w lepszej sytuacji na skutek ochrony wprowadzonej przez carów. Ostatni żubr kaukaski zginął w 1926 roku, jednak pewien samiec pochodzący z wolnej hodowli został przywieziony w 1908 roku do Niemiec, gdzie był krzyżowany z samicami żubra nizinnego, dając początek linii nizinno-kaukaskiej, hodowanej osobno.

Restytucja żubra rozpoczęła się w 1929 roku, kiedy to Polska zakupiła w Niemczech trzy żubry, które zostały umieszczone w specjalnie dla nich przygotowanej zagrodzie w Białowieży. Po wielu latach hodowli, w 1952 roku wypuszczono na wolność pierwsze dwa. Aktualnie na świecie żyje ponad 4000 tych zwierząt, z czego ponad 1500 w warunkach hodowlanych, zaś około 2700 osobników na wolności. Wolne stada żubrów żyją w Polsce, na Białorusi, w Rosji, na Ukrainie, w Szwecji i na Słowacji. W Polsce istnieje sześć Ośrodków Hodowli Żubrów (OHŻ): w Smardzewicach, Niepołomicach, Pszczynie, Białowieży, Gołuchowie i Międzyzdrojach. Wolne stada żyją w Białowieży, Puszczy Knyszyńskiej, Puszczy Boreckiej, Bieszczadach i w województwie zachodniopomorskim. To ostatnie stado utworzone zostało w 1980 roku przez ówczesnego kierownika Katedry Zoologii Akademii Rolniczej w Poznaniu, prof. dra hab. Ryszarda Graczyka, który sprowadził z Puszczy Białowieskiej osiem żubrów (cztery byki i cztery krowy) i przeprowadził ich reintrodukcję na terenie Nadleśnictwa Wałcz.

Celem było rozprzestrzenienie żubrów poza Puszczę Białowieską, tworzenie małych ugrupowań rodzinnych, co pozwala zminimalizować wpływ żubrów na gospodarkę rolną i leśną a jednocześnie na swobodny przepływ genów. Stado zaczęło się powiększać i po pewnym czasie przeniosło się z terenów Nadleśnictwa Wałcz do Nadleśnictwa Mirosławiec.

Potężni i długowieczni wegetarianie

Żubry mogą dożywać nawet 30 lat, choć średnia wieku wynosi ok. 20. Samice żyją zwykle o kilka lat dłużej. Rekord 27 lat należy do krowy, która żyła w warunkach hodowlanych, najstarszy byk miał 22 lata. W warunkach naturalnych średnia wieku jest o 3–4 lata niższa.

To potężne zwierzęta: byki mogą osiągać 188 cm wysokości w kłębie, 300 cm długości tułowia i 280 cm obwodu klatki piersiowej. Ich waga sięga 840 kg (wolnożyjących osobników). Krowy są niewiele mniejsze, ale za to znacznie lżejsze

Co ciekawe, do 90% diety żubrów stanowią rośliny zielne: trawy i turzyce, kora, gałęzie i liście.

Ten żubr stracił życie na skutek „pomyłki” myśliwego, który uznał go za dzika...

Ten żubr stracił życie na skutek „pomyłki” myśliwego, który uznał go za dzika...
Fot. Jacek Więckowski>

Od 2004 roku aktywną ochroną i monitoringiem wolnego stada żubrów w Nadleśnictwie Mirosławiec zajmuje się Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze, w którym została wyłoniona specjalna grupa robocza Żubry Zachodniopomorskie. W ramach projektu „Ochrona czynna żubrów w województwie zachodniopomorskim”, prowadzonego przez ZTP w 2005 roku, stado z Nadleśnictwa Mirosławiec zostało zasilone ośmioma osobnikami obcej krwi: cztery krowy pochodziły ze stad wolnych z Puszczy Białowieskiej, natomiast cztery byki z ośrodków hodowlanych. Żubry te zostały umieszczone w zagrodzie aklimatyzacyjnej, z której wypuszczono je na wolność po około trzech miesiącach, jednocześnie kilku zwierzętom założone zostały nadajniki telemetryczne. Żubry te połączyły się z głównym stadem, istniejącym od 1980 roku. W 2007 roku zwierzęta sprowadzone w ramach dolewu krwi po raz pierwszy przystąpiły do rozrodu, tym samym wzrosła liczba urodzonych w ciągu roku cieląt, zaś byk sprowadzony z Wolińskiego Parku Narodowego został bykiem stadnym. W ramach projektu prowadzone jest zimowe dokarmianie żubrów, co minimalizuje szkody w uprawach rolnych, a dzięki monitoringowi przy użyciu telemetrii możliwe jest nie tylko zweryfikowanie danych zebranych w trakcie bezpośrednich obserwacji, dotyczących np. wielkości zajmowanego areału, ale także przepłaszanie zwierząt ze szczególnie cennych upraw rolnych.

