24 kwietnia 2004 r. do Świebodzina przyjechali młodzi znawcy drzew i krzewów Polski - laureaci Wojewódzkiego Konkursu Przyrodniczego dla Uczniów Szkół Podstawowych i Gimnazjów, organizowanego przez PTOP "Salamandra" oraz laureaci podobnego konkursu organizowanego w województwie lubuskim przez Klub Przyrodników. W Świebodzińskim Domu Kultury odbyła się część oficjalna "finału finałów". Impreza składała się z testu, półfinału oraz finału. Podobnie jak w przypadku etapów wojewódzkich konkursów "Salamandry", uczniowie najpierw napisali test, a następnie osoby, które uzyskały w nim najwięcej punktów, przeszły do półfinału. Byli to:
* Karolina Bednarowicz (Gimnazjum w Strzałkowie)
* Karol Kochman (Szkoła Podstawowa w Belęcinie)
* Krzesimir Kramm (Gimnazjum w Pniewach)
* Michał Nowak (Gimnazjum w Powidzu)
* Szymon Ratajczak (Gimnazjum Dwujęzyczne przy ZSO nr 10 w Poznaniu)
* Iwona Rychły (Gimnazjum w Nowym Tomyślu)
* Marcin Rychły (Gimnazjum w Nowym Tomyślu)
* Aleksandra Sokołowska (Gimnazjum nr 2 w Gostyniu)
* Elżbieta Wawrzyniak (Gimnazjum Publiczne w Lamkach)
* Anna Weil (Zespół Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Tuchorzy)
Przed publicznością złożoną z pozostałych uczestników, półfinaliści odpowiadali na pytania związane z wyglądem, występowaniem, biologią i ochroną polskich drzew i krzewów. Wyrównany, wysoki poziom wiedzy uczniów spowodował, iż aby wyłonić piątkę finalistów, trzeba było przeprowadzić dogrywkę. W ostatnim etapie także nie obyło się bez emocjonujących momentów. Tutaj także była konieczna dogrywka. Co zabawne - organizatorzy musieli ją przeprowadzić pomiędzy rodzeństwem - Iwoną i Marcinem Rychły, którzy ostatecznie zajęli w konkursie ex equo I miejsce. II miejsce zdobyła Karolina Bednarowicz, III - Aleksandra Sokołowska, IV - Karol Kochman.
Po wyczerpujących emocjach konkursowych uczniowie wraz z opiekunami oraz organizatorzy udali się na wycieczkę do Rezerwatu Pawski Ług, chroniącego torfowisko wraz z otaczającym je lasem. Wycieczka była interesująca zarówno ze względu na atrakcje przyrodnicze, jak i aspekt przygodowy. Niektórzy z uczestników, bowiem, z uwagi na grząskie podłoże, o mały włos pozostawiliby na terenie rezerwatu swoje obuwie.
Pogoda co prawda niezbyt dopisała, ale humory - owszem. Rozstaliśmy się z nadzieją na spotkanie w przyszłym roku.
Ewa Olejnik