Drzewostan o uproszczonej strukturze wiekowej i gatunkowej jest niezwykle podatny na uszkodzenia wywołane przez wiatr (Bory Tucholskie)
Przywykliśmy do traktowania lasu jako czegoś stałego i niezmiennego. Towarzyszył nam przecież zawsze – jeździmy tam na wycieczki, zbieramy grzyby, jagody; korzystamy z drewna i papieru. Przez całe życie karmiono nas propagandą, że nasze lasy są najlepsze i mają się niezmiennie świetnie, mimo średniej lesistości w skali Europy. Co prawda zdarzały się na tym wizerunku drobne rysy, jak choćby zamarcie kilkunastu tysięcy hektarów lasu w Górach Izerskich, pożary czy gradacja jakichś owadów, ale i tak nie były one w stanie popsuć nam dobrego samopoczucia. Do naszej świadomości docierały wprawdzie głosy naukowców mówiących o ociepleniu, ale były one zazwyczaj puszczane mimo uszu. Choć w obecnym stuleciu coraz trudniej o śnieżną zimę, to przemarznięcie roślin w ogródku podczas wiosennych przymrozków lub kilkudniowe silniejsze mrozy utwierdzają nas w zwodniczym przekonaniu, że wszystko jest w porządku. Aż tu nagle okazuje się, że jakiś mały, wredny insekt, mający za nic pracę pokoleń leśników, dosłownie zżera lasy, inny opanowuje gałęzie, a jeszcze gdzie indziej las po prostu usycha.
Więcej w drukowanym wydaniu SALAMANDRY...
Tekst i zdjęcia: Grzegorz Okołów
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Kolejny rok działań Nadnoteckiego Koła PTOP „Salamandra” za nami. Tradycyjnie już otoczyliśmy opieką kuliki wielkie, odwiedzaliśmy też gospodarstwa wiejskie w poszukiwaniu sowy płomykówki i ogławialiśmy, a także sadziliśmy wierzby.
Rok 2019 rozpoczęliśmy właśnie od akcji ogławiania wierzb w Stobnie nad Notecią. Ochotnicy uzbrojeni w sekatory, piły i nożyce przycięli 16 nadnoteckich drzew. Zabieg ten prowadzi do tworzenia się na szczycie pnia charakterystycznych zgrubień, w których znajdują schronienie liczne gatunki zwierząt. Wierzby głowiaste są nieodłącznym, ale niestety ginącym elementem polskiego krajobrazu rolniczego. Dlatego podczas tej akcji pozyskaliśmy również materiał na nowe nasadzenia – kilkadziesiąt żywokołów, które zostały posadzone na nadnoteckich łąkach w gminie Czarnków. Dodatkowo zostały one zabezpieczone siatką przed bobrami. Latem okazało się, że niemal wszystkie drzewka się przyjęły. Będziemy o nie dbać, by w przyszłości utworzyły piękny głowiasty szpaler.
Od dłuższego czasu docierały do nas informacje o stwierdzeniach płomykówek w północnej Wielkopolsce. Na takie wieści nie mogliśmy pozostać obojętni – z radością przystąpiliśmy do odpowiednich działań. Postanowiliśmy skontrolować skrzynki zainstalowane przez nas w nadnoteckich gospodarstwach i obiektach sakralnych w ramach trwającego już ponad 10 lat projektu „Ochrona sowy płomykówki nad Notecią”. Od ostatniej kontroli odcinka doliny od Ujścia do Wielenia minęło już pięć lat. Wówczas wyniki nie były zbyt optymistyczne. W sezonie 2013 mieliśmy tylko jedną obserwację płomykówki na znanym od 2002 roku stanowisku lęgowym w gminie Wieleń. W lutym 2019 roku skontrolowaliśmy dziewięć skrzynek, w pięciu z nich odnotowaliśmy ślady obecności tej sowy. Mało tego – w trzech miejscach stwierdziliśmy obecność samych ptaków. Rezultaty zaskoczyły nas pozytywnie i już myślimy nad kolejnymi działaniami! Przed nami kontrola pozostałych obiektów, w których przed laty powiesiliśmy skrzynki. W lipcu udało nam się zaobrączkować sześć młodych płomykówek gniazdujących w jednej z naszych skrzynek, w innej stwierdziliśmy osiem sowich jaj.
