Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 

Nasz słodki Bałtyk

Przeciętnemu polskiemu turyście morze kojarzy się z południowym wybrzeżem Bałtyku, czyli z szerokimi, piaszczystymi plażami, najczęściej dość chłodną wodą, kojącym szumem fal i dorszem z frytkami na obiad. Tymczasem obraz ten zdecydowanie nie jest typowy dla naszego morza, które przy bliższym poznaniu potrafi zaskoczyć.

Powszechnie znany dorsz bałtycki jest obecnie zagrożony wyginięciem

Powszechnie znany dorsz bałtycki jest obecnie zagrożony wyginięciem
Fot. Jeremiusz Dutkiewicz

Bałtyk leży obecnie pomiędzy strefą klimatu kontynentalnego i oceanicznego, co wpływa na niestabilność warunków pogodowych. Ma za sobą burzliwą historię. Na przemian tracił i zyskiwał połączenie z oceanem i stawał się to jeziorem, to wysłodzonym morzem, a jego poziom wahał się +/- 60 m w stosunku do dzisiejszego. Przez około 40 mln lat obszar ten znajdował się w strefie klimatu podzwrotnikowego. Z tamtych czasów pochodzą bryłki żywicy, które zmieniły się w słynny bałtycki bursztyn. Około miliona lat temu klimat zaczął się stopniowo ochładzać. Okresy zlodowacenia (glacjały) przeplatały się z okresami topnienia lodu (interglacjałami). Około 15–16 tysięcy lat temu olbrzymi lądolód skandynawski o grubości 3 km zaczął stopniowo topnieć. Powierzchnia lądu pozbawiona dużego obciążenia, zaczęła się wypiętrzać. Kolejne fazy Bałtyku w ciągu ostatnich 10 tysięcy lat to: zimne arktyczne Morze Yoldiowe, słodkowodne Jezioro Ancylusowe i najbardziej słone Morze Litorynowe. Z czasów gdy akwen miał połączenie z arktycznym Morzem Białym, do dziś zachowały się w nim takie reliktowe gatunki, jak: drapieżne robaki denne z typu niezmogowców (Priapulida), ryba kur rogacz (Myoxocephalus quadricornis) oraz skorupiak podwój wielki (Saduria entomon), nazywany też wszą morską. Dzisiejsze stadium, zwane Morzem Mya od nazwy rodzajowej współcześnie żyjącego małża – małgwi piaskołaza (Mya arenaria), uzyskał Bałtyk ok. 2,5 tysiąca lat temu. Nie jest to stan ostateczny. Uwolnione spod ciężaru lądolodu dno wciąż się podnosi i wkrótce (w geologicznym ujęciu czasu) odetnie Zatokę Botnicką, tworząc z niej jezioro. Wcześniej, bo jeszcze w tym wieku, globalne ocieplenie spowoduje zapewne podniesienie się poziomu wody o ok. 40 cm.

Wężynka doskonale kamufluje się wśród roślinności morskiej

Wężynka doskonale kamufluje się wśród roślinności morskiej
Fot. Jeremiusz Dutkiewicz

