Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 

Kolejna zima za susłami

Susły przeżyły swoją pierwszą zimę na nowym stanowisku w Jemielnie

Susły przeżyły swoją pierwszą zimę na nowym stanowisku w Jemielnie
Fot. Grzegorz Wojtaszyn

Każdej wiosny z drżącym sercem jedziemy sprawdzić, jak się miewają susły po hibernacji. W tym roku trudno było mówić o zimie, więc nie byliśmy w stanie przewidzieć, jak zwierzęta zareagują na taką pogodę. Dodatkowo nasz niepokój wiązał się z nowym stanowiskiem w Jemielnie – czy tamtejszym susłom udało się przezimować; czy zaaklimatyzowały się w nowym miejscu? Nasze obawy okazały się na szczęście niepotrzebne. Już w marcu można było zobaczyć pierwsze osobniki na powierzchni. Kwietniowe kontrole stanowisk potwierdziły wcześniejsze obserwacje − nasze śpiochy się obudziły. I chociaż w tym czasie pogoda nie rozpieszczała, to najwyraźniej nie przeszkadzało to susłom w krzątaniu się wokół nor. Kolejny monitoring przeprowadziliśmy w maju i czerwcu, a teraz z niecierpliwością czekamy na letnie obozy przyrodnicze.

Julia Kończak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Wrzesień w „Mieście zwierząt”

Już teraz serdecznie zapraszamy na wystawę edukacyjną „Miasto zwierząt”, która zostanie otwarta we wrześniu tego roku w poznańskim Centrum Kultury Zamek. Będzie ona przedstawiać dzikie zwierzęta żyjące na terenie miast. Pokaże, jak można z nimi koegzystować, dlaczego warto im pomagać i jak robić to mądrze. Nie zabraknie też zaskakujących historii oraz ciekawych eksponatów. Wystawa prezentowana będzie w ramach interdyscyplinarnego programu „Z perspektywy żaby”. Nasze Towarzystwo współpracuje przy jej organizacji.

O szczegółach będziemy informować na naszej stronie: salamandra.org.pl oraz na fanpejdżu facebook.com/PTOP.Salamandra.

Julia Kończak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Program CHELONIA dla żółwi

Salamandra podjęła się realizacji nowego, długoterminowego przedsięwzięcia z zakresu czynnej ochrony przyrody. Inicjatywę tę nazwano Programem CHELONIA i jak łatwo się domyślić z nazwy (jedną z nazw naukowych rzędu żółwi, obok nazwy Testudines, jest właśnie nazwa Chelonia; ponadto „chelonologia” to dział herpetologii poświęcony żółwiom, a nazwa chelonians w języku angielskim oznacza po prostu żółwie), skupia się ona na żółwiach, a dokładnie rzecz ujmując, na jedynym rodzimym gatunku tych gadów − żółwiu błotnym.

Kryśka – drugi z ośmiu odłowionych w tym sezonie żółwi błotnych, którym założyliśmy nadajniki telemetryczne
Fot. Borys Kala

Wszystkie złapane żółwie przed założeniem nadajnika telemetrycznego są dokładnie mierzone i ważone
Fot. Anna Grebieniow

W pierwszej kolejności planujemy zaopiekować się największą znaną populacją tych zwierząt w Wielkopolsce, znajdującą się w okolicach Leszna. Nie została ona do tej pory dokładnie rozpoznana. Brak m.in. informacji o lokalizacjach lęgowisk oraz zimowisk żyjących tam żółwi. W przypadku miejsc lęgowych problem jest poważny, gdyż przynajmniej część z nich znajduje się na polach uprawnych, na których prowadzone są co roku zabiegi agrotechniczne. Ze względu na to, że komory lęgowe żółwi błotnych są stosunkowo płytkie (kilkanaście centymetrów głębokości), zabiegi takie niszczą lęgi i stanowią poważne zagrożenie trwałego istnienia tych stanowisk.

