Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
 

Nurkowanie z niedźwiedziem polarnym

Trudno w to uwierzyć, ale pierwszy kontakt z niedźwiedziem polarnym miałem w wieku pięciu lat, kiedy zalany łzami i krzycząc wniebogłosy, pozowałem do zdjęcia z dużym białym stworem na jednej z zakopiańskich ulic. Mimo że obok mnie stał tylko przebieraniec, a wokół przewijały się tłumy ludzi, byłem przerażony. Zwierz niechybnie miał mnie pożreć... Nawet uśmiechnięta mama, która trzymała mnie wtedy na rękach, nie była w stanie tego zmienić. Choć nie pamiętam tej chwili, to historyczna fotografia nie pozostawia wątpliwości, że musiał to być dla mnie bardzo stresujący moment.

Bezpośrednie spotkanie fotografa i niedźwiedzia polarnego w wodzie

Bezpośrednie spotkanie fotografa i niedźwiedzia polarnego w wodzie

Przez wiele lat, oglądając rodzinny album, nawet nie przypuszczałem, że to przypadkowe spotkanie może mieć swój ciąg dalszy i to tak pasjonujący. Kiedy po 30 latach wyjeżdżałem na Arktykę, aby tam, w poszukiwaniu materiału do książki, fotografować niedźwiedzie polarne, po traumie z dzieciństwa nie było już śladu. Jej miejsce zajęła silna chęć poznania, odkłamywania mitów, niekorzystnych stereotypów i oczywiście sfotografowania niedźwiedzia polarnego pod wodą.

Za cel swojej podróży wybrałem północną Kanadę – miejsce, w którym żyje największa populacja niedźwiedzi polarnych na ziemi. Kraj o bardzo dobrej infrastrukturze logistycznej, umożliwiającej dość sprawne dotarcie do najdalej na północ położonych obszarów. Tereny te zamieszkiwane są przez Innuitów (znanych w Polsce pod nazwą Eskimosi), rdzenny lud Arktyki kojarzący się każdemu dziecku z igloo, śniegiem i zaprzęgami sań ciągnionymi przez psy. Niestety, po tych charakterystycznych atrybutach życia w krainie lodu i śniegu pozostało tylko wspomnienie. Wielowiekową tradycję zastąpiła cywilizacja zachodnia, a kultura Innuitów coraz częściej wykorzystywana jest jako znak towarowy przyciągający turystów, coraz rzadziej jako fundament ich tożsamości. Zmiana stylu życia, paradoksalnie, może jednak sprzyjać ochronie populacji niedźwiedzi polarnych. Coraz większe uzależnienie gospodarcze od turystyki sprawia, że ludzie zaczynają dostrzegać, iż żywy niedźwiedź może być atrakcją tego regionu.

Niezadowolony z bliskiego spotkania niedźwiedź, uciekając przed fotografem, dotarł do dryfującej w okolicy góry lodowej

Niezadowolony z bliskiego spotkania niedźwiedź, uciekając przed fotografem, dotarł do dryfującej w okolicy góry lodowej

Fotografowanie niedźwiedzi polarnych to wymagające zajęcie, ale robienie tego w wodzie, to coś bardzo wyjątkowego. Kiedy czasami opowiadam o swoich spotkaniach z tymi zwierzętami, zwykle w oczach rozmówcy pojawia się przerażenie lub politowanie. Bo przecież nikt normalny takich rzeczy nie robi! To bardzo ciekawe, jak niedźwiedź polarny postrzegany jest przez ludzi. Chociaż bardzo chętnie kupujemy misie maskotki i darzymy je dużą sympatią, to w prawdziwym niedźwiedziu widzimy zwykle tylko potężnego, wielce niebezpiecznego i krwiożerczego zwierza, z którym spotkanie twarzą w twarz musi się skończyć tragedią. Jadąc na Arktykę, byłem przekonany, że wiele z powielanych powszechnie stereotypów ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, chciałem jednak doświadczyć tego osobiście.

Niedźwiedź polarny to duży i silny ssak mogący jednym uderzeniem łapy ogłuszyć fokę. Rozpowszechnione w Internecie filmy pokazujące takie zachowania mogą budzić przerażenie, ale nie należy wyciągać z nich zbyt daleko idących wniosków. Otóż, jak każde dzikie zwierzę, także niedźwiedź musi zdobyć pożywienie, w przeciwnym razie zginie. Czy na tej podstawie możemy wyciągać wnioski, że jest zły? Bez wątpienia niedźwiedź polarny jest drapieżnikiem i włożenie mu ręki do paszczy musi się zakończyć krwawo. Jednak niedźwiedzie nie żywią się ludźmi i unikają konfrontacji z człowiekiem. Dzikie zwierzę wyczuwa naszą obecność dużo wcześniej, niż jesteśmy w stanie je zobaczyć, i woli nam zejść z drogi. W przyrodzie najważniejsze jest zachowanie energii, co ma istotne znaczenie w tak trudnym terenie jak arktyczny. Nie ma sensu marnować sił na nieracjonalne zachowania. Oczywiście zdarzają się wypadki, ale wynika to raczej z ingerencji człowieka w środowisko niedźwiedzi, a nie na odwrót, nawet, jeśli na pozór wydaje się inaczej.

