W tym roku PTOP „Salamandra” zorganizowało trzy obozy przyrodnicze, których celem był monitoring miejsc reintrodukcji susła moręgowanego. Obozy odbyły się kolejno: w Kamieniu Śląskim (woj. opolskie), Jakubowie Lubińskim (woj. dolnośląskie) i Głębowicach (woj. dolnośląskie). Uczestnicy mieli za zadanie policzyć czynne nory (czyli takie, które są zamieszkałe przez susły), a także określić ich położenie za pomocą GPS. Na tej podstawie szacuje się, ile osobników żyje na danym stanowisku oraz czy rozprzestrzeniły się na większą powierzchnię. W porównaniu z poprzednim rokiem liczba susłów w Kamieniu Śląskim zdecydowanie wzrosła, w Głębowicach nieznacznie spadła, natomiast w Jakubowie Lubińskim susły przeniosły się na inną część łąki.
Ostatnie stanowisko, a zarazem trzecie w Polsce, zostało utworzone w zeszłym roku. Wsiedlono wtedy grupę 42 gryzoni. W trakcie tegorocznego obozu z poznańskiego ogrodu zoologicznego przyjechało 66 kolejnych zwierząt, aby zasilić tę najmłodszą populację. Poznańska hodowla istnieje od 2004 r., kiedy to pierwsza partia susłów została sprowadzona do Polski ze Szwajcarii i Węgier. Od 2005 r. zwierzęta urodzone w ZOO są odławiane, a następnie przewożone na miejsce stałego pobytu, gdzie zostają wypuszczone na wolność. Aby ochronić je przed drapieżnikami, w pierwszych dniach po wsiedleniu, stosuje się specjalne klatki aklimatyzacyjne. Gdy susły poczują się pewnie w nowym miejscu, przekopują się na drugą stronę siatki i rozpoczynają życie na wolności.
Serdecznie dziękujemy wolontariuszom, których pomoc, jak co roku, okazała się nieoceniona.
Julia Kończak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
W Kamieniu Śląskim (woj. opolskie) na pierwszym odtworzonym w Polsce stanowisku susła moręgowanego, PTOP „Salamandra” utworzyło ścieżkę przyrodniczą, ukazującą walory tego miejsca. Wszystkich, którzy chcą się dowiedzieć, jak wygląda cykl życiowy tego sympatycznego gryzonia, jak zbudowana jest jego nora, dlaczego jest to gatunek tarczowy oraz jakie inne ciekawe zwierzęta i rośliny można spotkać na łąkach zamieszkiwanych przez susły, zapraszamy serdecznie na spacer.
Przy ścieżce umieszczono siedem tablic. Początek trasy znajduje się obok Sebastianeum Silesiacum w Kamieniu Śląskim. Następnie, idąc wzdłuż lotniska, kierujemy się w stronę Kamionka i okrążamy łąkę zasiedloną przez susły. Ostatnim punktem ścieżki jest wieża obserwacyjna, z której wiosną i latem, w słoneczne dni, można z łatwością obserwować susły przez lornetkę.
Julia Kończak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Pomiędzy posiedzeniami Konferencji Stron Konwencji o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami Gatunków Zagrożonych Wyginięciem (CITES) odbywają się spotkania stałych Komitetów tej Konwencji. W tym roku udział krajów Unii Europejskiej w spotkaniach tych Komitetów był koordynowany przez Polskę, w ramach trwającej prezydencji naszego kraju w Radzie Wspólnoty.
Dwaj specjaliści z PTOP „Salamandra” (Andrzej Kepel i Borys Kala) wspierają w tym roku Ministerstwo Środowiska jako oficjalni eksperci polskiej prezydencji w sprawach związanych z CITES. Między innymi przygotowywali oni projekty stanowisk Polski i całej Unii w sprawach, które były przedmiotem obrad Komitetu ds. Zwierząt i Komitetu Stałego (Komitety ds. Roślin i ds. Zwierząt to oficjalne organy naukowe CITES, a Komitet Stały to organ zarządzający CITES pomiędzy posiedzeniami Konferencji Stron). Dr Kepel wchodził także w skład oficjalnej polskiej delegacji na posiedzenia tych Komitetów jako przedstawiciel polskiego organu naukowego CITES. Współprzygotowywał też i uczestniczył w licznych unijnych spotkaniach przygotowawczych, koordynacyjnych i podsumowujących, związanych z tymi wydarzeniami.