Nazwę Bałtyk, wywodzącą się od łacińskiej nazwy pasa (balteus), po raz pierwszy podał Adam z Bremy (około 1075 roku). Rzeczywiście nasze morze przypomina ułożony południkowo pas o urozmaiconej linii brzegowej. Polska część leży w obrębie Bałtyku Południowego, który jest najpłytszą, najcieplejszą i najżyźniejszą częścią tego akwenu. Całe Morze Bałtyckie ma powierzchnię 415 266 km2 i objętość 21 721 km3. Gdyby cały ocean światowy porównać do średniego basenu olimpijskiego, wody Bałtyku zmieściłyby się w jednym wiadrze. Choć kąpiąc się w nim, wyraźnie czujemy słony smak wody, jest to najsłodsze morze świata! Za taki stan rzeczy odpowiada przewaga wpływu słodkiej wody niesionej przez rzeki w stosunku do procesów parowania, które jest bardzo słabe w chłodnym klimacie, a w naturalny sposób zwiększa zasolenie. Wpadające do Bałtyku rzeki mogłyby zapełnić go od nowa w zaledwie 42–46 lat. Duże znaczenie ma też ukształtowanie dna tego zbiornika. Choć w Głębi Landsorckiej dno schodzi do 459 m p.p.m., średnia głębokość Bałtyku to zaledwie 52,4 m, a na przeważającym obszarze wynosi nie więcej niż 70 m. Jednak jedyne połączenie z innymi wodami morskimi jest jeszcze płytsze. Graniczny próg wodny Cieśniny Sund ma głębokość zaledwie 8 m, Wielki Bełt tylko 15−16 m, a Mały Bełt – 10 m. Większe wlewy słonej wody oceanicznej odbywają się przy sprzyjających warunkach zaledwie raz do roku, jesienią, przy silnych sztormach, mniejsze – nieco częściej. W latach 1951–1968 stwierdzono dwadzieścia wlewów słonej wody, z których tylko sześć zaliczało się do większych. Ale bywały zabójcze dla Bałtyku lata, kiedy w ogóle ich nie było (np. 1985–1993). Dlaczego zabójcze? Średni poziom zasolenia oceanów to ok. 35‰. Począwszy od Cieśnin Duńskich, zasolenie Bałtyku stopniowo maleje – od 20‰ w Kattegat do zaledwie 2–3‰ w Zatokach Fińskiej i Botnickiej. Średnia dla całego morza to 7–8‰. Wyobraźmy sobie, w jakim stresie są ryby, które przemieszczają się od Cieśnin Duńskich, jeśli przy zasoleniu 35‰ ciśnienie osmotyczne1 wynosi 23 atmosfery, a przy 7−8‰ – już tylko 4,4. Nie każdy gatunek to wytrzymuje. Dla wielu gatunków morskich minimalne zasolenie, jakie są w stanie przeżyć (przy jego stopniowym obniżaniu), to 5−8‰. Przy tak dużej rozpiętości zasolenia występują w Bałtyku zarówno organizmy słonowodne, słodkowodne, jak i preferujące wodę słonawą. Jednak w efekcie przyczynia się to do zubożenia różnorodności biologicznej, która jest zdecydowanie większa w wodach słonych. Obserwowane jest też tutaj zjawisko submergencji: pełnomorskie organizmy płytkowodne występują w Bałtyku bliżej dna, gdzie zasolenie jest większe. Inną formą anomalii, na którą wpływa mniejsze zasolenie, jest np. ograniczenie lub zanik zdolności do rozmnażania płciowego u glonów. Z kolei niektóre zwierzęta wcześniej dojrzewają płciowo i wytwarzają mniej jaj. Morskie małże mają tu cieńsze, bardziej kruche skorupki. Przede wszystkim jednak obserwujemy karlenie – zmniejszenie rozmiarów w stosunku do tych, które te same gatunki osiągają w Morzu Północnym.

Dostawy świeżej wody oceanicznej ważne są nie tylko ze względu na zasolenie. Bałtyk otaczają kraje stosunkowo gęsto zaludnione i mocno uprzemysłowione, co skutkuje zanieczyszczeniem jego wód. Spływające z rzekami związki fosforu i azotu powodują nadmierne użyźnienie i chwilowy przybór liczebności wszystkich organizmów, przede wszystkim glonów i sinic. Nadmiar fitoplanktonu nieskonsumowanego przez organizmy wyższe opada na dno, gdzie ulega rozkładowi. Proces ten powoduje zużywanie tlenu i powstawanie zabójczego siarkowodoru. Od 1958 roku obserwuje się pustynie siarkowodorowe, które obecnie na stałe występują głównie w strefach przydennych środkowego i południowego Bałtyku, przy Zatoce Gdańskiej. Na Bałtyku prawie w ogóle nie występują pływy związane z siłami grawitacyjnymi Księżyca i Słońca, które mogłyby przyczyniać się do mieszania wód. Na Morzu Północnym wahania wody między przypływem i odpływem sięgają 100 cm, a w Kołobrzegu tylko 3–4 cm. Również wiatr nie jest w stanie wymieszać do końca wód powierzchniowych bogatszych w tlen i tych głębiej zalegających. Gęstsza i cięższa słona woda oceaniczna wpływa przez Cieśniny Duńskie przy dnie, dostarczając życiodajny tlen do głębszych warstw, podczas gdy mniej słone wody bałtyckie wypływają górą.

