Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 

Czy chomika da się uratować?

Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”, przy współpracy z naukowcami z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, opracowało projekt „Programu ochrony chomika europejskiego Cricetus cricetus (Linnaeus, 1785) w Polsce”. Wkrótce zapewne rozpoczną się konsultacje dotyczące tego dokumentu.

Chomik to chyba najbarwniejszy ssak występujący w Polsce. Nie jest specjalnie trudny do odnalezienia, a mimo to większość Polaków nawet nie wie, że takie zwierzę żyje na naszych polach. Jeśli nie podejmie się szybko energicznych działań ratunkowych, wkrótce nieobecność chomika w powszechnej świadomości będzie odpowiadała jego liczebności w naszej faunie – po prostu wyginie. Obecnie zasięg jego występowania w naszym kraju to niewiele ponad 10% zasięgu z lat 70. XX wieku i szybko się kurczy. Dlatego Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zleciła naszemu Towarzystwu opracowanie programu ratowania tego gatunku. Prace nad projektem zakończyły się w listopadzie. Przed jego oficjalnym zatwierdzeniem i rozpoczęciem realizacji GDOŚ przeprowadzi szerokie konsultacje, które mogą jeszcze wpłynąć na ostateczny kształt dokumentu. Taka procedura towarzyszy przyjmowaniu wszystkich programów ochrony zagrożonych gatunków i zwykle trwa co najmniej rok.

Miejmy nadzieję, że chociaż część z zalecanych działań, związanych np. z ratowaniem najbardziej cennych i zagrożonych stanowisk chomika europejskiego, rozpocznie się przed ostatecznym zatwierdzeniem Programu. Gatunkowi temu grozi wymarcie nie tylko w Polsce, ale i globalnie w całym euroazjatyckim zasięgu. Dlatego Unia Europejska przykłada do jego ochrony dużą wagę. Kilka lat temu Francja została przymuszona, wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, do energicznych działań ochronnych pod groźbą kar sięgających wielu milionów euro.

Nie wszystkie działania proponowane w projekcie Programu ochrony, opracowanym przez „Salamandrę”, da się wprowadzić w krótkim czasie, ale za to mogą one pomóc w zachowaniu także wielu innych gatunków. Dotyczy to przede wszystkim promowania i wspierania prywatnych ostoi przyrody oraz wprowadzenia systemu premii (a nie odszkodowań) za obecność na prywatnych gruntach zwierząt z gatunków najbardziej zagrożonych, ale równocześnie potencjalnie konfliktowych (np. powodujących straty w plonach) czy wymagających dostosowania zabiegów agrotechnicznych do potrzeb ich ochrony. Poza chomikiem system mógłby dotyczyć też np. rybołowa czy susłów.

Andrzej Kepel
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Wybór numeru