„Jeszcze nie tak dawno było to zwierzę [krowa] szczęśliwe, korzystające z troskliwej opieki gospodarza. Ciągle spotykam takie krowy na uwielbianym przeze mnie wschodzie kraju. Pasą się na łące, wieczorem dzwonią łańcuchami, muczą i pachną mlekiem. […] One są zwyczajnie piękne! I doskonale wpisują się w wiejski krajobraz. Od tysiącleci” [Kruszewicz]
Fot. Adriana Bogdanowska
Autorzy opublikowanej w czasopiśmie BioScience w grudniu 2017 r. Przestrogi naukowców z całego świata dla ludzkości: drugie ostrzeżenie wśród dziesięciu najistotniejszych problemów środowiskowych jako szczególnie niepokojącą wskazują rosnącą liczebność globalnej populacji przeżuwaczy (bydła domowego, owiec, kóz i bawołów) hodowanych przede wszystkim na mięso. Nie od dziś wiadomo, że hodowla zwierząt w celu zaspokojenia apetytu „mięsożerców” ma fatalne skutki dla środowiska przyrodniczego. Ale chyba nigdy dotąd kwestia kondycji środowiska ziemskiego i dobrostanu naszego gatunku nie były w tak jednoznaczny i bezpośredni sposób wiązane z grupką kilku zaledwie gatunków zwierząt, dostarczających nam różnorakich – mówiąc eufemistycznie – pożytków. Na dodatek, paradoksalnie, problem nie tkwi w niedostatku hodowanych zwierząt i widmie powszechnego głodu, ale we wciąż rosnącym ich globalnym stadzie, chociaż w żaden sposób nie przekłada się to na zmniejszenie głodującego odsetka ludzkiej populacji. To odpowiednia chwila, aby bliżej przyjrzeć się zwierzętom, ich udziałowi w dziejach cywilizacji ludzkiej i co z tym nierozłącznie związane, stosunkowi człowieka do zwierząt.
Więcej w drukowanym wydaniu SALAMANDRY...
Aleksander Dorda
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Scenariusz: Maciej Kur
Rysunki: Sławomir Kiełbus, www.kielbus.pl
Więcej w drukowanym wydaniu SALAMANDRY...
Uzębienie lisa jest typowe dla drapieżników – długie kły do chwytania i szarpania oraz silne zęby trzonowe do łamania i przecinania twardego pokarmu
Fot. Piotr Bałazy
Kiedy idę na wieczorny spacer w okolicy mojego domu, o zmierzchu, mniej więcej pół godziny po zachodzie słońca, jest duża szansa, że go spotkam. Prawie jestem już w stanie wyznaczyć trasę jego wieczornego obchodu. Wędruje przez las lekkim truchtem, z nosem przy ziemi, szeleszcząc opadłymi bukowymi i dębowymi liśćmi. Czai się przez chwilę w wysokich trawach przy stawie – może na jakąś żabę? Dalej idzie wzdłuż ogrodzenia pastwiska, czasem wychodzi na drogę, gdzie przemyka skrajem, zatrzymując się co jakiś czas. Sprawdza kompostownik sąsiada. Potem wchodzi przez dziurę pod siatką do mojego zarośniętego sadu. Ma kilka takich dziur i w dzień można je łatwo zlokalizować – wytarta, wyślizgana ziemia, a w rzadziej używanych wygnieciona trawa. Potem tylną furtką znów przemyka się do lasu.
Więcej w drukowanym wydaniu SALAMANDRY...
Marta Jermaczek-Sitak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Klub Przyrodników
Chomik ostrożnie wchodzi na kopiec, na którym samce pozostawiają swoje ślady zapachowe
Fot. Marcin Karetta
Wiosną w umiarkowanej strefie klimatycznej wiele ssaków, jak żubr, sarna, dzik czy wilk, kończy kilkumiesięczny okres ciąży i rodzi młode. U innych gatunków, szczególnie tych, które zimą hibernują w bezpiecznych kryjówkach (np. susły, świstaki, smużki, chomiki), początek wiosny oznacza rozpoczęcie sezonu zalotów. To jest szczególnie ważny czas, w którym większość z tych zwierząt ma jedyną szansę na wydanie potomstwa.
Więcej w drukowanym wydaniu SALAMANDRY...
Urszula Eichert
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Joanna Ziomek
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Zakład Zoologii Systematycznej
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Maczugowaty, pomarańczowy owocnik zbiorowy maczużnika bojowego, wyrastający z przerośniętej i uśmierconej przez grzybnię poczwarki owada. Na powierzchni „maczugi” widać niewielkie brodawki - są to pojedyncze owocniki o podłużnym kształcie, częściowo zagłębione w zbitej plesze owocnika zbiorowego
Fot. Piotr Stańczak
Na grzybobraniu w kurpiowskich lasach dostrzegłam pośród mchów chropowatą, łososiowopomarańczową maczugę pięciocentymetrowej wysokości. Od razu wiedziałam, że to nie krasnoludki ją zgubiły. Oto spotkałam na swej drodze bardzo interesujący gatunek grzyba, należący do gromady workowców (tej samej, w której znajdują się znane wszystkim drożdże, smardze i trufle). Grzyb ten jest pasożytem owadów, które niczego nie przeczuwając, zagrzebują się pod ziemią, by spędzić tam zimę.
Więcej w drukowanym wydaniu SALAMANDRY...
Agata Konopińska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.