Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Nietoperzowe (i nie tylko) lato na Wzgórzach Dylewskich

Park Krajobrazowy Wzgórz Dylewskich znajduje się w zachodniej części Pojezierza Mazurskiego. Obejmuje silnie pofałdowany teren, o typowo polodowcowej rzeźbie, z najwyższym szczytem Pojezierza - Górą Dylewską (312 m n.p.m.). Dotychczas nie wiedziano nic o nietoperzach tego regionu, podobnie jak o wielu innych grupach fauny i flory parku. Dlatego Akademickie Koło Chiropterologiczne PTOP „Salamandra” Uniwersytetu Gdańskiego (wraz ze swoją „filią” - Studenckim Kołem Chiropterologicznym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie) zdecydowało się zorganizować na Wzgórzach obóz naukowo-szkoleniowy. Korzystaliśmy z gościnności Zarządu Zespołu Parków Krajobrazowych Pojezierza Iławskiego i Wzgórz Dylewskich, który wspierał już nasze poprzednie obozy i inne działania terenowe. Tym razem ulokowani zostaliśmy w szkole podstawowej we wsi Wygoda i 15 lipca 2000 roku rozpoczęliśmy „czesanie” terenu.

Mopek - jeden z nietoperzy odławianych podczas naszego obrazu na Wzgórzach Dylewskich

Mopek - jeden z nietoperzy odławianych podczas naszego obrazu na Wzgórzach Dylewskich
Fot. Anna Biała

Pierwsze noce przyniosły jednak rozczarowania. Przyczyną była specyficzna kombinacja niesprzyjających warunków pogodowych i terenowych. W Parku brak większych cieków wodnych, zwykle przynoszących chiropterologom największy połów*. Są natomiast liczne drobne oczka wodne, zwykle strasznie zabagnione, zarośnięte rdestnicą i rzęsą, niekiedy niemożliwe do przegrodzenia siecią. Do połowy obozu złowiliśmy więc 3 (słownie: trzy) nietoperze! Był wśród nich co prawda rarytas - mopek (Barbastella barbastellus), gatunek pospolity na zimowiskach południowej i środkowej Polski, ale w północnej części naszego kraju dość rzadki (tylko 2 stanowiska na Pomorzu Gdańskim), a ponadto jakby skutecznie unikający badaczy (i ich sieci) w okresie letnim. Dlatego niewiele wiemy o jego aktywności poza okresem hibernacji, a kolonie rozrodcze mopka znane są tylko z kilku miejsc w Polsce.

Rzekotka - najbardziej urodziwy spośród żyjących w Polsce płazów bezogonowych

Rzekotka - najbardziej urodziwy spośród żyjących w Polsce płazów bezogonowych
Fot. Ireneusz Wanat

Te wyniki nie były w stanie zadowolić osób, które przyjechały na obóz pierwszy raz, m.in. po to, aby zobaczyć jak najwięcej nietoperzy i czegoś się o nich dowiedzieć. W szeregach kursantów zaczęły się szemrania i groźne pomruki. Sytuacji nie ratowały obserwacje za pomocą detektora ultradźwiękowego, mimo że dzięki nim do listy gatunków nietoperzy parku dołączyło kilka nowych pozycji. Letni obóz szkoleniowy jest po to, żeby zobaczyć nietoperze z bliska... Co gorsza, nic nie znajdowaliśmy też w skrzynkach dla ptaków, ani na strychach kościołów (no, może za wyjątkiem martwej sowy - puszczyka Strix aluco). Wreszcie siódma noc obozu przyniosła wybawienie. Przegrodziwszy sieciami wąską zatokę dwuhektarowego jeziorka w Jagodzinach i biegnącą jej brzegiem drogę, złowiliśmy 14 nietoperzy (w tym 12 podczas jednego obchodu sieci) - nocków rudych (Myotis daubentonii) i karlików większych (Pipistrellus nathusii). Co ciekawe, wszystkie osobniki (poza jednym) złapały się nie nad wodą, lecz w sieć grodzącą wspomnianą drogę. Prawdopodobnie leciały one nad jezioro ze znajdujących się w sąsiedztwie dziupli. Mimo że do zakończenia obozu (25 lipca) nic już nie złapaliśmy, utrzymaliśmy dobre humory. Osiągnęliśmy przecież „zawrotny” wynik 17 nietoperzy złowionych w sieci (rok wcześniej, w Parku Krajobrazowym Pojezierza Iławskiego, schwytaliśmy ich 105) i wykryliśmy na Wzgórzach Dylewskich 7 gatunków tych zwierząt.