Stado żubrów tuż przy drodze wzbudza zrozumiałe zainteresowanie przejeżdżających tamtędy ludzi

Stado żubrów tuż przy drodze wzbudza zrozumiałe zainteresowanie przejeżdżających tamtędy ludzi
Fot. Jacek Więckowski>

W 2008 roku w ramach projektu dotyczącego rozwoju stada zachodniopomorskiego członkowie ZTP utworzyli dwa stada satelitarne1 żubrów: jedno w Nadleśnictwie Dobrzany i drugie w Nadleśnictwie Łobez. Oba stada liczyły po osiem osobników, i podobnie jak w przypadku stada mirosławskiego, krowy pochodziły z Puszczy Białowieskiej, zaś byki z różnych ośrodków hodowlanych. Zwierzęta, po trzech miesiącach przebywania w zagrodach aklimatyzacyjnych, zaopatrzone w nadajniki telemetryczne wypuszczone zostały na wolność. Oba stada połączyły się po niespełna pół roku i obecnie przebywają na terenie Nadleśnictwa Drawsko. Okazało się, że opuściły żyzne lasy liściaste na rzecz ubogich borów sosnowych, z licznymi śródleśnymi łąkami i wrzosowiskami, jakie przeważają na Poligonie Drawskim. Do tej pory sądzono, że żubr jest typowym gatunkiem puszczańskim, któremu niezbędne są zwarte kompleksy leśne, tymczasem okazało się, że jest to gatunek świetnie przystosowujący się do środowiska i chętnie zajmuje obszary polno-leśne. Kolejne projekty ZTP dotyczące żubrów mają na celu zwiększenie liczebności zachodniopomorskiej populacji żubrów, poszerzenie areału występowania, tworzenie stad satelitarnych, a tym samym zwiększenie różnorodności genetycznej, co ma szczególne znaczenie dla gatunku, u którego występuje tak wysoki inbred2. Nie byłoby to możliwe bez współpracy i akceptacji ze strony Dyrekcji Lasów Państwowych, szczególnie nadleśnictw: Mirosławiec, Wałcz, Świerczyna, Tuczno, Drawsko, Łobez, Dobrzany oraz lokalnych władz samorządowych i samych mieszkańców terenów, na których bytują żubry. Podejmowane są akcje mające na celu wzrost akceptacji społecznej, zwłaszcza wśród lokalnej ludności, np.: prowadzenie warsztatów dotyczących żubrów, zimowe dokarmianie, które nie tylko polepsza kondycję zwierząt, poprawia bazę żerową, ale też minimalizuje szkody w gospodarce rolnej i leśnej zwierząt, przepłaszanie z cennych upraw rolnych czy wykup zniszczonych plonów. Jednocześnie gromadzone są próby poddawane później badaniom genetycznym, parazytologicznym i patomorfologicznym, które pozwalają na poszerzenie wiedzy dotyczącej gatunku, poszczególnych stad czy osobników, co przekłada się na kondycję zwierząt.

Jak w rodzinie

Gody żubrów przypadają na sierpień-wrzesień, młode rodzą się zwykle w maju-czerwcu, choć zdarzają się też wycielenia jesienne.

Stada rodzinne są mieszane, złożone z kilkunastu osobników, z bykiem stadnym i cielętami, którym przewodzi najstarsza krowa. Młode byki tworzą stada kawalerskie, a stare chodzą samotnie.

Żubr jest symbolem ochrony przyrody w Polsce. Widok biegnącego stada, w którym znadują się młode osobniki, napawa ogromną radością.

Żubr jest symbolem ochrony przyrody w Polsce. Widok biegnącego stada, w którym znadują się młode osobniki, napawa ogromną radością.
Fot. Jacek Więckowski>

Stado zamieszkujące obszar Poligonu Drawskiego właściwie nie jest narażone na zagrożenia ze strony człowieka, co związane jest przede wszystkim z tym, że teren ten jest w zasadzie niedostępny dla osób cywilnych. Głównym działaniem ochronnym jest utrzymanie stada w granicach poligonu przez dokarmianie go w kilku paśnikach oraz poprawa bazy żerowej poprzez rekultywację łąk śródleśnych – wszystkie te działania są możliwe dzięki szczególnie przychylnemu nastawieniu do projektu ochrony żubrów władz Poligonu Drawskiego.