Działalność „Salamandry” dotycząca CITES w roku polskiej prezydencji jest jednak szersza. Towarzystwo opracowało m.in. na potrzeby Ministerstwa projekt rozwiązań dotyczących kontroli produkcji i handlu kawiorem w Polsce, a w pierwszym tygodniu grudnia zorganizowało w Poznaniu międzynarodowe seminarium dot. przestrzegania CITES, w którym w grudniu 2011 r. wzięli udział przedstawiciele oficjalnych organów administracyjnych i naukowych oraz organizacji pozarządowych z Europy Środkowej i Wschodniej.
Ericka Ceballos
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
28 lipca br. ZOO w Opolu wzbogaciło się o 54 susły moręgowane.
Zwierzęta odłowiono na trawiastym lotnisku na Słowacji. Po zważeniu i oznaczeniu płci umieszczono je w klatkach transportowych wyścielonych sianem. Na drogę dostały marchewki i buraki – warzywa bogate w wodę.
Pierwszą grupę susłów, składającą się z kilku osobników, wypuszczono w opolskim ZOO w 2009 roku. Wraz z nowo przybyłymi zwierzętami, zajmują one obecnie trzy woliery: jedną ekspozycyjną i dwie hodowlane.
Za pomoc w odłowach dziękujemy organizacji „Statna Ochrana Prirody Slovenskej Republiky”.
Julia Kończak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Afganistan jest zapewne ostatnim miejscem, do którego przeciętny miłośnik ptaków chciałby się wybrać. Tymczasem, pośród rejonów słynących z mniej lub bardziej regularnych walk, krwawych zamachów, a w najlepszym razie nie niepokojonych przez policję monokultur makowych, w państwie tym znajduje się miejsce zupełnie wyjątkowe.
To Dolina Wachanu – wąski przesmyk na północnym wchodzie kraju, jakby wciśnięty między Tadżykistan, Pakistan i Chiny. Nigdy nie toczyła się tam żadna wojna, nigdy nie widziano tam talibów, nigdy nie wybuchła żadna bomba. Ze względu na wysokość nie uprawia się tam nawet maku, a z powodu panującej tam nędzy niedostępne są produkty zeń wytwarzane. Co ważniejsze, jest to kraina niemal niezamieszkała, gdzie tradycyjne, nad wyraz prymitywne rolnictwo (trójpolówka; wypas owiec i jaków), nie zniszczyło jeszcze krajobrazu. Gdzie, mimo regularnych polowań, myśliwy rzadko kiedy wraca ze zdobyczą, dysponując nierzadko strzelbą jeszcze z czasów królowej Wiktorii. Nade wszystko jest to jednak kraina potężnych, rozległych gór. Gór, z których setki pozostają jeszcze niezdobyte; gór, które były niegdyś kolebką polskiego himalaizmu – zdobywane nowymi drogami, zimą, w czystym alpejskim stylu. Gór, których kształty – czasami ostrych iglic strzelających ponad chmury, czasami łagodnych owalnych kamieni – w połączeniu z zielenią hal, błękitem rzek i potoków, dają krajobraz niezwykle piękny. Godny poznania, niezależnie nawet od swych ptasich przymiotów.
Choć nasza przygoda z Afganistanem miała raczej himalaistyczny charakter, w miejscu tak niezwykłym nie mogło zabraknąć lornetki, notesu z ołówkiem oraz klucza „Birds of Pakistan” wydanego niedawno w serii Helm Field Guides. Prawie dwa miesiące spędzone w Dolinie pozwalają na sformułowanie kilku poniższych uwag.
