Szanowni Państwo,
Piszę ten list zdeterminowana i bezradna w obliczu szalejących quadami, motocrossami i samochodami terenowymi wyrostków i dorosłych, którzy swoim postępowaniem zakłócają spokój obywateli i niszczą środowisko.
Obserwuję przyrodę, a w szczególności chronione i zagrożone grzyby, więc bywam bardzo często w terenie. Na każdym kroku, w lasach, łęgach nadrzecznych, a nawet w parkach podworskich, obserwuję nielegalne wjazdy tego rodzaju pojazdów, powodujące potężne zniszczenia. Są to jawne akty wandalizmu.
Nielegalne wjazdy pojazdami terenowymi do lasów powodują duże zniszczenia przyrodnicze
Fot. Barbara Kudławiec
Ten proceder dotyka w Polsce wszelkich miejsc cennych przyrodniczo, często objętych różnymi formami ochrony (rezerwaty, parki krajobrazowe, parki narodowe, obszary Natura 2000). Są to miejsca, których wg przepisów prawa (wliczając w to Konstytucję RP oraz ustawy: o lasach, o ochronie przyrody, o ochronie środowiska, prawo wodne) NIE WOLNO niszczyć, a ich dewastacja podlega odpowiednim karom.
Pomijając rzadkie wyjątki, osoby rozjeżdżające swoimi pojazdami cenne przyrodniczo miejsca z pełnym wyrachowaniem ŁAMIĄ PRAWO, znajdując w tym dodatkową atrakcję (!). Zakłócają oni spokój, zagrażają bezpieczeństwu ludzi i zwierząt i powodują zagrożenie pożarowe. Jeżdżąc po miejscach podmokłych zanieczyszczają cieki, w tym ujęcia wody pitnej. Jeżdżąc po obszarach chronionych przyrodniczo i krajobrazowo niszczą narodowe dziedzictwo przyrodnicze.
Czy naprawdę musimy być bezradni w obliczu tej klęski? Istnieją przecież oficjalne strony internetowe miłośników brawurowej jazdy poza wyznaczonymi szlakami. Wystarczy wejść na fora towarzyszące tym stronom i przeczytać, jak umawiają się na nielegalne jazdy, jak przechwalają, że uciekli przed Policją (!), jak opisują dokładnie swoje trasy (łącznie z miejscami, w których można spotkać policjantów). Po numerach IP można dotrzeć do delikwenta, który sam zamieszcza przeciw sobie dowody w Internecie...
Barbara Kudławiec
W rozdziale „Prawo (nie)doskonałe” zamieszczamy artykuł na temat zagrożeń przyrodniczych, powodowanych przez pojazdy terenowe oraz prawnych możliwościach walki z tym coraz bardziej powszechnym procederem.
Od wydania ostatniego numeru Magazynu Przyrodniczego SALAMANDRA (a pierwszego w dużym formacie), na adres Redakcji spłynęło wiele listów i komentarzy, zawierających opinie na jego temat. Postanowiliśmy kilka z nich we fragmentach wydrukować na łamach wiosennego numeru. Zdajemy sobie sprawę, że może to zostać odczytane jako wybór tendencyjny, gdyż nie ma wśród nich głosów negatywnych, jednak takich rzeczywiście nie dostaliśmy. Nowy rozmiar naszego czasopisma oraz zmieniona szata graficzna spotkały się z bardzo pozytywnym przyjęciem, co ogromnie nas cieszy. Za wszystkie listy bardzo dziękujemy i czekamy na więcej. Będziemy wdzięczni także za uwagi krytyczne i sugestie dalszych ulepszeń.
Redakcja
Gratuluję udanego numeru 2/2009 Magazynu Przyrodniczego Salamandra. Dobrym pomysłem było powiększyć rozmiary Magazynu i nadać mu piękną, barwną szatę fotograficzną. (...) Dotychczas ten Magazyn jakoś mi się nie rzucał w oczy i dopiero dziś kupiłem go po raz pierwszy w Galerii Mokotów w Warszawie. Dobrze też by było, gdyby również inne tereny w Polsce były tu prezentowane, na przykład Puszcza Knyszyńska (...).