W zeszłym roku kontynuowaliśmy również prace związane z czynną ochroną kulika wielkiego nad Notecią, a także Wartą i Nerem. Podobnie jak w latach ubiegłych, aby zapobiec niszczeniu lęgów przez drapieżniki, zabezpieczaliśmy gniazda, transportowaliśmy jaja do inkubatorów oraz prowadziliśmy sztuczną hodowlę ptaków (więcej o projekcie pisaliśmy w poprzednich numerach SALAMANDRY). Na wolność trafiło 25 lotnych młodych. Nasze działania przynoszą efekty. Dowodem tego są stwierdzenia hodowlanych ptaków w odległych krajach (mają zakładane na nogi żółte flagi, więc można z daleka określić, skąd dany ptak pochodzi). Uczestniczyliśmy również w monitoringu kulika w dolinach rzecznych.
To nie wszystkie nasze tegoroczne działania. Remontowaliśmy również Terenowy punkt edukacji przyrodniczej LIPICA, prowadziliśmy nasłuchy nocne sów na wybranych powierzchniach doliny Noteci, współorganizowaliśmy też imprezę edukacyjną pod nazwą NOC W LESIE. Zainteresowanych naszą aktywnością odsyłamy na nową stronę internetową (www.notec.salamandra.org.pl) oraz na profil na Facebooku (fb.com/nadnoteckie).
Marek Maluśkiewicz
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Nadnoteckie Koło PTOP „Salamandra”
W drugiej połowie lipca już po raz trzynasty zorganizowaliśmy letnie obozy przyrodnicze w ramach Programu „SUSEŁ”. Podczas tych obozów prowadzimy monitoring liczebności susłów moręgowanych na stanowiskach reintrodukcji* tych zwierząt, a także obserwujemy ich zachowania w naturalnym środowisku.
Przez dwa wakacyjne tygodnie najczęściej powtarzanym przez nas zawołaniem było „mam norę!”. Dzięki naszym dzielnym wolontariusz(k)om na łąkach w Kamieniu Śląskim, Głębowicach i Jemielnie ponownie pojawiły się setki tyczek z chorągiewkami. Zaznaczenie i policzenie wszystkich znalezionych nor susłowych stanowiło nie lada wyzwanie. Po pierwsze dlatego, że (ku naszej radości) nor było dużo, a po drugie – upał mocno dawał nam się we znaki.
Niemal siedemset – tyle nor i ich systemów naliczyliśmy w tym roku i w Kamieniu Śląskim, i Głębowicach. To oznacza, że na obu stanowiskach susły radzą sobie dobrze. W Jemielnie stwierdziliśmy sporo ponad sto nor, ale na te wyniki miało wpływ wypuszczenie nowych osobników, które przeprowadziliśmy na wiosnę (zobacz: Kolejne susły na wolności – SALAMANDRA 1-2/2019).
Program „SUSEŁ” jest realizowany przez PTOP „Salamandra” nieprzerwanie od 2004 roku i ma na celu odtworzenie populacji susła moręgowanego w Polsce oraz jego ochronę. Niezmiennie dziękujemy wszystkim osobom, które nam w tym pomagają.
Julia Kończak
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Zimowe liczenia nietoperzy stwarzają wyjątkowe okazje do zobaczenia latających ssaków z bliska, ale niestety wymagają również bliskiego kontaktu z tonami śmieci, jakimi przedstawiciele naszego gatunku bezceremonialnie zasypują wszystkie porzucone i niepilnowane przez nikogo podziemia – czy to XX-wieczne schrony bojowe, XVIII-wieczny fort czy też piwnice zrujnowanego pałacu.
