W ramach realizowanego przez nas przedsięwzięcia ochrony zimowisk nietoperzy w poznańskich fortyfikacjach przeprowadziliśmy w ciągu minionych, letnio-jesiennych miesięcy szereg prac, polegających głównie na zabezpieczaniu wejść do tych obiektów. W dziesięciu fortach zainstalowaliśmy 102 kraty. Nasi ochotnicy pomagali nam ponadto w akcjach, mających na celu zwiększenie liczby bezpiecznych kryjówek dla nietoperzy w wybranych pomieszczeniach fortecznych. Np. w czterech fortach zostały ustawione specjalne bloki z cegły dziurawki, w których będą mogły zimować nietoperze. Wolontariusze włączali się także w porządkowanie fortów. Podczas akcji sprzątania Fortu II, zorganizowanej przy okazji kampanii „Clean up the World 1997”, w której uczestniczyło ponad 50 osób, z fortu wyjechały na śmietnisko 2 ciężarówki śmieci.
|
|
|
Aby zabezpieczyć jedno z pomieszczeń w Forcie I trzeba było specjalnym rurociągiem tłoczyć beton na odległość 60 m! |
Latem 1997 r. zamontowaliśmy w fortach ponad sto krat |
Kierownik projektu - Radosław Dzięciołowski - przy zabezpieczonym zimowisku mopków |
|
|
|
Jeszcze tylko parę cegieł i kończymy |
Ustawione przez nas konstrukcje z cegły dzuirawki dostarczają nietoperzom wielu kryjówek |
Niektóre otwory zamurowaliśmy, by poprawić mikroklimat |
Redakcja
Sponsorem strategicznym projektu ochrony zimowisk nietoperzy w poznańskich fortyfikacjach jest Fundacja EkoFundusz. Współfinansuje go ponadto Wojewódzki i Gminny Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu.
W dniach od 21 do 27 lipca na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego odbył się zorganizowany przez „Salamandrę” obóz chiropterologiczny, w którym uczestniczyło pięciu naszych wolontariuszy, zainteresowanych poszerzaniem wiedzy o nietoperzach. Młodzi przyrodnicy kontrolowali budki nietoperzowe, uczyli się rozróżniać poszczególne gatunki tych latających ssaków, prowadzili obserwacje nietoperzy w czasie przelotów i polowań, pracowali z detektorem ultrasonicznym (do nasłuchu głosów nietoperzy), wyszukiwali potencjalne kryjówki kolonii rozrodczych i rozwijali umiejętność orientacji w terenie za pomocą mapy. Przy okazji uczyli się też rozpoznawać podstawowe gatunki roślin.
Takie obozy, oprócz swoich walorów naukowych i turystyczno-wakacyjnych, pełnią także rolę szkoleń młodych specjalistów, którzy w przyszłości być może zasilą kadry „Salamandry”.
Wrażeniami z wyjazdu podzielił się jeden z jego uczestników - można o nich przeczytać w artykule: Tydzień z nietoperzami.
Redakcja
Miałam szczęście wziąć udział w tegorocznej Wyprawie Polarnej na Spitsbergen. Baza Uniwersytetu Mikołaja Kopernika to najdalej na północ wysunięta polska placówka badawcza. Znajduje się na Ziemi Oskara II, w południowo-zachodniej części Spitsbergenu. Odkąd Barents przed ponad 400 laty odkrył ten nowy, nieznany nikomu ląd i nazwał go „Ostre Góry”, Spitsbergen fascynuje podróżników, myśliwych i badaczy.
Gigantyczna „kostka lodu”, a w oddali Wyspa Księcia Karola (100 km długości!)
Fot. Edyta Adamska
Około 60% powierzchni wyspy pokrywają lodowce. Pozostałą część stanowią góry i nadmorskie równiny. Właśnie jedna z takich równin, o wdzięcznej nazwie Kaffiöyra, stała się przedmiotem moich dociekań naukowych. Spędziłam tam dwa miesiące polarnego lata, badając porosty. Deszcz, huraganowe wiatry, temperatura zaledwie kilka stopni powyżej zera, no i niebezpieczeństwo spotkania pana i władcy tych ziem - polarnego niedźwiedzia, urozmaicały mi badania prowadzone w bardzo trudnych warunkach terenowych.