Szymon Ch., Warszawa
Wielkie Dzięki za Magazyn. Właśnie wczoraj znalazłam go w skrzynce pocztowej. Jestem nim oczarowana. Bardzo fajnie wygląda po odświeżeniu (myślałam, że ostatnie numery były super, ale ten jest jeszcze lepszy). Artykuły są naprawdę ciekawe. Dałam do czytania numer w Katedrze Techniki Leśnej (...). Doktor zamiast sprawdzać egzamin studentom nie mógł oderwać się od lektury. Biedni studenci musieli czekać pod drzwiami.
Jolanta W., Poznań
Dziś otrzymałem Państwa czasopismo wraz z płytą. (...) Pismo jest świetne, z ciekawymi artykułami i kapitalnymi zdjęciami, a płyta w takim opakowaniu przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Mam co czytać na kilka najbliższych wieczorów. Trzymajcie nadal tak wysoki poziom.
Mirosław S., Lubin
Trzymam właśnie nowy numer magazynu Salamandra i chciałbym podzielić się kilkoma spostrzeżeniami. Najkrócej mówiąc: brawo! Pismo bardzo zyskało, czyta się je z wielką przyjemnością. Przejrzysty layout, duże fotografie na spad i lakier dyspersyjny robią swoje (wiem co piszę bo zawodowo zajmuję się projektowaniem). Widać, że ktoś nad tym popracował.
Darek C., Bielsko-Biała
Dostałem od Was Magazyn z płytką. No piękny prezent, szkoda, że nie zdążyliście na Mikołaja, bo by przyćmił wszystkie prezenty! Super, po prostu super! Najwyższa półka (...), chylę czoła.
Grzegorz H., Suchy Bór
Wrżżż, grhę grhę, wrżżżżżżżżż... musiałem uskoczyć ze ścieżki, którą przemknęły dwa czterokołowe pojazdy, dosiadane przez jeźdźców w czerni. W ogromnych kaskach wyglądali nieco jak niezbyt udane kopie Dartha Vadera z Gwiezdnych Wojen. Jeźdźcy quadów nie zauważyli chyba, że ścieżka zakręciła, gdyż pomknęli prosto, między drzewa. Wycie maszyn słyszałem jeszcze dłuższą chwilę po tym, jak zniknęli w lesie.
Problem narasta od kilku lat. Rozjeżdżone cenne przyrodniczo siedliska i stanowiska chronionych roślin, przeraźliwe wycie silników w ostojach cennych, płochliwych gatunków zwierząt oraz miejscach „obcowania człowieka z przyrodą”, to coraz częściej spotykane skutki rozwoju mody na wszędołazy, zwane też z angielskiego ATV (all-terrain vehicle). Większość z nich to quady (quadricycle), czyli czterokołowce, ale produkuje się też wszędołazy 3-kołowe (trike), a nawet 6- i 8-kołowe. Podobne zagrożenia powodowane są też przez motocykle do jazdy terenowej.
„Czy nie ma na nich kary?” - to pytanie coraz częściej pojawia się w mediach, nie tylko przyrodniczych. Choć zapewne tylko część użytkowników ATV czy motocykli crossowych odczuwa potrzebę dreszczyku emocji związanego z łamaniem prawa, ich liczba jest na tyle duża, by problem stał się coraz powszechniej odczuwany.
