Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Salamandra? Pomóżcie!

Dzień dobry, tu Straż Miejska! Mamy 5-metrowego boa na wolności w centrum miasta! Przyjedzie pan go zabrać?Halo! Salamandra? Na drzewie przed moim oknem siedzi jakiś egzotyczny ptak! Czy możecie go złapać?Dobry wieczór. Proszę mi poradzić, jak mogę się pozbyć żmii z ogródka?Prze pana! Znalazłem jaszczurkę! Czym powinienem ją karmić?W mojej miejscowości wycięli starą piękną aleję. Zróbcie coś z tym!

Pyton tygrysi złapany na poznańskim podwórku trafił do ZOO

Pyton tygrysi złapany na poznańskim podwórku trafił do ZOO
Fot. Archiwum

Niemal codziennie w biurze „Salamandry” odbieramy po parę takich i innych zgłoszeń. Często wystarczy krótka rozmowa telefoniczna (– A jak wygląda ten ptak? I ma takie niebieskie piórka na skrzydle? Aha! Proszę się nie martwić. To nie jest ptak egzotyczny, tylko nasza rodzima sójka. Zaraz sobie poleci.). Czasami musimy odmówić podjęcia interwencji (– Kto na to zezwolił? Ta aleja nie była pomnikiem przyrody? Przykro nam, ale wygląda, że wycinka była zgodna z prawem. Nie jesteśmy w stanie podejmować wszystkich takich spraw, a tu już niewiele można zrobić. Mogą państwo przekazać to jakiemuś dziennikarzowi i nawiązać współpracę z lokalną organizacją ekologiczną.). Jednak w wielu wypadkach staramy się pomóc, podejmując interwencje.

Większość spraw, które do nas trafia, dotyczy nietoperzy, które wleciały w nocy przez okno, czy założyły kolonię na strychu. Traktujemy je jako „standardowe”. Jednak wciąż wiele zgłaszanych problemów stanowi dla nas zaskoczenie. Jadąc z interwencją nigdy nie jesteśmy pewni, co zastaniemy na miejscu. Gdy na początku kwietnia tego roku zostałem wezwany do „pustułki, która wypadła z gniazda”, wiedziałem, że na młodego sokoła to jeszcze za wcześnie. Stawiałem na gołębia, tymczasem zastałem... wróbla!

Obserwujemy, że w ostatnim czasie coraz częściej jesteśmy wzywani do problemów związanych ze zwierzętami egzotycznymi – np. różnymi gatunkami żółwi, papug czy węży. Prawdopodobnie jest to wynik upowszechniania się w Polsce mody na trzymanie w domu różnych gadów czy pająków. Jeżeli pochodzenie tych pupili jest zgodne z prawem i przetrzymywane są w warunkach odpowiednich dla ich rozmiarów i wymagań biologicznych, hobby takie jest nieszkodliwe. Niestety, zawsze zdarzy się pewien procent ludzi nieodpowiedzialnych, którzy nigdy nie powinni posiadać żywych zwierząt. Co prawda 5-metrowy boa, do którego pojechałem 1 sierpnia br., okazał się na miejscu niespełna 3-metrowym pytonem tygrysim, jednak z pewnością zwierzę takie nie powinno znaleźć się w kałuży w centrum Poznania (sprawa zakończyła się konfiskatą ponad 20 zapasożyconych węży, przetrzymywanych w karygodnych warunkach przez nieodpowiedzialnego hodowcę, któremu pyton ten uciekł).

Liczba zgłaszanych nam spraw jest najlepszym argumentem za potrzebą istnienia fachowych organizacji przyrodniczych. Nawet gdyby było ich 10 razy więcej niż obecnie, i tak nie byłyby w stanie rozwiązać wszystkich problemów i zająć się wszystkimi sprawami. Ale jest to także dowód na to, że w społeczeństwie nie brakuje ludzi wrażliwych na przyrodę, którzy widząc, że coś złego się dzieje, starają się jakoś temu przeciwdziałać.

Andrzej Kepel



Wybór numeru


Uwaga. To jest artykuł archiwalny. Przedstawione w nim informacje odpowiadają sytuacji, stanowi wiedzy i przepisom obowiązującym w chwili oddawania go do druku. Obecnie mogą one być nieaktualne.