Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 


Pomorski wielki spis i nieoczekiwany powrót zamrażarki

To nie oblężenie zamku. Aby policzyć nietoperze zimując w piwnicach pod ruinami kamienicy przy samym rynku w gniewie, niezbędna jest składana drabina.

To nie oblężenie zamku. Aby policzyć nietoperze zimując w piwnicach pod ruinami kamienicy przy samym rynku w gniewie, niezbędna jest składana drabina.
Fot. Marta Więckowska

Nic nie wskazywało na to, że coroczne zimowe liczenia nietoperzy w podziemiach Pomorza Gdańskiego odbędą się w prawdziwie arktycznych warunkach. Cały grudzień i styczeń nie widzieliśmy ani grama śniegu, a dodatnie temperatury i deszcz sugerowały raczej zbliżającą się wiosnę. Jednak pod koniec stycznia 2012 r. cała Polska pokryła się „białym puchem” (o ile puch może tak skrzypieć pod nogami...), a przez trzy pierwsze tygodnie lutego, na które przypadał termin liczeń, temperatury oscylowały między –10 do –20°C. W krótkim czasie, dziesiątki mniejszych kryjówek – piwnic i fortyfikacji, przemarzło do szczętu, a na ich ścianach wykwitły gęste szczotki lodowych kryształów. W większości obiektów zarejestrowaliśmy spadki liczebności nietoperzy – w skrajnych przypadkach, tam, gdzie rok wcześniej obserwowaliśmy kilkanaście osobników, cieszyliśmy się, jeśli w jakiejś głębokiej szczelinie uchował się choć jeden. Łącznie naliczyliśmy 1503 nietoperze, a więc aż o 100 mniej niż w roku ubiegłym. Byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie fakt, że największe nasze zimowisko – zabytkowy, podziemny zbiornik wodociągowy w Gdańsku-Oruni (skupiający 45% wszystkich nietoperzy w naszym regionie), jako jedyny odnotował... wzrost liczebności, również o 100 osobników. Wielka, dobrze izolowana od mrozu, podziemna sala, prawdopodobnie okazała się atrakcyjnym schronieniem dla wielu latających ssaków ewakuujących się z mniejszych zimowisk. Co ciekawe, mimo tak trudnych warunków, trafiło nam się wiele rzadkich gatunków. Interesujące okazały się też nowe, niekontrolowane dotąd obiekty. W jednym z bunkrów Twierdzy Malbork, pod odstającym tynkiem, znaleźliśmy skupienie aż osiemnastu mopków, choć przez całe lata nie spotykało się tam więcej niż trzech przedstawicieli tego gatunku. Znaleźliśmy też aż osiem, zagrożonych wymarciem w Polsce, nocków łydkowłosych, z czego sześć na trzech zupełnie nowych dla tego gatunku stanowiskach. Wreszcie, pierwszy raz stwierdziliśmy też zimowanie na Pomorzu mroczków pozłocistych. To typowo zimnolubne nietoperze – w Europie, jako jedyne latające ssaki, odbywają rozród nawet w Laponii, na północ od kręgu polarnego. Dwa osobniki tego gatunku hibernowały w sprawdzanej od lat, kamiennej piwniczce, na terenie gminy Szemud, z której tegoroczne mrozy wymiotły niemal wszystkie pozostałe, spotykane tu zwykle, nietoperze.

Mateusz Ciechanowski
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Akademickie Koło Chiropterologiczne PTOP „Salamandra” w Gdańsku




Masakra nietoperzy w poznańskim forcie

Tegoroczną zimę, jak każdą zresztą, większość poznańskich chiropterologów spędziła pracowicie, licząc nietoperze w znanych od dawna obiektach, a także myszkując w poszukiwaniu nowych cennych zimowisk. Uwaga nietoperzologów z „Salamandry” skupia się przede wszystkim na poznańskich fortyfikacjach oraz dużych zimowiskach w zachodniej i północnozachodniej Polsce, takich jak Kostrzyn nad Odrą czy bunkier w Strzalinach. Wyniki tegorocznych liczeń w większości obiektów były w normie – bez wyraźnych spadków lub wzrostów liczby hibernujących zwierząt. Biorąc pod uwagę kaprysy tegorocznej zimowej aury (do połowy stycznia panowały temperatury prawie jesienne, po czym konieczna była szybka adaptacja do warunków iście syberyjskich) mogło być znacznie gorzej – dla nietoperzy taki szok termiczny również nie był korzystny. W wielu obiektach znajdowaliśmy nietoperze, dla których zima okazała zbyt surowa, np. w jednym z poznańskich podziemi natrafiliśmy na 14 martwych nocków dużych, które najprawdopodobniej przemarzły. Obserwowaliśmy także, że część zwierząt wybierała na początku zimy nietypowe dla siebie miejsca hibernacji, tuż przy wejściach czy nawet na zewnątrz podziemi (dotyczyło to m.in. bardzo ciepłolubnych nocków dużych, które zazwyczaj chowają się głęboko wewnątrz).

