Przyrodnicy sami nie ochronią przyrody

Rozliczne kolory strojów i skóry, języki, wyznania, doświadczenia życiowe... Ale jeden cel – zachować jak największą część różnorodności przyrodniczej dla przyszłych pokoleń. Taki cel przyświecał ponad 6000 uczestnikom Trzeciego Światowego Kongresu Ochrony Przyrody, który odbył się w Bangkoku w dniach 17–25 listopada 2004 r. pod hasłem – „Ludzie i przyroda – tylko jeden świat”.
Utworzona w 1948 r. Światowa Unia Ochrony Przyrody – IUCN skupia obecnie 81 państw, 114 agencji rządowych, ponad 800 organizacji pozarządowych oraz ok. 10.000 ekspertów z 181 krajów. Misją tej wyjątkowej organizacji jest wspierać ochronę przyrody w całej jej różnorodności.

Światowy Kongres Ochrony Przyrody zwoływany jest przez IUCN co 4 lata i stanowi prawdopodobnie największe demokratyczne forum na naszej planecie. Rządy państw oraz organizacje pozarządowe wspólnie ustalają światowe priorytety oraz program działań na rzecz ochrony przyrody na najbliższe lata.

Kongresy te są tez wielkimi świętami przyrody i jej ochrony. Przedstawiciele wieluset organizacji i wielu krajów starają się podczas nich prezentować swoje doświadczenia i sukcesy, dzielić się obawami, nawiązywać współpracę i poszerzać swoją wiedzę. W ciągu tygodnia w wielkim centrum kongresowym noszącym imię panującej miłościwie w Tajlandii Królowej Sirikit (która zaszczyciła swoją obecnością uroczystość otwarcia Kongresu), odbyło się znacznie ponad 500 spotkań, dyskusji, warsztatów, pokazów, przedstawień. Ponad 300 z nich znalazło się w oficjalnym programie. Oznaczało to, ze prawie 4000 delegatów reprezentujących organizacje i instytucje należące do IUCN z całego świata oraz ponad 2000 innych uczestników (ekspertów, pracowników IUCN, członków organizacji współpracujących itp.) wielokrotnie w ciągu każdego dnia stawało przed trudnym pytaniem – w którym z ok. 40 toczących się równolegle wydarzeń uczestniczyć.

Tytuł tegorocznego Kongresu dobrze odzwierciedla dominujący trend we współczesnej światowej ochronie przyrody. Przyrody nie da się ochronić zamykając ją w izolowanych od człowieka enklawach. Nie mogą też tego dokonać wyłącznie specjaliści. Obecnie działania ludzi w jednym zakamarku świata mogą powodować dramatyczne zmiany w ekosystemach oddalonych o tysiące kilometrów (jak podkreślają we wspólnym oświadczeniu obecne na Kongresie największe organizacje zajmujące się zmianami klimatycznymi, w ciągu ostatniego ćwierćwiecza samych tylko płazów wyginęło ok. 120 gatunków, a główną przyczyną w zdecydowanej większości przypadków było zanieczyszczenie atmosfery). Nie można też rozwiązywać problemów ochrony środowiska w oddzieleniu od innych problemów nękających ludzkość – jak bieda, wojny, choroby społeczne czy niewystarczający poziom edukacji. Stąd wśród tematów dyskusji czy warsztatów bardzo często pojawiały się takie jak: zarządzanie zasobami przyrody jako sposób na walkę z biedą, albo: jak chronić zasoby słodkiej wody dla ludzi i zagrożonych ekosystemów.