Spitsbergen - raj dla glacjologów, lichenologów i miłośników surowych krajobrazów północy
Fot. Edyta Adamska
Pod wrażeniem tego miejsca odnotowałam w swoim pamiętniku:
[...] Tu nigdy nic nie wygląda tak samo... z każdą chwilą inaczej. Ostre słońce łagodnieje w miękką mgłę. Otula jak mięciutką kołderką spiczaste, ośnieżone górskie szczyty. Prześlizguje się leniwie po błękitnych cielskach lodowców. Plamy światła pokazują się na chwilę na stokach i znikają jak gdyby nigdy nic. Ciepłe kolory tundry i stalowa masa gór, delikatne roślinki i ostre krawędzie skał. Tu czujesz na przemian szczęście i rozpacz, radość i smutek... jednocześnie zagubiony i odnaleziony na nowo. Każda twoja cząstka powstaje od początku i stajesz się inny, czy tego chcesz, czy nie. Chłoniesz cały to wszystko, stapiasz się z tą inną planetą, odległą lecz bliską. A gdzieś daleko zostały zatłoczone miasta i... rzeczywistość. [...]
Aura nie rozpieszczała XIII Wyprawy, mieliśmy zaledwie kilka słonecznych dni, co skrzętnie odnotował nasz klimatolog. Jednakże północ ma w sobie coś, co fascynuje, i to nie tylko lichenologa - ze względu na porostowe bogactwo, czy glacjologa - ze względu na rozliczne lodowce, ale każdego, kto doświadczył tej nieujarzmionej i dzikiej przyrody.
Edyta Adamska
Muzeum Przyrodnicze Uniwersytetu M. Kopernika w Toruniu
Od czasu wydania ostatniego Biuletynu powstały trzy nowe Szkolne Koła „Salamandry”, które utworzyły własne ostoje przyrody: w Szkole Podstawowej w Jabłonnie, w Szkole Podstawowej nr 71 w Poznaniu oraz w poznańskim Liceum Ogólnokształcącym nr XXV.
Członkowie Koła w Lusówku w swojej Ostoi
Fot. Magdalena Piszczyńska
Członkowie Koła przy SP w Jabłonnie chronią położony obok szkoły 10-cio hektarowy park na terenie dawnego cmentarza ewangelickiego. Po przeprowadzeniu szczegółowej inwentaryzacji roślin występujących w parku, uporządkowaniu terenu, rozwieszeniu budek lęgowych dla ptaków, likwidacji części „dzikich” ścieżek oraz uporządkowaniu pożądanych przejść przez ostoję - młodzież planuje prace nad wyeliminowaniem agresywnie rosnącego grochodrzewu (Robinia pseudacacia). Członkowie Koła rozważają również możliwość renowacji szczątków nagrobków, pochodzących z początków stulecia.
Koło w SP nr 71 objęło opieką jeden z dziewiętnastowiecznych schronów, należących do zewnętrznego pierścienia umocnień Poznania. Fortyfikacja ta stanowi prawdopodobnie zimowisko nietoperzy, a jej pokryte nasypem ziemnym skarpy są siedliskiem sucholubnych i naskalnych gatunków roślin i zwierząt. Liceum nr XXV opiekuje się przyszkolnym parkiem, w którym przeprowadzono już szczegółową inwentaryzację występujących w nim roślin. Członkowie Koła planują także utworzenie ścieżki dydaktycznej w Uzarzewie koło Poznania. Uczniowie rozpoczęli także działania mające na celu zastosowanie kilku metod lichenoindykacyjnych (biomonitoring z wykorzystaniem porostów) dla oceny zanieczyszczenia atmosfery w otoczeniu szkoły i ostoi.
W istniejących już ostojach trwają prace związane z realizacją przyjętych wcześniej planów ochrony tych obiektów.
W najbliższym czasie na terenie Szkolnej Ostoi Przyrody w Lusówku utworzona zostanie ścieżka dydaktyczna, połączona ze ścieżką zdrowia.