Żubry zamieszkujące teren Nadleśnictwa Mirosławiec żerują na obszarze Zakładu Rolniczego Próchnowo oraz w okolicznych lasach, ich areał przecina jednak droga krajowa nr 10, która stanowi dla nich największe zagrożenie. Tylko w 2011 roku pod kołami samochodów zginęło siedem żubrów, w tym dwa z dziewięciu urodzonych w tym roku cieląt. Najbardziej niebezpiecznym miejscem są okolice miejscowości Piecnik, gdzie żubry przekraczają ruchliwą „dziesiątkę”. Główny nacisk w działaniach ochronnych położony jest na odciąganie żubrów od tej drogi, przez dokarmianie w kilku paśnikach postawionych w lesie oraz budowanie nowych w zasiedlanych przez żubry miejscach, tak by je tam zatrzymać, co powinno skutkować podziałem stada na mniejsze. Przy drodze nr 10 postawiono znaki „Uwaga żubry!”, a także znaki z ograniczeniem prędkości do 70 km/h i fotoradar. Niestety nie wszyscy kierowcy stosują się do ograniczeń, a w związku z rosnącą liczbą żubrów, należy się spodziewać rosnącej liczby wypadków z ich udziałem. Na szczęście jak dotąd nie doszło do wypadku śmiertelnego z udziałem człowieka.

W 2011 roku liczebność stada z Poligonu Drawskiego wynosiła ponad 30 żubrów, zaś stada spod Mirosławca około 60 osobników.

Głównymi zagrożeniami w skali całego gatunku jest przede wszystkim niewielka liczebność żubrów, wysoki inbred, a co za tym idzie, mała zmienność genetyczna, niska odporność na choroby (główne to nekrotyczne zapalenie napletka NZN, torbiele na najądrzach, pasożyty, gruźlica), możliwość krzyżowania się z bizonem, utrzymywanym w warunkach hodowlanych, oraz brak statusu ochronnego w wielu krajach Europy.

Aleksandra Kraśkiewicz
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Jacek Więckowski
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, Instytut Zoologii
Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze
www.zubry.org

  1. Są to odrębne stada o niskiej liczebności, żyjące na większym areale, co pozwala zmniejszać szkody w uprawach rolnych i leśnych. Stada te mogą się jednak ze sobą kontaktować i wymieniać geny. Można również zainicjować rozchodzenie się większych stad i formowanie nowych, mniejszych, poprzez budowanie nowych paśników, i tym samym zachęcanie zwierząt do zwiększania zasięgu występowania.
  2. Chów wsobny (ang. inbreeding) – polega na kojarzeniu osobników spokrewnionych ze sobą w stopniu wyższym niż wartość średniego spokrewnienia populacji.



Ten artykuł został dofinansowany ze środków
Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej


Nowiny mieczykowe...

19 marca 2012 roku na terenie podbydgoskich Białych Błot, tuż obok malowniczego Jeziora Jezuickiego Małego, odbyło się pierwsze ze spotkań roboczych projektu „Reintrodukcja mieczyka błotnego (Gladiolus palustris) w Wielkopolsce – etap I”. Na spotkanie zaproszono przedstawicieli środowisk lokalnych, urzędników odpowiedzialnych za ochronę przyrody i gospodarkę wodną na terenie województwa kujawsko-pomorskiego oraz właścicieli i zarządców działek, na terenie których planowane jest posadzenie bulw tej przepięknej i rzadkiej rośliny. Uczestnicy mieli okazję zapoznać się ze wszystkimi aspektami dotyczącymi projektu – samym mieczykiem, siedliskiem (którym są zmiennowilgotne łąki trzęślicowe), a także rolą, jaką w ochronie tej rośliny mogą spełniać bobry i trzmiele.

Wśród prelegentów byli dr Ryszard Kamiński z Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego i dr Ewa Krasicka-Korczyńska z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego im. Jana i Jędrzeja Śniadeckich w Bydgoszczy.

Na zakończenie rozwinęła się dyskusja między zebranymi a prelegentami, z której wnioski, miejmy nadzieję, przyczynią się do lepszej ochrony tego cennego gatunku w Polsce.

W najbliższym czasie będziemy prowadzili uzgodnienia z właścicielami działek z odpowiednimi gruntami, aby ostatecznie dokonać wyboru dziesięciu łąk, na których za nieco ponad rok będziemy sadzić mieczyka błotnego.

Radosław Dzięciołowski
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Waldemar Heise
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Wybór numeru

Aktualny numer: 2/2023