Jednak zdarzeniem, które najdłużej zapamiętamy z tegorocznych liczeń, będzie tragedia nietoperzy spowodowana nie przez naturę, ale człowieka.

Pod koniec lutego, podczas liczenia w jednym z poznańskich fortów, już z daleka zauważyliśmy grupę wypatrywanych przez nas ssaków we wnęce ceglanego muru. Gdy podeszliśmy bliżej, początkowa radość zmieniła się w niedowierzanie – wszystkie nietoperze były martwe. Niedowierzanie z kolei zmieniło się w szok, gdy zaczęliśmy bliżej przyglądać się znalezisku. Zwierzęta nie zginęły śmiercią naturalną (jak początkowo sądziliśmy) – ich ciała były zmiażdżone, a skrzydła niektórych połamane lub nawet oderwane od korpusów. Sposób ułożenia nietoperzy wskazywał, że martwe lub okaleczone i umierające zwierzęta ktoś w tamto miejsce przyniósł i zostawił. O sprawie natychmiast powiadomiliśmy organy ścigania i Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Na miejsce przybyli tylko funkcjonariusze Policji. Wspólnie z nimi naliczyliśmy 69 zabitych zwierząt, z czego aż 64 to mopki – jeden z gatunków, dla których utworzono obszar Natura 2000 „Fortyfikacje w Poznaniu”. Ta masakra to jeden z najtragiczniejszych znanych przypadków masowej śmierci nietoperzy z rąk człowieka w ostatnich latach w Polsce. Niestety sprawcy (sprawców) nie udało się wykryć.

Radosław Jaros
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Seniorki „Salamandry”

13 kwietnia 2012 roku 101 rocznicę urodzin obchodziła pani Janina Burhardt – jedna z dwóch najstarszych członkiń PTOP „Salamandra” (nr członkowski: 0017). Najstarsza członkini, pani Aurelia Lisiecka (0077), świętowała taką samą rocznicę ponad siedem miesięcy wcześniej.

Od lewej: Aurelia Lisiecka (rocznik 1910) i Janina Burhardt (rocznik 1911) – najstarsze członkinie Salamandry, nie tylko wiekiem, ale i stażem

Od lewej: Aurelia Lisiecka (rocznik 1910) i Janina Burhardt (rocznik 1911) – najstarsze członkinie Salamandry, nie tylko wiekiem, ale i stażem
Fot. Andrzej Kepel

Obie panie zapisały się do naszego Towarzystwa wkrótce po jego powstaniu w roku 1993 i od tego czasu ani razu nie zapomniały opłacić składki. Regularnie wspierają nasze działania przekazując także 1% podatku ze swoich emerytur.

Kwietniową jubilatkę znają z widzenia tysiące studentów i pracowników Akademii Rolniczej (obecnie Uniwersytetu Przyrodniczego) w Poznaniu, gdyż ponad 60 lat była mieszkanką najwyższego piętra Collegium Cieszkowskich – siedziby Wydziału Leśnego tej uczelni. Jest pierwszym tłumaczem „Salamandry”. W roku 1994 opracowała francuską wersję naszej ulotki o rezerwacie Meteoryt Morasko i korygowała jego wersję angielską. Podobnie jak pani Aurelia (z którą w 1994 r. konsultowaliśmy wersję niemiecką tej samej ulotki), jest wiernym czytelnikiem Magazynu Przyrodniczego SALAMANDRA. Od paru lat narzeka jednak na zbyt małe czcionki w naszym czasopiśmie i przy lekturze korzysta ze wsparcia członków rodziny. W ponad połowie archiwalnych numerów Magazynu można znaleźć imienne podziękowania dla niej, za dodatkowe wsparcie.