Członkowie Koła przy XVII LO w Poznaniu kontynuują badania na terenie ich ostoi - Fortu IIA. Jedna z uczennic prowadzi tu np. przyżyciowe obserwacje pająków z rodzaju kątnik (Tegenaria). Przy okazji tych badań zrealizowano także kilka prac olimpijskich, w tym dwie zakwalifikowane do finału wojewódzkiego Olimpiady Ekologicznej. Koło posiada własną stronę WWW w Internecie. Młodzież z tego Koła wielokrotnie brała udział w różnych pracach w Forcie, mających na celu ochronę zimujących w nim nietoperzy. Niedawno Zarząd Miasta Poznania podjął decyzję o przekazaniu Fortu IIA w użytkowanie naszemu Towarzystwu.
Szkolne Koło „Salamandry” przy Liceum św. Marii Magdaleny zakończyło prace nad restauracją pierwszej części przyszkolnego, zabytkowego parku, stanowiącego jego ostoję. Uroczyste otwarcie odnowionego parku odbyło się w maju.
W ramach tego projektu specjaliści z „Salamandry” przeprowadzają ponadto cykliczne prelekcje na tematy zaproponowane przez młodzież. Organizujemy też spotkania z nauczycielami, w celu propagowania pomysłu i rozszerzania projektu na następne szkoły.
Redakcja
Przedsięwzięcie „Szkolne Ostoje Przyrody” sponsorowane jest przez Fundację „Partnerstwo dla Środowiska” oraz Polską Fundację Dzieci i Młodzieży.
Wiele osób używa tej nazwy jako synonimu słowa chrząszcze. Żukiem jest więc dla nich każdy przedstawiciel rzędu Coleoptera. Jednak dla osób zajmujących się koleopterologią (nauka o tych owadach, zwanych także tęgopokrywymi) nazwa ta określa tylko jedną grupę chrząszczy, a mianowicie nadrodzinę Scarabaeoidea.
Samiec wałkarza lipczyka (Polyphylla fullo)
Fot. Andrzej Kepel
Nadrodzina ta grupuje chrząszcze o ogromnej różnorodności kształtów, kolorów (od czarnej i brązowej po piękną, metaliczną zieleń i błękit), a także dużym zakresie wielkości (od bardzo maleńkich 2 - 3 mm do „olbrzymów” mierzących 15 - 16 cm). Pod względem rozmiarów absolutnym rekordzistą wśród żuków jest środkowoamerykański rohatyniec - herkules (Dynastes hercules). Największy znaleziony samiec tego gatunku miał 20 cm długości. Jest to zarazem drugi co do wielkości chrząszcz świata.
Mimo takiej różnorodności, żuki posiadają wspólną cechę, wyróżniającą je spośród innych chrząszczy. Jest to bardzo charakterystyczna budowa czułków. Składają się one z 7 - 11 członów i są zakończone charakterystyczną buławką, złożoną z 3 - 7 blaszkowatych członów, która podczas lotu rozkłada się w wachlarz.
Kruszczyca złotawka to jeden z najpiękniejszych polskich żuków
Fot. Marek Bunalski
Dotychczas na całym świecie zostało opisanych prawie 40 000 gatunków żuków. W Polsce nadrodzina ta jest reprezentowana przez ok. 160 gat., zaliczanych według ogólnej systematyki do 4 rodzin: jelonkowate (Lucanidae), modzelatkowate (Trogidae), żukowate(Geotrupidae) i poświętnikowate (Scarabaeidae).
3/4 nadrodziny stanowią gatunki koprofagiczne (odżywiające się odchodami zwierząt) i próchnożerne. Odgrywają one bardzo ważną rolę w obiegu materii w ekosystemach. Największe znaczenie mają koprofagi, ponieważ są one najważniejszymi owadami likwidującymi odchody w środowisku naturalnym. Dodatkowo niektóre należące do tej grupy gatunki kopią głębokie gniazda, przyczyniając się do nawożenia i spulchniania gleby (na pastwiskach bywają nawet wydajniejsze od dżdżownic). Są to zarazem chrząszcze mało znane dla przeciętnego człowieka, gdyż większość swego życia spędzają w miejscach, do których rzadko zaglądamy - w zwierzęcych odchodach. Występującym u nas gatunkiem gnojożernym jest np. plug pospolity (Aphodius fimetarius). Oprócz niego w Polsce występuje jeszcze ok. 60 innych gatunków z rodzaju plug (Aphodius).