Nie ma wątpliwości, że jeżdżenie wszelkimi pojazdami, w tym wszędołazami, w rezerwatach i parkach narodowych, poza drogami publicznymi lub drogami specjalnie do tego wyznaczonymi przez odpowiednie organy ochrony przyrody, jest zakazane na podstawie art. 15 ust. 1 pkt 18 ustawy o ochronie przyrody. Podobnie, poza drogami publicznymi lub oznakowanymi drogowskazami, zakazane jest (na podstawie art. 29 ust. 1 ustawy o lasach) poruszanie się wszelkimi pojazdami silnikowymi w lasach państwowych. Łamanie tych przepisów to wykroczenia (na podstawie art. 127 pkt 1 ustawy o ochronie przyrody lub art. 161 kodeksu wykroczeń), zagrożone mandatem do 500 zł, grzywną w wysokości do 5.000 zł, a w wypadku obszarów chronionych, dodatkowo także nawiązką w wysokości 10.000 zł. Dodatkowo, jeśli udowodni się, że dana osoba spowodowała istotną szkodę przyrodniczą, może na podstawie art. 181 kodeksu karnego odpowiadać jak za przestępstwo zagrożone nawet więzieniem i konfiskatą pojazdu. Czy te unormowania nie wystarczą?
Ukryte wśród traw młode zwierzęta w konfrontacji z quadami nie mają najmniejszych szans...
Fot. Adriana Bogdanowska
Kłopot polega przede wszystkim na tym, że przytoczone przepisy obecnie bardzo trudno egzekwować. Pojazdy są nieoznakowane, twarze prowadzących skryte pod kaskami, a strażnicy leśni czy parków narodowych oraz policjanci zwykle nie mają sprzętu umożliwiającego zatrzymanie napotkanych pojazdów. Postulowane często zaopatrzenie straży i policji w szybkie quady, choć może pomóc, też nie jest panaceum. Pościgi po lesie mogą być niebezpieczne dla przyrody, uczestników i mimowolnych świadków, a dla niektórych użytkowników ATV skuteczna ucieczka przed funkcjonariuszem, to powód do dumy, wart ryzyka... Dlatego, by efektywnie ograniczyć skalę zagrożenia, konieczne jest podjęcie kompleksu działań legislacyjnych i związanych z egzekucją prawa.
Przede wszystkim wskazane jest wprowadzenie obowiązku rejestracji i wyraźnego oznakowania wszystkich pojazdów ATV i motocykli offroadowych - także tych, które nie są dopuszczone do ruchu po drogach publicznych. W ustawie o ochronie przyrody należy zapisać możliwość wprowadzenia zakazu poruszania się takimi pojazdami poza drogami w użytkach ekologicznych, parkach krajobrazowych i na obszarach Natura 2000 (jeśli pojazdy takie mogą zagrozić walorom chronionym na danym obszarze).
W praktyce ścigania i karania sprawców wskazane jest stosowanie zasady, że przypadki wjazdu na tereny chronione oraz próby maskowania oznakowania pojazdu nie są karane mandatem, ale standardowo kierowane do sądów grodzkich, które mogą zastosować o wiele dotkliwszą grzywnę. Na terenach, na których zanotowano częstsze przypadki nielegalnych wjazdów pojazdami, można zastosować montowane na drzewach fotopułapki (podobne do tych, jakie stosuje się w badaniach zoologicznych).
Pozytywne skutki może też przynieść współdziałanie ze społeczeństwem. Z jednej strony, w dobie gdy większość osób udających się na spacer ma przy sobie aparat cyfrowy (choćby w komórce), warto zachęcać obywateli do przesyłania zdjęć pojazdów napotkanych w miejscach niedozwolonych i podejmować próby ustalenia sprawców. Działania edukacyjne powinny być ukierunkowane na kształtowanie społecznej dezaprobaty dla łamania przepisów ochrony przyrody. Jednocześnie warto zachęcać środowiska użytkowników pojazdów terenowych do tworzenia specjalnych tras na zamkniętych terenach. Gminy, Lasy Państwowe, wojsko czy Agencja Nieruchomości Rolnych mogą być tu pomocne - udostępniając na przystępnych zasadach grunty, na których taka działalność nie stanowiłaby istotnego zagrożenia przyrodniczego czy uciążliwości dla mieszkańców.