Zaskakująco wiele ptaków widzianych w Wachanie spotkać można również w Polsce; przy czym w Dolinie spotkania te niemal zawsze wyglądają zupełnie inaczej. Wilga (Oriolus oriolus) jest tam ptakiem ogrodowym, potrafiącym skakać po trawniku zupełnie jak nasz kos (Turdus merula). Dziwonii (Carpodacus erythrinus) nie przeszkadzają gwałtowne śnieżyce – siedzi sobie spokojnie na uginających się pod śniegiem gałązkach na podobieństwo odwiedzających nas zimą jemiołuszek (Bombycilla garrulus). Dudek (Upupa epops) potrafi latać na wysokości ponad 4700 m n.p.m. i doskonale radzi sobie z wydobywaniem pokarmu nawet spod głębokiego na kilka centymetrów śniegu.
Wyżej w górach, na wysokości ponad 4 tys. metrów, spotkać można właściwie tylko trzy gatunki. Niemal co chwilę natykaliśmy się na pleszkę kaukaską (Phoenicurus erythrogaster). Kontrastowo ubarwione samczyki, przesiadujące chętnie na czubkach kamieni, widać było już z daleka. Choć kilkakrotnie udało nam się spotkać pospolite w Alpach wieszczki (Pyrrhocorax graculus), zdecydowanie liczniejsze wydają się wrończyki (P. pyrrhocorax) – nie było chyba godziny, w której nie zobaczylibyśmy przynajmniej jednego. Wreszcie, niemal każdego dnia nad naszymi głowami pojawiały się orłosępy (Gypaetus barbatus). One też zachowywały się dość osobliwie – zbliżały się do ludzi, latając bardzo nisko nad zboczami gór, w sposób przypominający polującego orła przedniego (Aquila chrysaetos).
Okolice Sarhad-e Broghil. Pogoda potrafi zmieniać się błyskawicznie - śnieg pokrył w ciągu kilku godzin jeszcze wczoraj słoneczne stoki
Fot. Jakub Rybicki>
Kilkakrotnie obserwowaliśmy gatunki himalajskie i wschodnioazjatyckie, których spotkanie w jakichś bliższych nam, bardziej cywilizowanych częściach świata, byłoby prawie niemożliwe. Wspomnieć by tu należało przede wszystkim o stadkach niezwykle płochliwych gołębi górskich (Columba rupestris), żyjących nad rwącymi potokami pleszkach białogłowych (Chaimarrornis leucocephalus) czy trznadlach skalnych (Emberiza buchanani). Nie udało nam się natomiast spotkać rzadkich, zagrożonych, wyłącznie himalajskich gatunków: sępa (Gyps himalayensis) i ułara (Tetraogallus himalayensis).
Kończąc, należy zwrócić uwagę na rzecz bodaj najważniejszą. Dolina Wachanu, zwłaszcza jej wschodnia część, zdaje się stanowić doskonałe miejsce do prowadzenia badań naukowych. Tysiące kilometrów kwadratowych wysokich gór, pełne odosobnionych dolin strumieni, samotnych niekiedy szczytów, liczących być może nawet tysiące lat zadrzewień iglastych, pozostają właściwie całkowicie niezbadane. O ile udało się to trafnie ustalić, poza ludźmi zajmującymi się ochroną wielkich kotów i owiec Marco Polo, nie dotarł tam właściwie jeszcze nikt zajmujący się badaniem przyrody. Szansa na odkrycie nowych gatunków, jeśli nie strunowców, to przynajmniej owadów i roślin, wydaje się więc spora. Ponadto, przez Dolinę biegnie prawdopodobnie ważny szlak migracyjny ptaków – choć również i o tym nikt jeszcze raczej nie pisał. Dość wspomnieć, że liczba „fyloskopów”* na jednym krzaku w pierwszej lepszej wiosce bywała w połowie września większa niż w sieci ornitologicznej na Akcji Bałtyckiej. Zbędnym byłoby zaznaczać, że nikt nigdy żadnych ptaków tam nie obrączkował. Można być więc niemal pewnym dokonania szeregu interesujących obserwacji faunistycznych i fenologicznych.
Pozostaje więc serdecznie polecić to fascynujące miejsce każdemu, kto kocha przyrodę i komu nieobce są trudy podróżowania. Nade wszystko zaś tym, którzy spragnieni są naukowych odkryć i niezwykłej satysfakcji, jaką owe odkrycia przynoszą!
Krzysztof Mularski
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Jakub Rybicki
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.