Nowo wybrany przewodniczący IUCN – Valli Moosa z Republiki Południowej Afryki podczas konferencji prasowej po ogłoszeniu wyników wyborów podsumował to w ten sposób: „Ochrona przyrody jest w interesie wszystkich. Nie osiągniemy naszych celów, nie zatrzymamy gwałtownego spadku różnorodności biologicznej, jeśli pozostawimy ją wyłącznie w rękach specjalistów”. Oczywiście nie chodzi o to, aby zabierać ochronę przyrody biologom i ekologom, ale by w działania na rzecz jej ratowania dodatkowo włączać wszystkich – lokalne społeczności, organizacje pracownicze, socjalne, kulturalne i religijne, wielki i mały biznes, prawników, władze wszelkich szczebli itp. IUCN podkreśla, że przyrodę chroni się dla ludzkości. Wszyscy powinni być zainteresowani powodzeniem tych działań, bo wszyscy też odczują dotkliwie skutki ewentualnego niepowodzenia.

Kongres jest jednocześnie walnym zebraniem członków IUCN, a więc najwyższą władzą statutową tej organizacji, które wybiera przedstawicieli swoich organów zarządzających, zmienia statut, przyjmuje najróżniejsze dokumenty dotyczące kierunków ochrony przyrody. W tym roku przedmiotem obrad były projekty ponad 130 rezolucji i rekomendacji (kierowanych tak do władz IUCN, jak i rożnych władz i instytucji). Tematem, który wzbudził chyba najwięcej emocji i kontrowersji był problem organizmów genetycznie zmodyfikowanych (GMO). Ostatecznie Kongres przyjął rezolucję, w której wzywa do ustanowienia moratorium na wprowadzanie GMO do środowiska, do czasu, aż zostanie wykazane bez uzasadnionych wątpliwości, że są one bezpieczne dla różnorodności przyrodniczej oraz zdrowia ludzi i zwierząt. Gorące dyskusje toczyły się także wokół apelu do wszystkich państw, w szczególności będących członkami IUCN, o radykalne zmodyfikowanie zasad prowadzenia rybołówstwa w celu eliminacji lub ograniczenia metod niszczących unikatowe ekosystemy podwodne. Dokument ten w szczególności dotyczy ograniczenia odłowów prowadzonych za pomocą trałowania morskiego dna.

Niestety, Polska jako państwo nie jest członkiem IUCN.
Jedyne oficjalne ciało, które do tej pory reprezentowało interesy naszego kraju w IUCN – Państwowa Rada Ochrony Przyrody, nie wydelegowała tym razem na Kongres swojego oficjalnego reprezentanta. Spośród 9 polskich członków Unii tylko 2 wysłało swoich delegatów: Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra” oraz Polskie Towarzystwo Przyjaciół Przyrody „pro Natura”. Wydaje się, że odzwierciedla to sytuację, w jakiej znalazła się obecnie w Polsce ochrona przyrody. Zainteresowane są nią przede wszystkim pojedyncze organizacje pozarządowe, lecz próżno jej szukać na listach priorytetów większości instytucji rządowych. Budziło to zdziwienie wśród delegacji z innych państw (w skład których często wchodzili m.in. ministrowie lub wiceministrowie). Podkreślano, że skoro przyroda jest jednym z tych bogactw, które zdecydowanie wyróżnia Polskę wśród krajów Wspólnoty Europejskiej, wydaje się, że jej ochrona powinna być jednym z najważniejszych zadań – także jako sposób na rozwój gospodarczy.

Wydaje się, że Tajlandia, która gościła tegoroczny Kongres, dostrzegła szansę, jaką daje zachowanie i zrównoważone użytkowanie zasobów przyrody na rozwój i wzbogacenie kraju. Państwo to staje się potęgą turystyczną. Znacznie ponad 130 parków narodowych (o rożnym statusie) przyciąga miliony miłośników przyrody z całego świata, przyczyniając się do ekonomicznego rozwoju lokalnych społeczności. Większość uczestników Kongresu niezwłocznie po zakończeniu obrad rozjechała się po tym wspaniałym i przyjaznym kraju, aby choć przez parę dni rozkoszować się różnorodnością jego natury i kultury.

Andrzej Kepel