Andrzej Kepel
W połowie marca na susłowej łące w Kamieniu Śląskim (województwo opolskie) z inicjatywy „Salamandry” stanęła wieża obserwacyjna. Za pomocą lornetki lub lunety będzie można od teraz obserwować życie susłów moręgowanych w ich naturalnym środowisku.
Susły są zwierzętami kolonijnymi. Najwyższą aktywność przejawiają w ciepłe, słoneczne dni, w okresie od później wiosny do wczesnej jesieni - pozostały czas przesypiają (ich sen zimowy może trwać ponad siedem miesięcy). Kopią nory, które mogą mieć nawet dwa metry głębokości, a w ich pobliżu spędzają czas na poszukiwaniu pożywienia i zabawie. Podczas żerowania często stają na tylnych łapach (tzw. słupka), aby zorientować się w otoczeniu. W momencie zagrożenia (np. gdy widzą nadchodzącego człowieka lub zbliżającego się drapieżnika) wydają charakterystyczny gwizd, którym sygnalizują innym osobnikom z kolonii konieczność ucieczki. Przy zachowaniu ciszy i spokoju można z wieży obserwować wszystkie przejawy aktywności naziemnej susłów. Wymaga to jednak dużej cierpliwości i spostrzegawczości, gdyż te niewielkie zwierzęta są bardzo płochliwe.
Julia Kończak
W marcu br. „Salamandra” rozpoczęła projekt ochrony bociana białego w Dolinie Noteci. Działaniami, koordynowanymi przez nasze Nadnoteckie Koło, została objęta cała dolina - od Santoka po Bydgoszcz. W ramach projektu wytyczony zostanie Szlak Bocianich Gniazd, który zostanie oznaczony specjalnymi tablicami informującymi m.in. o liczbie bocianów w okolicy, szczególnie interesujących gniazdach, sposobach ochrony bocianów oraz innych gatunków środowisk łąkowych.
Pełna nazwa projektu brzmi: „SZLAK BOCIANICH GNIAZD - ochrona bociana białego jako gatunku tarczowego w ochronie przyrody Doliny Noteci”. W ramach projektu przeprowadzone zostaną konkretne działania ochronne (montaż platform dla bocianów oraz renowacja gniazd nadrzewnych), a także edukacyjne (prelekcje w szkołach, seminaria dla rolników). Prelekcje bocianie już się rozpoczęły i dla szkół objętych projektem są bezpłatne.
Gniazdo w Trzciance monitorujemy 24h/dobę. Na zdjęciu widoczna para bocianów - Kominka i Kombudek.
Fot. Marek Maluśkiewicz
Najbardziej spektakularnym narzędziem edukacyjnym ma być film trójwymiarowy (3D) o bocianach, który będzie jesienią prezentowany w kilkudziesięciu szkołach regionu objętego projektem. Film zostanie wydany na płytach DVD i dostarczony do nadnoteckich szkół wraz z okularkami umożliwiającymi oglądanie obrazu 3D. Zdjęcia do filmu kręci znakomity filmowiec stereoskopowy - Andrzej Waluk, współpracujemy też w tym zakresie z Polskim Klubem Stereoskopowym. Do ujęć z lotu ptaka wykorzystujemy balon, użyczany na ten cel przez Aeroklub Poznański. Ostatnio do prac terenowych (wyszukiwanie odpowiednich miejsc, asystowanie przy kręceniu) zgłosili się pierwsi wolontariusze, którym serdecznie dziękujemy za pomoc!
Zamontowaliśmy również kamerę w gnieździe na kominie Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych i Budowlanych „KOMBUD” Sp. z o.o. w Trzciance, dzięki której można przez całą dobę podglądać życie bocianów, do czego gorąco zachęcamy: www.salamandra.org.pl/bocianonline.
W czasie wakacji przeprowadzimy również dwutygodniowe obozy bocianie, podczas których wolontariusze z Polski i Ukrainy będą uczestniczyli w naszych działaniach.
Więcej szczegółów na temat projektu znajduje się na naszej stronie - www.salamandra.org.pl.
Anna Grebieniow