Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 

Złote gody

W marcu, gdy puszczają ostatnie lody, a wiosenne słońce zaczyna coraz intensywniej przygrzewać, na gody wyruszają pierwsze płazy – żaby trawne (Rana temporaria). Zdarza się, że po drodze muszą pokonać niewielkie płaty zalegającego jeszcze gdzieniegdzie śniegu. Kto by jednak zwracał uwagę na takie przeszkody, gdy siłą napędową wędrówki jest instynkt przedłużenia gatunku? Wytrwale więc dążą do obranego celu, którym są najczęściej płytkie śródleśne rozlewiska, stawy, stojące w wodzie olsy czy rowy melioracyjne, których brzegi osłonięte są przez drzewa i krzewy.


Złociste tęczówki oczu są charakterystyczne dla wszystkich naszych płazów. Tę wspólną cechę wykorzystałam, aby nadać tytuł opowieści o płazach zwykle odbywających gody w tych samych zbiornikach, ale w różnym czasie.
Na zdjęciu rzekotka drzewna
Canon EOS 7D + EF 100/2.8 L Macro IS USM; f 5.6; 1/50 s; ISO 400

Żaby trawne, choć nie tak ładnie wybarwione jak moczarowe, są, moim zdaniem, bardziej fotogeniczne. Jako tło dla nich można dodatkowo wykorzystać odbicia roślin znajdujących się na brzegu i na dnie zbiornika
Canon EOS 7D + EF 100-400/4.5-5.6 L IS USM; f 7.1; 1/400 s; ISO 400

Niemal w tym samym czasie i zazwyczaj w tych samych zbiornikach pojawiają się żaby moczarowe (R. arvalis), które przyciągają fotografów przyrody wyjątkową błękitną barwą kubraczków przywdziewanych na okres zalotów. Na szaroburym o tej porze roku tle wyglądają niezwykle efektownie. Również ich kuzynki, żaby trawne, przywdziewają na ten czas barwne szaty. Nabrzmiała od limfy skóra samców staje się niebieskosina, co szczególnie widoczne jest na ich podgardlu.

Gody żab brunatnych, jak umownie nazywa się oba te gatunki, trwają wyjątkowo krótko. Przy odpowiedniej pogodzie (zwłaszcza temperaturze wody i powietrza) jest to zaledwie tydzień. Dlatego trzeba mieć nieco szczęścia – trafić w odpowiedni czas i znaleźć się w odpowiednim miejscu – aby móc sfotografować ten pierwszy z barwnych spektakli wiosny.

W zeszłym roku miałam szczęście! Dotarłam do swojego ulubionego olsu w samą porę. Żaby rozochocone słoneczną aurą dawały z siebie wszystko, aby znaleźć partnera, co prowadziło czasami do zabawnych sytuacji. Bardzo szybko też przestały zwracać na mnie uwagę. Doszło nawet do tego, że siedząc przy jednym z olchowych pni, prawie ze wszystkich stron otoczona przez niebieszczejące samce, mogłam śmiało wyciągnąć rękę i pogładzić po głowach te, które były najbliżej. Nic sobie ze mnie nie robiły. A może po prostu lubią głaskanie?


Eksperymentując z obiektywem makro, można tworzyć obrazy będące na granicy fotografii i malarstwa
Canon EOS 7D + EF 100/2.8 L Macro IS USM; f 2.8; 1/100 s; ISO 400

Unoszący się pod powierzchnią wody skrzek również może tworzyć barwne obrazy
Canon EOS 7D + EF 100/2.8 L Macro IS USM; f 2.8; 1/80 s; ISO 400

Pora dnia nie była jednak najlepsza do robienia zdjęć. Słońce stało niemal w zenicie. Sprzyjała mi za to sceneria. Na brzegu czerwieniło się kilka świeżo ściętych pni olchowych, których przekroje odbijały się w wodzie. A tuż pod jej powierzchnią zieleniły się pierwsze bagienne rośliny. To wszystko sprawiło, że godujące żaby zyskały dość nietypowe tło, miejscami wyglądające jak płynne złoto.

Tuż po żabach brunatnych do godów przystępują grzebiuszki, traszki, ropuchy szare, rzekotki, a w dalszej kolejności ropuchy zielone, paskówki, kumaki i żaby zielone. Ambicją niejednego fotografa jest sportretowanie większości przedstawicieli krajowych płazów (choć w przypadku tych, które swoje gody odbywają pod wodą, nie jest to łatwe). Jeśli uda się znaleźć odpowiedni zbiornik, w którym występuje większość z nich, jest na to duża szansa, choć czasem nie obejdzie się bez zamoczenia. Dlatego warto się zaopatrzyć nie tylko w sprzęt fotograficzny, ale i w długie gumowe buty.

W tym roku zima wyjątkowo długo nie chciała nas opuścić. Gody pierwszych płazów przesunęły się na połowę kwietnia, a więc niemal o miesiąc później niż zwykle, co skutkowało ciekawymi obserwacjami i nasłuchami. Niemal w tym samym czasie co żaby brunatne, rozpoczęły swe gody ropuchy szare, rzekotki i kumaki. Dla płazów, które nie mają zewnętrznych rezonatorów i odzywają się dość cicho, szczególnie obecność rzekotek mogła być dość uciążliwa. Te maleńkie zielone „żabki drzewne”, których popisy śpiewacze uchodzą za najgłośniejsze, podczas wspólnych nocnych koncertów skutecznie zagłuszały delikatne i ciche terkotanie żab trawnych czy poszczekiwanie moczarówek. Na szczęście żaby brunatne aktywne są również w ciągu dnia, więc gdy konkurencja smacznie spała, już bez większych zakłóceń mogły prezentować swoje umiejętności wokalne... Pozostawione w zbiornikach wielkie ilości żabiego skrzeku świadczyły niezbicie, że gody zakończyły się sukcesem.


Zachodzące słońce, wykorzystane jako tło, może stanowić dodatkowy i dość nietypowy barwny element zdjęcia
Canon EOS 7D + EF 100-400/4.5-5.6 L IS USM; f 5.6; 1/40 s; ISO 400

Zwyczajmy obraz rzekotki siedzącej na gałęzi nabierze plastyczności, gdy uda nam się uchwycić dodatkowo odbicia świetlne tworzone np. przez wodę
Canon EOS 7D + EF 100/2.8 L Macro IS USM; f 2.8; 1/800 s; ISO 400

Moje ulubione żabowisko tętniło w tym roku życiem zaledwie przez kilka dni. Po niemiłosiernie długiej zimie wszystkie żywe istoty czekały z utęsknieniem na pierwsze cieplejsze promienie słońca. A gdy tylko mrozy puściły, wszystkie płazy w pełnym pędzie wystartowały w odwiecznym maratonie życia. Nie udało mi się tym razem przyłapać niebieskich żab na masowych godach, pozostało mi jedynie podziwianie efektów ogromnego wysiłku, jaki włożyły w produkcję nowych pokoleń. Miejsce to upodobały sobie jednak również rzekotki drzewne (Hyla arborea) i to właśnie im postanowiłam poświęcić tym razem trochę więcej czasu. Nie są one zbyt płochliwe, a w ciągu dnia odpoczywają na przybrzeżnych roślinach lub krzewach, aby wraz z zapadnięciem zmroku rozpocząć swój rep-rep-koncert. Niełatwo jest je wypatrzeć, ale gdy to się już uda, są bardzo wdzięcznym tematem fotograficznym.

Tekst i zdjęcia: Adriana Bogdanowska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Ten artykuł został dofinansowany ze środków
Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej

Wybór numeru