Wiele rodzajów żuków z rodzin Geotrupidae i Scarabaeidae przejawia swoistą opiekę nad potomstwem. Owady te toczą kule z nawozu, które potem zakopują, a następnie składają do nich jaja. Niektóre gatunki budują pod odchodami gniazda, dochodzące czasami do bardzo dużych rozmiarów. Z żuków toczących kule najbardziej znany jest nie występujący w Polsce poświętnik czczony zwany także skarabeuszem (Scarabaeus sacer). Wśród naszych rodzimych gatunków kule nawozu toczą żuki z rodzajów Trypocopris i Geotrupes. Często występują żuk wiosenny (Trypocopris vernalis) i żuk gnojowy (Geotrupes stercorarius). Gatunki te kopią też gniazda. Jeszcze bardziej rozwiniętą opiekę nad potomstwem wykazują chrząszcze z rodzaju zatrawiec (Onthophagus) - w Polsce 17 gatunków. Samiec i samica wspólnie wykopują kilkudziesięciocentymetrowe tunele z wieloma odgałęzieniami na końcach, w których gromadzą nawóz i składają jaja. Larwa rozwija się w znakomitych warunkach - bez wrogów i z dostatkiem pożywienia. Ciekawym koprofagiem jest bycznik (Typhoeus typhoeus) z rodziny żukowatych, gdyż wykopuje on chodniki dochodzące aż do 1,5 m w głąb ziemi!
Żuk wiosenny toczy swoją cenną zdobycz |
Wałkarz lipczyk |
Orszoł pręgowany przypomina wyglądem trzmiela |
Do „najpiękniejszych” żuków należą jelonki, rohatyńce i kruszczyce. Szczególnie urodziwe są jelonek rogacz (Lucanus cervus), rohatyniec nosorożec (Oryctes nasicrnis) oraz kruszczyca złotawka (Cetonia aurata). Ciekawy jest także orszoł prążkowany (Trichius fasciatus) - ciało jego jest pokryte licznymi włoskami i przyozdobione wzorem w czarno żółte pasy. Chrząszcz ten przypomina nieco również silnie owłosionego trzmiela. Jest to doskonały przykład zjawiska zwanego konwergencją (równoległego wytwarzania podobnych cech przez różne, nie spokrewnione ze sobą organizmy, pędzące podobny tryb życia). Włoski na ciele orszoła zabezpieczają go przed przyklejaniem się pyłku do jego ciała. Jednocześnie kontrastowy deseń na pokrywach to przykład mimikry, czyli upodobnienia się do gatunków „groźnych” - w tym przypadku os i szerszeni.<
Chrabąszcze majowe pojawiają się zwykle całymi stadami
Fot. Marek Bunalski
Do omawianej grupy chrząszczy należą także gatunki uważane przez człowieka za szkodniki - np. ogrodnica niszczylistka (Phyllopertha horticola) oraz chrabąszcze - np. chrabąszcz majowy (Melolontha melolontha). Larwy ich żerują na korzeniach różnych roślin, a osobniki dorosłe obgryzają liście drzew i krzewów. W przypadku masowego pojawu tych owadów zdarza się, że potrafią one zjeść dokładnie wszystkie liście z drzew, co nazywane jest gołożerem.
Niektóre żuki można hodować w domu. Najłatwiejsze w hodowli są dwa bardzo piękne gatunki z afrykańskiego rodzaju Pachnoda (rodzina kruszczycowatych) - Pachnoda peregrina i Pachnoda marginata pospolicie zwane żukami z Kongo. Ich larwy są próchnożerne, wystarczy im więc ziemia kwiatowa zmieszana z wiórami drzew liściastych. Imagines czyli postacie dorosłe, odżywiają się słodkimi owocami, a także płatkami kwiatów - szczególnie róż i lwiej paszczy. Posiadają również krótki czas rozwoju - ok. 6 miesięcy, a po przepoczwarczeniu żyją dalsze pół roku.
Na zakończenie chciałbym zaznaczyć, że trzy gatunki chrząszczy należące do nadrodziny żuków znajdują się na liście zwierząt objętych w Polsce ochrona prawną. Są to: wymieniony już jelonek rogacz, wynurt (Ceruchus chrysomelinus) i pachnica (Osmoderma eremitum).
Marek Przewoźny
Członek Szkolnego Koła PTOP „Salamandra”
przy XVII LO w Poznaniu