Wszyscy pracownicy Towarzystwa składają Szanownym Jubilatkom gorące gratulacje i życzenia zdrowia, radości i pogody ducha, dziękując za prawie 20 lat życzliwego kibicowania i wspierania naszych działań.

Zarząd PTOP „Salamandra”


„Salamandra” na Facebooku

W marcu 2012 roku utworzyliśmy profil PTOP „Salamandra” na Facebooku. 23 marca setna osoba polubiła tę stronę, a po równo miesiącu – 23 kwietnia – lubiących było już tysiąc. Mamy nadzieję, że wkrótce liczba ta się zwielokrotni.

Zapraszamy do odwiedzania profilu PTOP.Salamandra – można tam podzielić się informacjami o ważnych wydarzeniach dotyczących przyrody i jej ochrony, podyskutować o nich, skomentować nasze działania itp.

Przypominamy, że poza nową, główną witryną Towarzystwa na Facebooku, od pewnego czasu istnieją także profile: programu „Suseł”, Koła Nadnoteckiego PTOP „Salamandra”, a także naszego Magazynu.

Andrzej Kepel




10. rocznica powstania Nadnoteckiego Koła „Salamandry”

W tym roku Nadnoteckie Koło Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody „Salamandra” obchodzi dziesiątą rocznicę swojego istnienia. Przez ten czas udało się zrealizować wiele działań ochronnych, liczne projekty edukacyjne oraz badawcze.

Nadnoteckie rajdy i biwaki zawsze gromadzą wielu miłośników przyrody

Nadnoteckie rajdy i biwaki zawsze gromadzą wielu miłośników przyrody
Fot. Marek Maluśkiewicz

Pierwszym przedsięwzięciem ochronnym Nadnoteckiego Koła, realizowanym w latach 2004–2009, był projekt ochrony sowy uszatej. Przyrodnicy montowali w śródpolnych zadrzewieniach specjalne wiklinowe koszyki, zastępujące sowom naturalne miejsca gniazdowania. W koszach chętnie gnieździły się uszatki (w sumie wychowały w nich ok. 45 młodych), a także inne ptaki, jak np. krogulec i grzywacz. Do dzisiaj wieszane są skrzynki lęgowe dla pustułek i płomykówek, a od 2010 roku prowadzony jest projekt ochrony bociana białego, w ramach którego zamontowanych zostało 114 specjalnych platform lęgowych; prowadzone są prelekcje w szkołach, biwaki obrączkarskie, transmisja internetowa z bocianiego gniazda w Trzciance itp.

Nadnoteckie Koło od początku swojego istnienia prowadzi edukację przyrodniczą. Dotychczas odbyło się kilkanaście rajdów pieszych i biwaków, zajęć terenowych i niemal tysiąc prelekcji w szkołach. Przez wiele lat organizowane były seminaria przyrodnicze połączone z konkursami dla uczniów nadnoteckich szkół. Wydanych zostało kilkanaście ulotek i folderów promujących walory przyrodnicze doliny Noteci, a także kilka filmów edukacyjnych, które są dostępne w Internecie (www.przyroda.most.org.pl). Przyrodnicy opiekują się również Terenowym Punktem Edukacji Przyrodniczej, istniejącym koło śluzy na Noteci, Lipica.

Ważnym elementem działań są badania naukowe, które obejmują wybrane gatunki ptaków nad Notecią oraz sowy w północnej Wielkopolsce. W tym roku badania te będą kontynuowane. W planach jest również obrączkowanie bocianów i derkaczy oraz akcja edukacyjna pokazująca, jak pomagać ptakom w sytuacjach wymagających interwencji człowieka, a także wiele innych działań.

Obecnie do Nadnoteckiego Koła należy kilkanaście osób, głównie z północnej Wielkopolski. Mimo tak niewielkiego składu, po wielu latach ciężkiej pracy, Koło stało się jedną z aktywniej działających organizacji w północnej Wielkopolsce. Przyrodnicy niezmiennie zapraszają wszystkie osoby zainteresowane przyrodą regionu do współpracy, dziękując dotychczasowym członkom i sympatykom za aktywne uczestnictwo w pracach Koła, oraz sponsorom i partnerom, którzy wsparli ochronę nadnoteckiej przyrody, a bez których prowadzenie tych wszystkich działań nie byłoby możliwe.

Marek Maluśkiewicz
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Nadnoteckie Koło PTOP „Salamandra”

Wybór numeru

Aktualny numer: 2/2023