Ta przezroczysta bałtycka krewetka to typowy mieszkaniec podwodnych zarośli

Ta przezroczysta bałtycka krewetka to typowy mieszkaniec podwodnych zarośli
Fot. Jeremiusz Dutkiewicz

Mimo tych nietypowych i trudnych warunków szacuje się, że wody Bałtyku Południowego zamieszkuje około 500 gatunków zwierząt, a Północnego – około 300 (dla porównania w Morzu Północnym żyje 4000 gatunków). Mało znanym faktem jest występowanie licznej grupy bezkręgowców, kojarzonych raczej z bardziej słonymi i ciepłymi morzami. Znajdziemy tu sporo gatunków małży (nie tylko tych, których muszle można znaleźć na plaży) oraz różne gatunki skorupiaków, m.in. krewetkę bałtycką (Palaemon adspersus) osiągającą rozmiary 5−7 cm, która jest jednak zbyt rzadka, aby można było ją odławiać w celach gospodarczych, a także trzy gatunki krabów (w tym dwa obcego pochodzenia). W wodach Bałtyku żyje też około dziesięciu gatunków, najczęściej maleńkich, kilkumilimetrowych meduz z gromady stułbiopławów (Hydrozoa) oraz dwie większe, należące do gromady krążkopławów (Scyphozoa): powszechnie znana chełbia modra (Aurelia aurita), która dobrze znosi niskie zasolenie morza, oraz znacznie od niej większa i preferująca głębsze oraz bardziej słone wody, bełtwa festonowa (Cyannea capillata)2. Skatalogowano także dziesięć gatunków gąbek i trzy koralowce. Najbardziej znanymi przedstawicielami fauny morskiej są oczywiście ryby. Podobnie jak inne organizmy żyjące w Bałtyku, możemy podzielić je na: słodkowodne (występują w ujściach rzek, zatokach, strefie brzegowej), słonawowodne oraz morskie (najczęściej występują w głębszych i bardziej słonych wodach). Niektóre gatunki żyją w Bałtyku, ale się tu nie rozmnażają, inne wpadają na chwilę z gościną, jak choćby duże stada makreli (Scomber scombrus), sardele (Engraulis encrasicolus), niegładzice (Hippoglossoides platessoides), ostroboki (Trachurus trachurus) czy witlinki (Merlangius merlangus). Do słodkowodnych ryb zaliczamy: certę (Vimba vimba), sandacza (Sander lucioperca), leszcza (Abramis brama), płoć (Rutilus rutilus), okonia (Perca fluviatilis), szczupaka (Esox lucius) i sieję (Coregonus lavaretus). Spotkamy tu też ryby dwuśrodowiskowe, m.in.: łososia atlantyckiego (Salmo salar), troć wędrowną (Salmo trutta m. trutta), jesiotra ostronosego (Acipenser oxyrinchus)3 i węgorza europejskiego (Anguilla anguilla). Wśród pozostałych, typowo bałtyckich gatunków (lub podgatunków), możemy wyróżnić taksony użytkowe, do których należą: śledź bałtycki (Clupea harengus membras), dorsz bałtycki (Gadus morhua callarias), płastugi: stornia (Platichthys flesus), gładzica (Platessa platessa), zimnica (Limanda limanda) i skarp (Scophthalmus maximus), zwany też turbotem, oraz belona (Belone belone), widywana tutaj tylko w okresie tarła, a także te, których się nie poławia: motela (Enchelyopus cimbrius), tasza (Cyclopterus lumpus), dennik (Liparis liparis), węgorzyca (Zoarces viviparus) − jedyna ryba żyworodna, iglicznia (Syngnathus typhle) czy wężynka (Nerophis ophidion). Powszechnie znany dorsz bałtycki jest obecnie zagrożony wyginięciem, głównie na skutek przełowienia i zanieczyszczenia wody.