Praca w terenie umożliwia, poza realizowanym projektem badawczym, obserwowanie także innych niż badane grup organizmów. Prawie wszystkie, z takim poświęceniem grodzone przez nas sieciami bajorka na Wzgórzach (kąpiel kolegi), zasiedlone były przez okazałe, coraz rzadsze (i przez to chronione) pijawki lekarskie (Hirudo medicinalis), przyczepiające się nieraz w bardzo frywolnych miejscach. Zachwyt wszystkich (zwłaszcza koleżanek) wzbudziła też śliczna rzekotka drzewna (Hyla arborea), chyba najsympatyczniejszy krajowy płaz, spacerujący... po szybie jednego z okien szkoły, w której znajdowała się nasza baza. Wszystko to, jak również piękny, „podgórski” krajobraz i naukowa ciekawość („Tam musi być więcej nietoperzy”) sprawiło, że z pewnością następny, przyszłoroczny obóz naszego Koła odbędzie się również w Parku Krajobrazowym Wzgórz Dylewskich.

Mateusz Ciechanowski
Akademickie Koło Chiropterologiczne PTOP „Salamandra” Uniwersytetu Gdańskiego

*) Większość gatunków nietoperzy rozpoczyna nocne polowanie od wyprawy nad jakiś zbiornik lub ciek wodny, aby ugasić pragnienie. Niektóre (np. nocek rudy) często pozostają nad wodą przez większą część nocy, polując na latające tam owady. Dlatego gdy bada się nietoperze za pomocą odłowów w specjalne, cieniutkie siatki, często rozstawia się je w poprzek małych rzeczek lub nad wodą, prostopadle do brzegów stawów i jezior. (Przypis Redakcji)



Podsumowanie roku w szczecińskiej „Salamandrze”

Mija kolejny rok naszej działalności. Chcielibyśmy podzielić się naszymi spostrzeżeniami i planami na przyszłość. Gdy piszę te słowa, jest połowa grudnia. Oczekujemy, jak zresztą wszyscy, prawdziwej zimy, ale ta jakoś nie nadchodzi. Przyroda już chyba nie potrafi odpoczywać. W taką „wiosenną” zimę nasze nietoperze korzystają z okazji aby rozprostować skrzydła i pod wieczór można je zobaczyć, a nawet usłyszeć polujące na wciąż jeszcze latające owady. Zdarza się, że wlatują przez pomyłkę do naszych domów i wtedy okazuje się, że nie są takie straszne, lecz małe i bezbronne. „Będę mogła się pochwalić znajomym i rodzinie wyjątkowym gościem” - stwierdziła Szczecinianka, która niedawno powiadomiła nas o nietypowych odwiedzinach karlika malutkiego (Pipistrellus pipistrellus) w jej domu, zimą.

Podczas Dnia Ziemi sprzątaliśmy szczecińskie podziemia

Podczas Dnia Ziemi sprzątaliśmy szczecińskie podziemia
Fot. Magdalena Dzięgielewska

Co słychać w Kole „Salamandry” w Szczecinie? Otóż w czasie badań prowadzonych latem i zimą 2000 roku zinwentaryzowaliśmy ok. 25 nieznanych nam dotąd zimowisk nietoperzy na Pomorzu Zachodnim. Skontrolowaliśmy wiele nowych piwnic i strychów domów. Podczas letniej interwencji w nadmorskim Łukęcinie udało się nam zlokalizować dużą kolonię karlika malutkiego w jednym z ośrodków wczasowych. Jego pracownicy i goście raczej przychylnie traktowali współlokatorów. Wyjątek stanowił jeden wczasowicz. Gdy zareklamował wynajmowany przez siebie domek letniskowy z powodu obecności gniazda os pod dachem, po przeniesieniu do nowego lokum trafił na kolonię karlików. Uznał, że to dla niego za wiele szczęścia i zrezygnował z dalszego wypoczynku.

Podczas Międzynarodowego Dnia Ziemi (22 kwietnia) przy współpracy ze Strażą Ochrony Przyrody porządkowaliśmy szczecińskie podziemia. W krótkim czasie zapełniliśmy śmieciami dziesiątki worków.

Podczas licznych działań interwencyjnych podejmowanych ubiegłej zimy i trwającej właśnie jesieni, natrafiliśmy na karliki malutkie hibernujące na strychu w Urzędzie Miasta oraz w... Komendzie Policji w Szczecinie. Jak widać, w związku z coraz dotkliwszym brakiem kryjówek w miastach, zwierzaki stają się coraz mniej wybredne.

Jedna z ciekawszych obserwacji dotyczyła stwierdzenia borowców wielkich (Nyctalus noctula) zimujących w szczelinach budynków, w centrum naszego miasta. Jest to gatunek coraz częściej spotykany zimą w takich nietypowych miejscach. Przyniesione przez ludzi borowce trafiają też do naszego szpitalika, gdzie niekiedy musimy je przechować do wiosny.

Inspektorat Akademicki Straży Ochrony Przyrody w Szczecinie, z którym chętnie współpracujemy, ma w swoim logo nietoperza!

Inspektorat Akademicki Straży Ochrony Przyrody w Szczecinie, z którym chętnie współpracujemy, ma w swoim logo nietoperza!
Fot. Magdalena Dzięgielewska

W czasie ostatniego zimowego spisu nietoperzy skontrolowaliśmy 46 schronień, w których łącznie zimowały 342 nietoperze. Gatunkami dominującymi były: nocek rudy (Myotis daubentonii), nocek Natterera (Myotis nattereri) oraz nocek duży (Myotis myotis). Pozostałe gatunki, tj. mopek (Barbastella barbastellus), mroczek późny (Eptesicus serotinus) i gacek brunatny (Plecotus auritus), występowały pojedynczo.

W ramach rozpoczętych działań ochronnych, dotyczących zabezpieczenia zimowisk nietoperzy w aglomeracji szczecińskiej, uzyskaliśmy wstępną deklarację ich wsparcia z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie. Na rok 2001 planowane jest rozpoczęcie konkretnych prac, których zakres będzie jednak zależał od wysokości otrzymanego dofinansowania.

W mijającym roku rozpoczęliśmy 2-letnie badania dotyczące:

  • Znaczenia różnych typów sztucznych schronień dla nietoperzy zimujących w Szczecinie.
  • Wpływu warunków klimatycznych i mikroklimatycznych na hibernację nietoperzy w wybranych podziemiach Szczecina.
Wyniki tych badań zostaną zaprezentowane podczas kolejnych Konferencji Chiropterologicznych oraz w formie prac magisterskich realizowanych w Katedrze Zoologii Akademii Rolniczej w Szczecinie.

W nowym tysiącleciu życzymy innym i sobie samych udanych przedsięwzięć.

Magdalena Dzięgielewska




Wycieczki przyrodnicze

Jesienią 2000 roku „Salamandra” rozpoczęła organizowanie wycieczek terenowych w interesujące przyrodniczo miejsca. Inaugurację stanowiło wyjście nad poznańską Maltę, z okazji Światowych Dni Ptaków (1-2 października). Co prawda ptaków nie było zbyt wiele, ale stwierdziliśmy nowy gatunek dla tego zbiornika - lodówkę (Clangula hyemalis). W listopadzie zorganizowaliśmy wycieczkę nad stawy rybne koło Objezierza, na których chcemy utworzyć naszą ostoję przyrody. Tam również obserwowaliśmy kilkanaście ciekawych gatunków ptaków - np. siewki złote (Pluvialis apricaria), czajki (Vanellus vanellus), bieliki (Haliaeetus albicilla), błotniaki zbożowe (Circus cyaneus).

Podczas zimowej wyprawy ornitologicznej

Podczas zimowej wyprawy ornitologicznej
Fot. Paweł Śliwa

Ptaki można obserwować o każdej porze roku

Ptaki można obserwować o każdej porze roku
Fot. Paweł Śliwa

Kolejnym wspólnym wyjazdem ma być parodniowa wycieczka nad zimowy Bałtyk w rejonie Zatoki Gdańskiej. Planujemy ją na początek lutego br. Będzie to wypad głównie na obserwowanie ptaków, co nie znaczy, że pojechać mogą tylko miłośnicy tej grupy zwierząt (zobacz też: Dzikie ptaki na dzikim morzu - Biuletyn 1/2000). Zainteresowanych prosimy o kontakt.

W nadchodzącym sezonie wiosenno-letnim planujemy kolejne wyjazdy, nie tylko w celu oglądania ptaków. Wszystkich chętnych gorąco zapraszamy.

Paweł Śliwa



































Pomogliśmy szczeżujom

Uratowane szczeżuje odwdzięczą się nam oczyszczając wodę w jeziorze

Uratowane szczeżuje odwdzięczą się nam oczyszczając wodę w jeziorze
Fot. Andrzej Kepel

Pod koniec października 2000 roku rozpoczęto spuszczanie wody z Jeziora Maltańskiego w Poznaniu. Gdy obniżał się poziom wody, odłowiono ryby (przynajmniej te większe - reszta stała się pokarmem kilku tysięcy mew, głównie śmieszek, które od lat chętnie odwiedzają ten zbiornik). Łatwo dostępny pokarm spowodował dodatkowy nalot ptaków. Odsłonięte dno pokazało, że spuszczenie wody było również tragiczne w skutkach dla bardzo licznie występujących w Malcie małży - szczeżuj pospolitych (Anodonta anatina). Część z nich wyschła, wiele zostało zjedzonych przez ptaki: mewy, sroki, wrony i gawrony, a niektóre prawdopodobnie przetrwają zagrzebane w mule. Na prośbę mieszkańców Poznania, którym żal było ginących zwierzątek, „Salamandra” postanowiła wyratować przynajmniej część maltańskiej populacji.

Na początku listopada zorganizowaliśmy akcję zbierania szczeżuj z odsłoniętego dna jeziora i przenoszenia ich w miejsca, z których woda nie ustąpiła. W sumie, podczas kilku godzin pracy, przy pomocy niezastąpionych wolontariuszy, w zimnie i deszczu, zebraliśmy kilka tysięcy mięczaków. Mamy nadzieję, że uratowane przez nas osobniki, razem z zagrzebanymi w mule oraz larwami napływającymi ze zbiorników położonych w górze biegu Cybiny, po napełnieniu Malty zdołają w krótkim czasie odtworzyć w jeziorze silną populację tych małży.

Paweł Śliwa











































Wysypisko w otulinie rezerwatu?

W październiku 2000 r. dotarła do nas informacja, że rozważany jest projekt poszerzenia Wysypiska Odpadów Komunalnych Miasta Poznania w Suchym Lesie na teren planowanej otuliny rezerwatu „Meteoryt Morasko”.

To śródpolne jeziorko, miejsce gniazdowania i żerowania wielu chronionych gatunków zwierząt, ma zostać włączone w granice wysypiska

To śródpolne jeziorko, miejsce gniazdowania i żerowania wielu chronionych gatunków zwierząt, ma zostać włączone w granice wysypiska
Fot. Andrzej Kepel

Według tych planów, wysypisko miałoby dojść do samej granicy obszaru chronionego - i to do jego przyrodniczo najcenniejszej części. Już obecnie składowisko odpadów, mimo pewnego oddalenia, w istotny sposób wpływa negatywnie na przyrodę tego unikatowego rezerwatu (hałas, nawiewanie śmieci, droga dojazdowa biegnąca przez środek chronionego obszaru). Wg przyjętego niedawno przez Radę Miasta „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Poznania”, obszar między „Meteorytem Morasko” a wysypiskiem miał zostać wyłączony z jakiejkolwiek zabudowy, uznany za otulinę rezerwatu i zalesiony. Dzięki temu, ekosystemy rezerwatu miały odzyskać połączenie, za pomocą leśnego korytarza ekologicznego, z cennymi przyrodniczo terenami poligonu Biedrusko. Co wpłynęło na to, że obecnie rozważa się pomysł wręcz przeciwny? Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, zwykle chodzi o... No cóż! Ciągle jeszcze, gdy w grę wchodzą pieniądze, przyroda w Polsce przegrywa z kretesem. Alternatywą dla rozwoju wysypiska w kierunku rezerwatu jest jedynie jego rozszerzenie na tereny należące do gminy Suchy Las, a to byłoby związane z wysokimi opłatami.

Ze względu na niepowtarzalne walory botaniczne, zoologiczne, geomorfologiczne, historyczne i „kosmiczne”, „Meteoryt Morasko” jest jednym z najcenniejszych i chyba najsłynniejszym rezerwatem Wielkopolski, a jednocześnie jedną z największych atrakcji turystycznych Poznania. Od kilku lat obiektem tym opiekuje się „Salamandra” (informacje o prowadzonych tam działaniach znajdują się w większości poprzednich Biuletynów). Realizowany przez nas program ochrony tego rezerwatu oraz terenów przyległych otrzymał jako pierwszy polski projekt (w roku 1994) prestiżową nagrodę Forda dla najlepszych europejskich projektów ochrony przyrody.

Ta część otuliny rezerwatu ma być zamieniona w wysypisko. Czy widoczny na zdjęciu przystanek ścieżki przyrodniczej znajdzie się za kilka lat pod zwałami śmieci?

Ta część otuliny rezerwatu ma być zamieniona w wysypisko. Czy widoczny na zdjęciu przystanek ścieżki przyrodniczej znajdzie się za kilka lat pod zwałami śmieci?
Fot. Andrzej Kepel

Nic więc dziwnego, że ostro sprzeciwiliśmy się temu pomysłowi. W krótkim czasie nasz protest poparła Wojewódzka Komisja Ochrony Przyrody oraz mieszkańcy osiedla Morasko. Ideę zalesienia spornego obszaru poparło też Nadleśnictwo Czerwonak, które gospodaruje lasami na tym terenie. Sprawą zainteresowały się media. Udało się nam także przekonać do naszego punktu widzenia część radnych miejskich.

PTOP „Salamandra” rzadko ucieka się do gwałtownych protestów. Może dlatego, gdy zdecydowaliśmy się to zrobić, odniosło to oczekiwany skutek. Na razie pomysł powiększenia wysypiska w stronę rezerwatu został odłożony. Rada Miasta postanowiła sporządzić dla tej części Poznania miejscowy plan zagospodarowania przestrzeni, w którym rozstrzygnie się m.in. także dalszy los wysypiska. Mamy nadzieję, że przy przygotowywaniu tego planu zostaną także wzięte pod uwagę argumenty przyrodników. Najbliższe kilka miesięcy pokaże, czy tym razem ekolodzy będą mieli wystarczającą siłę przebicia, aby powstrzymać realizację tego groźnego pomysłu. Ze śmieciami trzeba coś robić, ale wysypisko w otulinie rezerwatu to zdecydowanie nie najszczęśliwszy pomysł.

Andrzej Kepel
















Wybór numeru

Aktualny numer: 2/2023