Lęgowiska i zimowiska wyszukiwane są za pomocą badań telemetrycznych − odłowionym żółwiom instalujemy na karapaksach (górnej części pancerza) nadajniki, które umożliwiają precyzyjną lokalizację poszczególnych osobników. Obecnie takie nadajniki nosi już osiem żółwi. Udało nam się też zlokalizować osiem komór lęgowych, które zabezpieczyliśmy specjalną siatką przed ewentualną penetracją przez drapieżniki. Staramy się również współpracować z rolnikami uprawiającymi pola, na których znajdują się lęgowiska. Z dużą satysfakcją obserwujemy, że współpraca ta, jak dotąd, układa się bardzo pomyślnie.

Projekt realizowany jest dzięki wsparciu finansowemu Spółki AQUANET SA, w ramach konkursu „Eko Asy − człowiek dla Ziemi”.

Borys Kala
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Nowe wytyczne EUROBATS

Porozumienie o Ochronie Europejskich Populacji Nietoperzy EUROBATS opublikowało nową wersję wytycznych dotyczących oceny oddziaływania farm wiatrowych na nietoperze. Wprowadzają one wiele istotnych zmian regulujących zasady prowadzenia badań i analizy uzyskanych wyników.

Guidelines for Consideration of Bats in Wind Farm Projects – Revision 2014 powstały przy aktywnym udziale dr. Andrzeja Kepela, który jako przedstawiciel PTOP „Salamandra” uczestniczył w trwających prawie trzy lata pracach nad ich tworzeniem i uzgadnianiem przez wszystkie strony porozumienia. W wytycznych tych uwzględniono sporo zasad, które zostały wprowadzone i zdały egzamin w podobnych opracowaniach przeznaczonych na potrzeby krajowe, w tym w przygotowanych w 2011 r. przez ekspertów z „Salamandry” wytycznych polskich. Niestety, aby nowe zasady EUROBATS zostały przez wszystkie kraje zaakceptowane, konieczna była także akceptacja rozwiązań kompromisowych, w tym dopuszczenie w krajach skandynawskich (na restrykcyjnych warunkach) budowy elektrowni wiatrowych w lasach lub ich sąsiedztwie.

W najbliższym czasie w większości krajów europejskich konieczna będzie rewizja wytycznych krajowych w celu dostosowania ich do znowelizowanych wskazówek EUROBATS. W przypadku opracowania polskiego na szczęście nie będą potrzebne zbyt daleko idące zmiany.

Redakcja

Ochrona przyrody w Lasach

Sprawa gospodarowania w polskich lasach i ochrony przyrody na terenach leśnych budzi emocje nie tylko przyrodników. Co jakiś czas wraca w dyskusjach publicznych i politycznych – ostatnio także w związku z propozycją włączenia tematu możliwości prywatyzacji lasów do ogólnonarodowego referendum. W tym numerze prezentujemy rozmowę z panem Januszem Zaleskim, Zastępcą Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych ds. Gospodarki Leśnej, którego zapytaliśmy o wybrane problemy ochrony przyrody na obszarach leśnych. Odpowiedzi traktujmy jako ważny głos przedstawiciela Lasów w trwającej dyskusji. Przedstawiamy je więc bez komentarzy, do samodzielnej oceny Czytelników. Oczywiście interesujących tematów na styku ochrony przyrody i gospodarki leśnej jest więcej – postaramy się poruszać je w kolejnych numerach Magazynu.

Janusz Zaleski

Janusz Zaleski
Fot. Maciej Zaleski

AB: Przez pięć lat pełnił Pan funkcję Głównego Konserwatora Przyrody. Jak ocenia Pan obecną skuteczność ochrony przyrody w polskich lasach w ogóle, a w Lasach Państwowych w szczególności?

JZ: Skuteczność ochrony przyrody w Lasach Państwowych oceniam wysoko. W tak wielkiej organizacji mogą się zdarzać i zdarzają się błędy, ogólnie jednak postawiłbym nam, leśnikom, mocną czwórkę. Znacznie gorzej ta sprawa wygląda w lasach prywatnych, gdzie brak wystarczających prawnych i finansowych możliwości prowadzenia działań ochronnych, na czym cierpi przyroda. Ta sytuacja wymaga nowych rozwiązań, ale na razie pomysłu na nie, ani środków, nie widać.

AB: Z jakich działań na rzecz ochrony przyrody prowadzonych w ostatnich latach przez Lasy Państwowe jest Pan szczególnie zadowolony?

JZ: Szczególną satysfakcję odczuwam z realizowanych przez Lasy Państwowe programów retencji wód. Rozpoczęto je jeszcze przed przystąpieniem Polski do UE, finansując ze środków własnych, EkoFunduszu i wojewódzkich funduszy ochrony środowiska. Zmagazynowano wówczas około 8,4 mln m3 wody. Po roku 2007, w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, przeprowadzono kolejne przedsięwzięcie, zatrzymując w małych zbiornikach 30 mln m3 wody. To działania o olbrzymim, pozytywnym wpływie na przyrodę, pozwalające minimalnym kosztem spowolnić spływ wody, chroniąc często przed powodziami.

AB: Małą retencję z ogromnym sukcesem i zupełnie za darmo od lat prowadzą również bobry. Wiele leśnych ostoi bioróżnorodności funkcjonuje dzięki ich działalności. Bóbr to sprzymierzeniec współczesnego leśnika czy wróg?

JZ: Działalność bobrów wyłącza z użytkowania coraz większe obszary leśne. Dzisiaj jest to powierzchnia około 10 tys. ha, a wartość drewna, którego nie można pozyskać, szacuje się na 500 mln zł. Mimo tych szkód leśnicy nie traktują bobrów jako wrogów, uznając ich wielkie zasługi dla retencji wód i wzbogacania w ten sposób bioróżnorodności

AB: Nie mogę pominąć w pierwszych pytaniach zagadnienia parków narodowych. Środowisko leśników postrzegane jest jako jeden z głównych przeciwników powiększania istniejących parków i tworzenia nowych. Z czego wynika ten opór?

JZ: Nie słyszałem żadnej oficjalnej wypowiedzi leśników kwestionującej konieczność powołania nowych parków narodowych. To kwestia oporu samorządów lokalnych, którym ustawa o ochronie przyrody daje prawo weta. Na poziomie lokalnym i prywatnie leśnicy bywają przeciwnikami tworzenia nowych parków, ale nie wynika to z niechęci do ochrony przyrody, a raczej z obawy o utratę pracy w Lasach Państwowych, instytucji, w której realizują swoje pasje zawodowe i z którą są związani często od pokoleń.

AB: Jak Pan ocenia jakość programów ochrony przyrody dla nadleśnictw, tworzonych na potrzeby planów urządzania lasów?

JZ: Programy ochrony przyrody mają prawie dwudziestoletnią historię i dobrze pełnią swoją rolę, opisując to, co w lasach i okolicy warte jest ochrony. Zaczęto je tworzyć, gdy nikt jeszcze nie myślał o ocenach oddziaływania na środowisko i szkoda, że nie przypisano im takiej roli w stosunku do planu urządzenia lasu.

AB: Jaki jest stosunek leśników do dużych drapieżników?

JZ: Dzisiaj już powszechnie w lasach całej Polski spotykamy wilki. To sojusznicy leśników w utrzymywaniu na odpowiednim poziomie populacji jeleni, saren, dzików i coraz częściej bobrów. Lasy Państwowe biorą czynny udział w inwentaryzacji wilków, konsultują lokalizowanie przejść nad drogami, a także monitorują pojawianie się i bytowanie tych zwierząt.
Jesteśmy też, lub byliśmy, partnerami w reintrodukcji rysia, na przykład w Puszczy Piskiej czy Napiwodzko-Ramuckiej. Ostatnio, w ramach projektu Lasów Państwowych „Ochrona różnorodności biologicznej – promocja najlepszych praktyk”, propagowaliśmy godne polecenia procedury związane z ochroną rysia, wilka i niedźwiedzia.

AB: Duże drapieżniki czy niektóre gatunki ptaków chroni się, m.in. tworząc wokół ich ostoi strefy, w których prowadzenie prac leśnych jest okresowo lub całkowicie zakazane. Jaki jest stosunek Lasów Państwowych do tej formy ochrony?

JZ: Lasy Państwowe wprowadziły strefy wokół gniazd już w latach 60. XX wieku i dzisiaj jest ich w Polsce ponad 3,5 tysiąca, w tym tylko dwie na gruntach prywatnych. Warto zaznaczyć, że nie ma obowiązku tworzenia strefy wokół każdego stwierdzonego gniazda czy nory. Rośnie stale wielkość populacji wielu gatunków ptaków związanych z krajobrazem leśnym i to jest najlepsza odpowiedź na często podnoszone pytania o nasz stosunek do ochrony strefowej. Widzimy jednak częste niedoskonałości tej metody, zwłaszcza brak ochrony w lasach prywatnych czy niepotrzebne utrzymywanie stref wokół dawno już opuszczonych gniazd. Trwają też dyskusje naukowców o potrzebie wyznaczania stref dla wielu gatunków zwierząt i grzybów, na przykład wilka czy granicznika płucnika.

AB: Jaki jest stosunek Lasów Państwowych do aktualnych rozporządzeń w sprawie ochrony gatunkowej?

JZ: Jak wszyscy obywatele leśnicy muszą respektować prawo, stosujemy się zatem do rozporządzeń. W naszej opinii nie są one jednak doskonałe. Na liście chronionych grzybów na przykład znalazły się gatunki, o których nasza wiedza jest znikoma, a rozpoznawalność żadna. Trudno w tej sytuacji prowadzić racjonalne działania ochronne.

AB: Wycinkę drzew w lasach często prowadzi się w okresie lęgowym ptaków. W powszechnej opinii stoi to w sprzeczności z zasadami ochrony przyrody. Jednocześnie obecny art. 51a ust. 1 ustawy o ochronie przyrody zdaje się zwalniać gospodarkę leśną z zakazu niszczenia gniazd i lęgów. Czy rzeczywiście prowadzenie cięć w tym czasie należy uznać za „dobrą praktykę w zakresie gospodarki leśnej”? Czy nie da się tego uniknąć?

JZ: Prace leśne wykonywane są „od zawsze” w okresie lęgowym i nie ma to wpływu na populacje ptaków, o czym mówią rezultaty monitoringu. Znacznie większe szkody wyrządza ruch samochodowy, wałęsające się koty i drapieżniki, zwłaszcza obcych gatunków.
Ankietowani przez SISKOM kierowcy podają, że w ciągu roku 9% z nich miało kolizję z ptakami, co daje około 1,2 mln ptaków ginących na drogach. Nie bagatelizując ryzyka zniszczenia gniazd w czasie prac leśnych, twierdzę, że nie jest ono najistotniejszym zagrożeniem ze strony człowieka.

AB: Co do rodzimych drapieżników – nie sądzę, by skutki ich obecności można było rozpatrywać w kategoriach „szkody” i porównywać z efektami działań człowieka. Negatywne oddziaływanie niektórych obcych gatunków trudno oszacować, ale rzeczywiście wydaje się, że rośnie ono wraz z liczbą np. szopów w naszych lasach. Znane są szacunki dotyczące skali strat wśród dzikich zwierząt powodowanych przez koty domowe, samochody czy elektrownie wiatrowe. Czy zamiast wskazywać, że inne zagrożenia są większe, nie należałoby raczej martwić się o efekt skumulowany? Czy były robione szacunki dotyczące poziomu śmiertelności wśród ptaków powodowanej przez prace leśne? Jednak nie wszystkie leśne gatunki ptaków wykazują wzrost liczebności, odnotowuje się wręcz wyraźny spadek niektórych z nich (np. turkawki czy sikory ubogiej).

JZ: Trudno zgodzić się z opinią, że pies czy kot to rodzime drapieżniki. To zwierzęta domowe, zaburzające swoją obecnością i polowaniem funkcjonowanie ekosystemu, są w nim równie obce jak gatunki inwazyjne. Destrukcyjna rola norki amerykańskiej czy szopa pracza również nie budzi wątpliwości.
Niewiele jest badań dotyczących wpływu prac leśnych na populacje ptaków. W jednym z nich, wykonanym przez Krzysztofa Kajzera i Wojciecha Sobocińskiego w Puszczy Białowieskiej, stwierdzono większe zasiedlenie pól zajętych przez dzięcioła trójpalczastego w rezerwatach niż w lasach gospodarczych, różnica ta nie była jednak drastyczna (52% i 47%).
Badania Komitetu Ochrony Orłów na terenie Puszczy Noteckiej wykazały, że intensywna gospodarka leśna nie stoi na przeszkodzie ochronie lerki, lelka kozodoja, dzięcioła czarnego i niektórych szponiastych. Nie stwierdzono negatywnego wpływu żadnego z rodzajów prac leśnych na zasiedlanie lerki. Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych zleca prace badawcze dotyczące wykonania oceny wpływu gospodarki leśnej na różne grupy organizmów, m.in. nietoperze, ptaki – aktualnie badane w dwóch pracach.
Spadek populacji gatunków ptaków może być powodowany przez wiele czynników, np. warunki klimatyczne, fenologiczne, zasobność pokarmową, naturalne fluktuacje. Podany przykład spadku populacji turkawek notowany jest w całej Europie i wiąże się go z ekspansją synogarlicy, gatunku obcego, kolejnego wypierającego nasze gatunki rodzime. Warto dokładnie przeanalizować czynniki wpływające na efekt skumulowany, do czego są w Polsce zobowiązane specjalne instytucje, a my chcemy i możemy ocenić ten, na który mamy wpływ.

AB: Czy nadleśnictwa mogą samodzielnie przeznaczać część środków z wypracowanego zysku lub z funduszu leśnego na działania związane z ochroną przyrody?

JZ: Środki funduszu leśnego mogą być przeznaczane na przedsięwzięcia z zakresu gospodarki leśnej. Często takie działania związane są pośrednio z ochroną przyrody i wtedy możemy mówić o finansowaniu ochrony przyrody z funduszu leśnego. Może to być na przykład przerzedzanie drzewostanów, aby stworzyć lepsze warunki bytowania gatunków chronionych lub wykonywanie zrębów zupełnych w celu utrzymania lerki czy lelka. Z funduszu leśnego finansowane są za to działania z ochrony przyrody w parkach narodowych. W bieżącym roku kwota ta przekroczy 25 mln złotych i będzie to jedna trzecia funduszy, jakie przekazuje na rzecz parków budżet państwa.

AB: Na koniec chciałabym zapytać, jak ocenia Pan współpracę Lasów Państwowych z myśliwymi? Czy udaje się godzić gospodarkę leśną, łowiecką i ochronę przyrody? Co ewentualnie wymagałoby poprawy?

JZ: Gospodarka leśna nie tylko daje się pogodzić z ochroną przyrody, ale prawidłowo prowadzona może być czynną formą jej ochrony. Leśnictwo i leśnicy sprawdzają się w tej roli od 300 lat, od kiedy powstał koncept trwałego, zrównoważonego leśnictwa. Gospodarka łowiecka jest w wielu krajach uważana za część gospodarki leśnej i traktowana jako instrument w kształtowaniu populacji zwierząt tak, by umożliwiać odtwarzanie kolejnych pokoleń lasu i pożądaną różnorodność gatunków.
Niestety w Polsce prawo nie daje leśnikom możliwości ustalenia i utrzymywania odpowiedniego poziomu zwierzyny. Gwałtowny wzrost populacji jeleni i saren powoduje konieczność grodzenia upraw. Grodzenia to zło konieczne, powodujące fragmentację lasów, ale umożliwiające odnowienie drzewostanu. Chcielibyśmy zmienić tę sytuację, ale w obecnym stanie prawnym nie ma na to szans.

AB: Bardzo dziękuję za rozmowę! Gdy wyniki wspomnianych przez Pana badań będą już znane, chętnie o nich napiszemy na łamach naszego Magazynu.

Rozmawiała: Adriana Bogdanowska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Lasy Państwowe - logo

Wybór numeru

Aktualny numer: 2/2023