Płastugi charakteryzują się spłaszczonym, asymetrycznym ciałem

Płastugi charakteryzują się spłaszczonym, asymetrycznym ciałem
Fot. Jeremiusz Dutkiewicz

Bałtyk zamieszkują też cztery gatunki ssaków morskich: spokrewniony z delfinami morświn (Phocoena phocoena) oraz trzy gatunki fok. Najliczniejsza i zarazem największa jest foka szara (Halichoerus grypus). Jej liczebność szacuje się na 32 tysiące osobników. Częściej niż na naszym wybrzeżu spotkać ją można w okolicach Zatoki Botnickiej, Fińskiej i Ryskiej. Tam też żyje większość z około ośmiotysięcznej bałtyckiej populacji najmniejszej i najbardziej zimnolubnej foki tego morza – nerpy (Pusa hispida), zwanej też foką obrączkowaną. Najrzadszą foką w Bałtyku jest foka pospolita (Phoca vitulina), choć jest to najbardziej rozprzestrzeniony płetwonóg na świecie. Preferuje ona cieplejsze rejony Cieśnin Duńskich, Kattegat i Morza Bełtów. Jej bałtycką populację szacuje się na zaledwie około 600 osobników. Foki żywią się głównie rybami, skorupiakami i mięczakami. Choć przez rybaków są traktowane jako szkodniki i czasem nielegalnie tępione, obecnie, dzięki ochronie, stopniowo poprawiają swoją liczebność i kondycję. Morświn jest jednak gatunkiem skrajnie zagrożonym. Populacja w całym Bałtyku nie przekracza zapewne 100 osobników! W Polsce jeszcze w okresie międzywojennym był odławiany celowo. Obecnie objęty jest ścisłą ochroną, jednak zdarza się, że wpada w sieci rybackie. Inne gatunki waleni odwiedzają Bałtyk tylko wyjątkowo.

Wyjątkowi goście

Inne niż morświny walenie z rzadka odwiedzają Bałtyk. W lipcu 1954 roku załoga polskiego kutra rybackiego wyłowiła czaszkę finwala (Balaenoptera physalus), która stosunkowo krótko przeleżała w morzu. Prawdopodobnie był to ten sam osobnik, który wzbudził powszechne zainteresowanie w 1930 roku, gdy wpłynął do tego akwenu. Czaszka nosiła niestety ślady świadczące o tym, że został... zastrzelony. Finwale były obserwowane w Bałtyku w sumie cztery razy, ostatni raz w 2007 roku, w Zatoce Gdańskiej. Od czasu do czasu spotyka się też humbaki (Megaptera novaeangliae) – ostatnio w roku 2014 przy bałtyckich wybrzeżach Danii widziano samicę tego gatunku z młodym. Około 40 razy zanotowano też delfiny białonose (Lagenorhynchus albirostris).

Polska jest zdecydowanie największym dostarczycielem szkodliwego azotu do Bałtyku i jednym z przodujących trucicieli. Na szczęście wszystkie kraje nadbałtyckie współpracują, aby przeciwdziałać temu największemu zagrożeniu i redukować zanieczyszczenia, co częściowo się udaje. Jakość wody oraz sytuacja większości gatunków bałtyckich ryb zaczyna się poprawiać. Nadal jednak na około 10% powierzchni morza występują pustynie siarkowodorowe. Komisja Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku, znana również jako Komisja Helsińska (HELCOM), oceniła kondycję fauny i flory naszego morza, sporządzając czerwoną księgę. Miejmy nadzieję, że dzięki działaniom zmierzającym do poprawy jakości wód Bałtyku uda się poprawić sytuację najbardziej zagrożonych gatunków i ocalić przyrodę tego wyjątkowego akwenu.

Agnieszka Marianowicz-Szczygieł
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
lufcik.info

  1. Ciśnienie osmotyczne to wartość ciśnienia wywieranego przez ciecz (np. wodę) na półprzepuszczalną membranę (np. ścianę komórkową) rozdzielającą roztwory o różnym stężeniu. Ma ono wartość dodatkowego ciśnienia, jakie trzeba przyłożyć do roztworu o większej zawartości związków chemicznych lub jonów, by zatrzymać przepływ do niego rozpuszczalnika przez błonę (osmozę).
  2. Bełtwa festonowa to największa meduza na świecie. Jej średnica może przekraczać 2 m, a długość czułków sięgać 37 m (więcej niż długość płetwala błękitnego). Największe osobniki w Bałtyku na ogół nie przekraczają 50 cm średnicy. Ze względu na niskie zasolenie zapewne w tym morzu się nie rozmnaża.
  3. Jesiotr ostronosy zapewne wymarł w Bałtyku w ostatnich latach XX w. Obecnie prowadzony jest program jego przywracania, oparty na materiale zarybieniowym sprowadzonym z Ameryki Północnej.


Wybór numeru