Niepozorne, zaledwie kilkucentymetrowe ropuchy z Wenezueli, Oreophrynella nigra, wypracowały dość nietypową strategię obronną - w chwili zagrożenia błyskawicznie zwijają się w kłębek i niczym piłki turlają w dół zbocza.
Ropuszki zamieszkują stoliwa górskie* na Wyżynie Gujańskiej, zwane tepui („dom bogów”) – charakterystyczne formacje skalne, które wyrastając ponad las deszczowy stanowią rodzaj selektywnej bariery ekologicznej. Na zboczach tepui nie występują węże, i jedynymi drapieżnikami zagrażającymi ropuchom są olbrzymie pająki ptaszniki (Brachypelma sp.). Stąd też ewolucja u tych ropuszek przebiegła w inny sposób niż u ich krewniaków zamieszkujących niziny. Oreophrynella nigra kiepsko pływają – notowano nawet utonięcia ropuch, które przypadkowo wpadały do głębszych zbiorników. Również skakanie nie wychodzi im najlepiej – są w stanie wykonać jedynie kilkucentymetrowe skoki, a jedynym, co chroni je przed niebezpieczeństwem, jest kamuflujące ciemnopopielate ubarwienie ciała. Dlatego też, aby przeżyć, musiały wypracować specyficzny sposób ucieczki. Ropucha wykorzystując swoje niewielkie rozmiary, może swobodnie rzucić się w dół stoku, bez ryzyka poważnych uszkodzeń ciała. W razie ataku pająka, błyskawicznie podwija pod siebie nogi, chowa głowę i napina mięśnie, jednocześnie odskakując od powierzchni zbocza. Bezwładne toczenie najczęściej kończy się trafieniem w szczelinę, która staje się bezpiecznym schronieniem do czasu, gdy zagrożenie minie. Zwierzęta te, zwłaszcza w okresie godowym, tworzą większe skupiska (nawet do około stu osobników), co stwarza możliwość przypadkowej obserwacji lawiny żywych kamyczków.
Agnieszka Graclik
Instytut Zoologii
Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu