Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 

Nocne pejzaże

To moje ukochane drzewo. Często je fotografowałem. Z daleka, z boku i od spodu. W tym roku pierwszy raz nie wypuściło liści...

To moje ukochane drzewo. Często je fotografowałem. Z daleka, z boku i od spodu. W tym roku pierwszy raz nie wypuściło liści...
Zdjęcie powstawało przez około 3 godziny
Canon 6D, czas ok. 3 godz., przysłona 5,6; ogniskowa 14 mm, ISO 1600 (multiekspozycja)

Po co robić zdjęcia w nocy? Przecież wtedy się śpi (zazwyczaj)! Może lepiej, tak jak wszyscy, pojechać na zdjęcia o świcie albo o zachodzie słońca, gdy światło jest piękne, złote i miękkie? Ale w nocy przecież też jest jakieś światło! Wprawdzie dużo mniej, coś jednak widać... Tylko jak w krótkim artykule zawrzeć wiedzę, którą zdobywało się przez wiele miesięcy?




Więcej w drukowanym wydaniu SALAMANDRY...

Tekst i zdjęcia: Jerzy Dolata
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
biebrzatrophy.blogspot.com
Prezes Okręgu Wielkopolskiego Związku Polskich Fotografów Przyrody

Ropusze trele

Gdy wiosna rozgościła się już na dobre, postanowiłam rozejrzeć się po okolicy i poszukać naszych najmniejszych i najrzadszych ropuch, które znane są ze swojej zwinności i charakterystycznych treli w czasie godów. Pełnia wiosny to najlepszy czas do obserwacji tych płazów, które rozpoczynają gody, dopiero gdy temperatura wody i powietrza wzrośnie powyżej dziesięciu stopni Celsjusza.

Pośród krajowych ropuch najbardziej ciepłolubne są paskówki (Epidalea calamita). Nazywano je dawniej żwawymi, ponieważ zamiast skakać czy dostojnie kroczyć, jak na ropuchy przystało, wolą biegać. Przemieszczają się w ten sposób nawet na spore odległości (np. w poszukiwaniu nowych zbiorników czy pożywienia) i można je wtedy pomylić z przemykającymi szybko myszami. Paskówki są wymagające nie tylko pod względem temperatury. Zbiorniki wybierane przez nie na rozród nie przypominają tych, które zwykle preferują inne gatunki płazów. Bardzo często można spotkać te ropuchy w płytkich zbiornikach okresowych, wręcz w kałużach powstałych na placach budowy, na dnie żwirowni, piaskowni czy innych wyrobisk. Podłoże musi być piaszczyste i pozbawione roślin. Inne płazy, odbywające gody w tym samym czasie (np. rzekotki, kumaki nizinne czy żaby zielone), wybierają z reguły zbiorniki zarośnięte roślinnością wodną i szuwarami. Ze względu na swoje upodobania siedliskowe paskówki uchodzą za gatunek pionierski.

Gdy samiec paskówki wydaje swoje miłosne trele, jego rezonator robi się większy od głowy

Gdy samiec paskówki wydaje swoje miłosne trele, jego rezonator robi się większy od głowy

Nie zastanawiając się długo, ruszyłam na poszukiwania tych rzadkości. Choć noc była ciemna, ja nie szłam całkiem w ciemno. Już od roku miałam na oku potencjalnie idealne miejsce do rozrodu paskówek − płytkie i szybko nagrzewające się zbiorniki wodne na terenie nieczynnej żwirowni. I nie zawiodłam się! Trwały na posterunku.

Po raz pierwszy w życiu miałam okazję podziwiać je w całej, choć niewielkiej, bo zaledwie 5–7 centymetrowej okazałości, z charakterystycznym jasnym paskiem na grzbiecie, ciągnącym się od pyska aż do... końca ciała, ze wszystkimi plamkami i gruczołami, w których skrywana jest ich jedyna broń w postaci jadu, na który jest niewielu chętnych. Takie ubarwienie to doskonały kamuflaż. Pozwala on paskówkom niemal zniknąć na tle piaszczystego podłoża, w którym potrafią się dodatkowo zagrzebać, by przeczekać niesprzyjające warunki pogodowe (np. suszę) lub dzień.

Ale przede wszystkim udało mi się uczestniczyć w koncercie tych niezwykle uzdolnionych śpiewaków. Samce, aby przypodobać się wybrance (a raczej w ogóle przywabić jakąś partnerkę), śpiewają podobnie do ropuch zielonych (Bufotes viridis), ich głos jest jednak mniej dźwięczny, wydawany w krótszych, przerywanych seriach i o wyższym tonie. Aby były dobrze słyszalne, wzmacniają dźwięk za pomocą wielkiego rezonatora, który ukryty jest w ich podgardlu. W momencie wydawania trelu rezonator rozdyma się jak balon i staje się prawie tak duży jak jego właściciel. Właśnie wtedy najłatwiej taką ropuchę wypatrzyć.

Sznury skrzeku, tu i ówdzie leżące na dnie zbiornika, świadczą o tym, że ropusze damy nie pozostały obojętne na miłosne pieśni i wkrótce nowe pokolenie paskówek ruszy w świat, a ja będę mogła w przyszłym roku znowu posłuchać ich koncertu.

Tekst i zdjęcie: Adriana Bogdanowska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

O rysiach słów kilka

Rysie karpackie z reguły mają charakterystyczne czarne plamy na futrze

Rysie karpackie z reguły mają charakterystyczne czarne plamy na futrze
Fot. Grzegorz Leśniewski

Niewiele osób może się pochwalić bezpośrednią obserwacją rysia (Lynx lynx) w środowisku naturalnym, mimo to większość z nas zdaje sobie sprawę, że gatunek taki wchodzi w skład rodzimej fauny. Z odpowiedzią na pytanie: „Jak brzmi jego pełna polska nazwa?”, byłoby już gorzej. W końcu ryś to... ryś.




Więcej w drukowanym wydaniu SALAMANDRY...

Borys Kala
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Wszystkie zdjęcia rysi w tym artykule zostały wykonane w środowisku naturalnym (przyp. red.)

Salamanderka

rys. Sławomir Kiełbus, www.kielbus.pl


Więcej w drukowanym wydaniu SALAMANDRY...



Parszywa siódemka

Samiec strojnisia jest niezwykle efektownie ubarwiony

Samiec strojnisia jest niezwykle efektownie ubarwiony
Fot. Pavel Krásenský
www.macrophotography.cz
www.insect-foto.com

Z pewnością każdy, przynajmniej raz w życiu, zadawał sobie pytanie, jaki sens ma ochrona zagrożonych gatunków roślin i zwierząt. Skoro nie są w stanie przystosować się do środowiska zmienionego przez człowieka, to czy warto wydawać miliony dolarów na programy ochrony, hodowlę w ogrodach zoologicznych, utrzymanie ostatnich fragmentów środowiska naturalnego w stanie gwarantującym przeżycie garstce osobników? O ile prawna ochrona zwierząt, takich jak ptaki czy ssaki, zwykle nie wzbudza kontrowersji, o tyle ochrona tych najmniejszych, takich jak np. pająki, może być polem do polemiki i licznych dyskusji. Tymczasem warto pamiętać, że zwierzęta te spełniają określoną rolę w ekosystemach. Jako drapieżniki utrzymują na stałym poziomie populacje ofiar (przede wszystkim owadów), a także same stanowią znaczną część pokarmu ptaków. Zwłaszcza w okresie wiosennym, gdy temperatury są wciąż dość niskie, a większość owadów nie przebudziła się jeszcze z zimowego letargu, pająki stanowią znaczną część ptasiej diety. Warto je chronić również ze względów czysto estetycznych. Wszystkie chronione gatunki krajowe, to pająki o wyjątkowo ciekawej biologii, a część z nich jest dodatkowo pięknie ubarwiona.




Więcej w drukowanym wydaniu SALAMANDRY...

Michał Wódecki
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Wybór numeru

Aktualny numer: 2/2023