Zaniepokojony pojawienień się człowieka, niedźwiedź z uwagą obserwuje okolicę

Zaniepokojony pojawienień się człowieka, niedźwiedź z uwagą obserwuje okolicę

Zlokalizowanie niedźwiedzia na lądzie na tak dużym obszarze wymaga sporych umiejętności. To trochę jak szukanie igły w stogu siana i bez doświadczonego przewodnika trudno marzyć o sukcesie. Wyczuwając niebezpieczeństwo, niedźwiedź bardzo szybko znika za pobliskimi szczytami gór. Zdarza się jednak, że jeśli podejdzie się do niego pod wiatr, to zupełnie nie reaguje na obecność ludzi i pozwala się fotografować nawet z odległości kilku metrów. Poza tym zrelaksowane i najedzone niedźwiedzie potrafią pozować jak prawdziwi modele, robiąc przy tym niesamowite miny.

W warunkach lądowych niedźwiedź polarny jest absolutnym dominantem i nie ma sobie równych. Choć unika bezpośredniej konfrontacji, to poza wszechobecną na Arktyce bronią palną, bez trudu mógłby sprostać każdemu przeciwnikowi. W wodzie wygląda to inaczej. Mimo że jest świetnym pływakiem i może pokonywać duże odległości wpław, nie jest to jego naturalne środowisko. Woda neutralizuje siłę niedźwiedzia i ta sama łapa bez stałego punktu podparcia ma już zupełnie inną moc niż na lądzie. Ponadto, chociaż pływa szybko, nie jest w stanie dogonić foki czy białuchy, zatem polowanie w wodzie raczej nie ma sensu. Niedźwiedź wykorzystuje wodę głównie jako jedyną dostępną drogę tranzytową na inne wyspy, ale także jako czynnik chłodzący ciało.

Niedźwiedź polarny widziany oczami nurka

Niedźwiedź polarny widziany oczami nurka

Przed wyjazdem na Arktykę nawet nie przypuszczałem, jak trudne może być zrobienie niedźwiedziowi zdjęcia pod wodą. Było to jedno z bardziej ekstremalnych doświadczeń w moim życiu. Wytropienie misia w wodzie, zbliżenie się do niego łodzią, wejście do wody i zrobienie zdjęcia, to prawie niemożliwe zadanie. Po godzinach poszukiwań, kiedy cudem udawało się wypatrzyć niedźwiedzia w wodzie, ten na nasz widok natychmiast zmieniał kierunek i uciekał ku najbliżej położonemu lądowi. Ponieważ nie sposób dogonić misia wpław, więc musieliśmy jak najszybciej podpłynąć do niego łodzią, a następnie tak szybko jak to możliwe, wykonać podwodne zadanie. Całą tę operację musieliśmy kilkukrotnie powtarzać. Po wielu karkołomnych próbach i w konsekwencji także uszkodzeniu sprzętu fotograficznego udało mi się zrobić kilka podwodnych zdjęć. Nie są to może te wyśnione kompozycje, ale mają wyjątkową wartość ze względu na okoliczności, w których powstawały, i na to, że są jednymi z nielicznych fotografii podwodnych niedźwiedzi polarnych na świecie.

Fotografowałem te zwierzęta na lądzie i w wodzie i muszę przyznać, że ani razu nie doświadczyłem agresji z ich strony. Co więcej, unikały mnie, a w bezpośrednim kontakcie z dużą cierpliwością pozowały do zdjęć lub decydowały się na odwrót. Mimo swej niekwestionowanej siły, traktowane z szacunkiem i właściwym respektem, były bardzo przyjazne. Niestety zmiany klimatyczne wystawiają niedźwiedzie polarne na dużą próbę. Okresy letnie w Arktyce pod względem pogody przypominają coraz częściej Europę Środkową. Lody zupełnie znikają, a sanie są zastępowane przez łodzie. Żyjące tam zwierzęta muszą się przystosować do tych zmieniających się warunków. Miejmy nadzieję, że niedźwiedzie polarne przetrwają i nadal będziemy mogli podziwiać ich siłę i piękno.

Tekst i zdjęcia: Bartosz Stróżyński
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.fimufo.com

Wybór numeru