W którymś momencie badacze nietoperzy mają dosyć deptania po tłuczonym szkle, szmatach, kłębach drutu, plastikowych kubłach na farby i elementach starych komputerów, że o eufemistycznie określonych „zużytych materiałach higienicznych” nie wspomnę. Wtedy, czekając, aż nietoperze obudzą się z hibernacji i opuszczą podziemne kryjówki, przystępują do działania. 13 czerwca 2019 roku członkowie i sympatycy Akademickiego Koła Chiropterologicznego PTOP „Salamandra” posprzątali ceglany schron przeciwlotniczy w Gdyni Babich Dołach, zbudowany przez Niemców w czasie II wojny światowej dla robotników przymusowych pobliskiej montowni torped. Jest on dziś miejscem zimowania 30–50 nocków – dużych, Natterera i rudych – którym w ostatnich latach regularnie towarzyszy jeden nocek łydkowłosy. Aby zapewnić spokój nietoperzom, wejścia wcześniej zabezpieczono odlanymi z betonu kratami*, jednak kilka lat temu jedną z krat… ktoś ukradł z zaangażowaniem godnym lepszej sprawy – musiał ją bowiem wynieść na własnych plecach (do wejścia nie ma żadnego dojazdu). W ciągu kilku godzin udało się całkowicie oczyścić korytarz z odpadków i wypełnić kilkanaście stulitrowych worków na śmieci, uzupełnionych o odpady wielkogabarytowe i stary dywan. Z nadmiaru produktów naszej cywilizacji został też uwolniony las w bezpośrednim sąsiedztwie schronu. O wywóz tych zbiorów zadbał Urząd Miasta Gdyni, za co serdecznie dziękujemy. Przyszłoroczne liczenie nietoperzy odbędzie się już w przyjaźniejszych warunkach niż te przypominające komunalne wysypisko.
Mateusz Ciechanowski
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Akademickie Koło Chiropterologiczne PTOP „Salamandra”
W roku 2019 minął czwarty sezon prowadzonych przez nas działań w ramach Programu CHELONIA, skupiającego się na ochronie populacji żółwi błotnych pod Lesznem, gdzie znajduje się największe skupisko tych gadów w Wielkopolsce.
Podczas tego sezonu udało nam się oznakować i zabezpieczyć aż 14 komór lęgowych. Prace te przyczyniają się do zwiększenia szans na przetrwanie inkubujących się jaj, a w późniejszym okresie na przeżycie młodych żółwi oczekujących pod ziemią do pierwszych dni wiosny, kiedy to wykopują się na powierzchnię i wędrują do zbiorników wodnych. Nasza pomoc polega na ograniczeniu presji ze strony drapieżników oraz… człowieka. Niekorzystną działalność tych pierwszych hamujemy przez zastosowanie specjalnych siatek ochronnych, którymi zabezpieczamy komory lęgowe przed nieproszonymi gośćmi. To nie drapieżniki jednak stanowią główne zagrożenie dla żółwi na tym stanowisku. Lęgowiska zlokalizowane są na terenie pól ornych, gdzie co roku prowadzone są zróżnicowane zabiegi agrotechniczne. W konsekwencji niemal 100% komór lęgowych, wraz z całą zawartością, niszczonych jest w sposób niezamierzony przez rolników. Znakując komory, umożliwiamy osobom uprawiającym pola na ich omijanie, dając tym samym szansę młodym żółwiom na przetrwanie tego newralgicznego okresu w ich rozwoju.
Podejmowane przez nas działania mają charakter ratunkowy. W celu zapewnienia właściwej ochrony tej populacji konieczne jest wdrożenie stabilnych rozwiązań docelowych, nad którymi pracujemy już od pewnego czasu wraz z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Poznaniu.
W tym roku Program CHELONIA wsparły: ZOO Wrocław, Fundacja DODO, Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu oraz liczna grupa osób prywatnych, które pomogły nam, przekazując darowizny w ramach prowadzonej na naszym profilu FB zbiórki publicznej. Za okazaną bezinteresowną pomoc dziękujemy z całego serca!
Borys Kala
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.